Po spotkaniu z sokołem byłam już bardzo zmęczona. Te akrobacje i wiatr w sierści. Poszłam spać. Rano wstałam z 4 godziny przed innymi wilkami, bo chciałam się przejść. Tej nocy padał deszcz, więc trawa była wilgotna i przyjemnie tuliła moje łapy. Szedłam tak przez Morze Siedmiu Braci, Dolinę Młodości, aż znalazłam się u stup Gór Przepowiedni. To było moje ulubione miejsce, ze 2 metry nad ziemią była duża skała, którą mech porastał gęsto jak grube jest futro niedźwiedzia. Mech był zawsze miękki, a wiatr delikatnie gładził moją sierść. Po jakimś czasie poszłam nad Jezioro Odrodzenia. Zobaczyłam tam czarną lwice przeglądającą się w jeziorze. Miała cudne zielone oczy i wyglądała przyjaźnie. Podeszłam do niej.
-Cześć-przywitałam się i znów spytałam. -Jak masz na imię? Ona odwróciła się i odpowiedziała mi niepewnie:
-Ja jestem...... Omega, a ty kim jesteś? Powiedziałam jak jest:
-Ja jestem Szarka. Przyszłaś tu z jakiegoś powodu?
-Nie, ja tu mieszkam. Tym razem odpowiedziała bardziej pewnie.
-A może się pobawimy?-spytałam-Bardziej się poznamy.
-Jasne.
Zabawa coraz bardziej się rozkęcała, a Omega stawała się moją przyjaciółką coraz szybciej i była bardziej pewna. Pod koniec dnia musiałam już wracać, ale jutro znów tu przyjdę i mam nadzieję, że Omega nadal tu będzie. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz