sobota, 16 stycznia 2016

Od Moon - Zaginione szczenię ( na głównego strażnika terenu)

Doszły mnie słuchy, że na tereny watahy wkradł się szpieg. Już z daleka wyczułam zapach wilka. Pognałam ile sił w łapach i skoczyłam na wilka od tyłu. Przygwoździłam do ziemi i już miałam wzywać mordercę, kiedy usłyszałam, że wilk płacze. Dopiero wtedy spostrzegłam, że to szczenię.
-Przepraszam! Ja nie chciałam Ci zrobić krzywdy- skłamałam nieco
Dalej płakała.
-Weź się w garść i powiedz skąd jesteś!
-Ja.. ja sama nie wiem. Pamiętam jedynie to, że moja wataha jest niedaleko morza i nazywa się krwawiących ran.
" cóż za nazwa! " - pomyślałam
-Z której strony przybywasz?
- O ile się nie mylę to z północy
-Ale jedyne może jest na wschód !
-NO to może ze wschodu ...
-To chodźmy! Odprowadzę cię do domu!
-Ale ja już nie dam rady !!
Przewróciłam oczami. Uśpiłam szczenię i położyłam sobie na grzbiet.
Wiele dni krążyłam po wielu watahach, jednak żadna nie była watahą krwawiących ran .
Aż pewnego dnia zobaczyłam płaczącą waderę.Podeszłam do niej.
-Czemu płaczesz ? -zapytałam
-Przed 2 tygodniami moja córka zniknęła
zapaliła mi się czerwona lampka w głowie
-Jesteś z watahy krwawiących ran?
Spojrzała na mnie przerażona i pokręciła twierdząco głową.
-To chyba znalazła twoją zgubę- powiedziałam i zdjęłam małą z grzbietu
-Czy...czy ona nie żyje !?
Zapomniałam wybudzić szczenię z wiecznego snu. Pstryknęłam palcami i wadera natychmiast się obudziła.
-Mamo!
-Córciu
Radości nie było końca. Miałam już odchodzić kiedy samica alfa jak się okazało zatrzymała mnie.
-Chciałam ci podziękować
-Nie ma sprawy, taki mój obowiązek- uśmiechnęłam się
Wadera dała mi zawiniątko.
-Co to?
- Zobacz dopiero jak wrócisz w swoje rodzinne strony.

Był już wieczór. Zatarra zaprosił mnie do siebie. Opowiedziałam mu całą historię i powiedziałam, żebyśmy wspólnie zobaczyli co jest w zawiniątku. Był to mały lew!
-To bedzie Hagia Sophia powiedziałam przytulając moją małą towarzyszkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz