sobota, 30 stycznia 2016

Od Macho C.D Kirimy

- Chodź już. Najpierw Park Tajo. - oznajmiłem, posyłając jej uśmiech.
Wadera o dziwo posłusznie ruszyła za mną. Dziwne, nie spodziewałem się tego po niej. No, ale cóż...
Po drodze milczeliśmy. W zasadzie żadne z nas nie miało cechy gadatliwości, nie przeszkadzało mi to, ale po pewnym czasie zaczynało się to robić zbyt... Drażniące...
Miałem już zacząć rozkręcać jakiś temat, gdy nagle to właśnie Kira odezwała się pierwsza:
-Ymm... A tak właściwie to długo jesteś w tej watasze? 
-Tak i to bardzo długo. - posłałem po raz kolejny jej uśmiech.
Dzięki temu, także wadera się ośmieliła i odpowiedziała mi przenikliwym uśmiechem. Dalej już nie drążyła tematu, co mnie ucieszyło, ponieważ nie chciałem się dzielić z moimi przeżyciami związanymi z członkami tej watahy...
I to praktycznie od razu u niej polubiłem. Nie była namolna, drażniąca, ani w jakikolwiek sposób upierdliwa. To jedne z cech u, których cenię w wilkach.
Docierając na miejsce, wadera uważnie przyglądała się każdemu zakątku. Uważnie i bacznie badała teren. 
-Jak ten park się nazywa? - spytała patrząc w wodę, stojąc nad mostem.
-Park Tajo.
-Dlaczegoż taką nazwę zyskał? - zasypała mnie kolejnym pytaniem.
-Tajo to bogini. Bogini słońca. - odpowiedziałem spokojnym tonem.
Skinęła łbem. Mieliśmy już ruszać w stronę kolejnego terenu, czyli nad Wodospad Zaklęć, gdy na naszej drodze wyskoczył jakiś wilk. 
Był mi obcy, a więc na sam jego widok zjeżyła mi się sierść i warknąłem.
-Nie. Stój, ja go znam. - oznajmiła wilczyca i podeszła do nieznajomego.
(Kirima? Niech coś się wydarzy xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz