środa, 27 stycznia 2016

Od Yukona do Szarki

Był miły i pogodny dzień. Dłączyłem do Watahy Podmuchu Wiatru. Szukałem kogoś kto się mną zajmie na jeden rok, ale nikogo takiego w nie znalazłem. Teraz byłem kilka metrów (10) od jaskini nr 42. Nikogo jeszcze tu nie znałem (tak mi się tylko zdawało) ale spróbowałem rozweselić się małym biegiem, który zawsze mi pomagał. Podczas biegu usłyszałem jakiegoś ptaka i się odwróciłem lecz nagle wpadłem na waderę. Poznałem ją i powiedziałem zdumiony:
-Alu?!

<Szarka? Napisałem jak się umówiliśmy ;) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz