niedziela, 17 stycznia 2016

Od Sary Cd Macho

-O co Ci chodzi?-Mruknełam i spojrzałam na basiora. W jego oczach krył się strach. 
-Niedługo może stać się coś złego.-Szepnął, a ja niechętnie kiwnelam łbem i ruszyłam biegiem za basiorem. Po dłuższym czasie dotarliśmy do Amira. Macho odszedł z nim na bok i zaczął coś zawzięcie tłumaczyć. Do moich uszu doszły urywki wyrazów z których wywnioskowalam że rozmawiają o mnie. Macho tłumaczył, że mogę umrzeć, że to jakaś dziwna siła, Amir nie wiedział co mi zagraża i kazał basiorowi mnie pilnować. Jednak zanim oni skończyli rozmawiać ja uciekalam. To nie może być prawda... To tylko głupi sen.
Biegłam ile sił w łapach, aż wreszcie padlam zmęczona na piasek przy morzu. Moje oczy zaszły mgłą i po chwili straciłam kontakt z rzeczywistością. 
Znalazłam się w czarnej otchłani i biegłam nieokreślonym kierunku. 
-On się zbliża...-W otchłani rozległ się głos. Coś sparaliżowało moje ciało, przez co padłam na ziemię.
-Jest bardzo silny. Musisz go pokonać inaczej zginiesz. On nie jest sam...-Ten głos był na tyle nieprzyjemny, że za każdym razem czułam jak w moje ciało wbija się tysiące igieł.
-Przestań...-Jęknęłam biorąc głęboki oddech.
-Wystrzegaj się mroku... Cienie mogą przybrać najgorsze kształty.-Piskliwy głos po raz ostatni sprawił mi ból. Paraliż opuścił moje ciało, jednak byłam całkowicie osłabiona i organizm odmówił mi posłuszeństwa. Czarna otchlan powoli się rozjaśniala, a ja wracałam do rzeczywistości. Ocknelam się łapiąc głęboki oddech.Rozejrzałam się wokół i zauważyłam Macho który biegł w moją stronę. Chciałam się podnieść, ale nadal byłam słaba. Basior dobiegł do mnie i tracił łbem sprawdzając czy żyje. Moim ciałem wstrząsnął szloch, a łzy spływały mocząc moje futro. Basior wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
-Czemu tak patrzysz?-Zapytałam opanowujac szloch. -Nigdy nie widziałem jak płaczesz.-Szepnął, a ja chciałam wstać jednak łapy się pode mną ugiely.
-Chodź pomogę Ci.-Powiedział, ale ja pokręciłam łbem.
-Daj mi jeszcze chwilę polezec.-Poprosiłam, na co basior kiwnął twierdząco głową i położył się niedaleko mnie. 
-To nie uniknione śmierć jest blisko...-Szepnęłam, a Macho spojrzał na mnie.
Macho

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz