-Star?!-spytałam poznając znającego mnie basiora.
Stykaliśmy się ze sobą nosami. Teraz zrozumiałam kim był i skąd zna moje stare przezwisko z mojej rodzinnej watahy. Tym razem ja powiedziałam coś co go zdziwiło:
-Yukon, co ty tu robisz? Przecierz ty zginąłeś!!! On natomiast BARDZO zdziwiony tym pytaniem odpowiedział:
-JA zginąłem?! Gdy tylko uciekłaś lodowym mostem, ja popłynąłem za tobą! Oto skąd się tu wziąłem. Oczywiście tym, którzy nie rozumieją o co chodzi wyjaśniam:
**************
W rodzinnej watasze:
Moja rodzinna wataha nazywała się "Wataha Północnej Alaski" (nie była ona na Alasce) i byłam tam szczenięciem alfa. Nie miałam rodzeństwa, co było dość żadke u wilków. 2 dni przed moimi narodzinami na watahę napadła dawna przyjaciółka mojej matki - Ossin. Kiedyś już o niej pisałam. Po moich narodzinach poznałam jego - Yukona. Byliśmy wiecznymi przyjaciółmi i z powodu, że nasze imiona były trochę długie, wymyśliliśmy ksywki. Star i Alu. W wieku miesiąca zdarzyła się rzecz okropna. Na watahę napadły smoki. Musiałam uciekać. Moja matka (Aniu) zaprowadziła mnie nad ocean, gdzie z kawałków lodu na wodzie utorzył się most. Musiałam nim przejść. Yukon prawdopodobnie ze stachu, że nigdy mnie już nie zobaczy poszedł za mną. I tak już wiadomo, co było ze mną dalej.
***********
Podczas rozmowy z Yukonem:
Yukon i ja już się uspokoiliśmy. Rozmawialiśmy o watasze i innych sprawach prywatnych. Po pewnym czasie zrobiło się ciemno i miałam już wracać do jaskini i korzystając z okazji, że Yukon nie ma jaskini zaprosiłam go do mnie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz