poniedziałek, 29 lutego 2016

Od Mizuki CD Stana

-Spoko.-Rzekłam krótko rozglądając się wokoło.
-Fajne tereny tu macie.-Dodałam po chwili uśmiechając się przy tym.
-Najgorsze nie są.-Powiedział basior.
-Wiesz,nie do końca się tu orientują,może pokażesz mi co gdzie i jak?-Spytałam.Szczerze wiedziałam tylko jak dojść do jaskini więc chciałam jak najszybciej poznać inne tereny.
-No mogę, nie mam nic lepszego do roboty.-Odpowiedział Stan.Ja tylko się uśmiechnęłam i ruszyłam za basiorem.Po dość długiej podróży klapnęłam pod drzewem.Znałam już mniej więcej tereny więc podziękowałam basiorowi żegnając się przy okazji.Robiło się już ciemno.Ja nadal samotnie leżałam pod drzewem słuchając już muzyki.Odczucie czyjejś obecności narastało we mnie z chwili na chwilę.Obejrzałam się szybko po czym zauważyłam,że ktoś wyłazi z krzaków.
<Ktoś?>

Od Neko

Ucieszona faktem iż dołączyłam do watahy od razu chwyciłam ołówek i zaczęłam szkicować w moim szkicowniku.Rysowałam coś w stylu polany oblanej rosą z perspektywy jakiegoś insekta.Gdy wchodziłam do jaskini szybko schowałam szkicownik. -Dzień Dobry.-Powiedziałam w stronę wilków znajdujących się w jaskini,towarzyszył mi sympatyczny uśmiech.Nie chciałam wyjść na rozpieszczonego szczeniaka który nie umie się zachować.Usadowiłam się w kącie i powróciłam do rysunku.Łąka nabierała barw,natomiast moja łapa odmawiała już posłuszeństwa.Odłożyłam szkicownik po czym ruszyłam w stronę pobliskiego parku zwanym Parkiem Tajo.Spacerowałam sobie dłuższą chwilę,w pewnym momencie (tego to się nie spodziewałaś/eś x D) wpadłam na kogoś.
Imię: Neko
Wiek: 3 lata
Płeć: wadera
Cechy: Neko jest przesympatyczną waderą optymistycznie nastawioną do świata.Kocha słuchać muzyki,uwielbia rysować oraz malować.W każdy możliwy sposób stara się pomóc.Nie lubi kłótni oraz sporów,dlatego często wychodzi na idiotkę,ponieważ zawsze szuka nietypowych rozwiązań.Nie na widzi zachowań agresywnych u innych.Zawsze staje w obronie słabszych.Jak trzeba nieźle się odgryzie.Jest dość zabawna.Często się uśmiecha.
Rodzina: Nie znała.
Partner: Chętnie kogoś pozna.
Zauroczenie: Brak.
Funkcja: Swatka
Jaskinia: 20
Rasa: Wilk Powietrza
Nick na Howrse: DeathMyFriend
Inne zdjęcia:
 

Od Party

Może trzeba zwołać Radę?Albo coś innego? Bo do mojej córki przychodzą dziwne stworzenia. Jak sowy z ognia itp. Boję się, że Vena Ayra i Absque planują coś. Amirze, musimy wznowić poszukiwania. Niech Melody ze szpiegami przeszuka las Mgieł. Moon weźmie strażników i będzie bronić terenów. A Princy i reszta głównych funkcji zajmą się tym co ty rozkażesz. << Amir?>>

Od Rakana do Kate

- Kate? Może lepiej wrócę do Valixy?- zapytałem
- Za chwilę.... Najpierw pójdziemy do mojej teściowej. 
- OK, ale po tym wrócę. Oboje wrócimy.
Szliśmy i szliśmy. Jakoś jaskinia była zamknięta więc musiałem biec do Stana po klucz do jaskini 36. 
- Hej synu. - powiedziała Rita- moja kochana synowa!
- Witam cię, mam dziwne objawy nie senności. Wiesz coś o tym?- zapytał Kateciulek 
- Teraz się spieszę ale wypij ten wywar z trawy z nad Morza Czarnego.- powiedziała- Ale jeszcze jedno. Może jesteś... - ale nie dokończyła bo ja krzyknąłem
- Valixy! Muszę iść! 
<< Kateciulku?>>

Od Stana CD Mizuki

- Uważaj, nie każdy jest tak zasłuchany jak ty wadero.- powiedziałem i omal nie pękłem ze śmiechu. 
- Każdemu się zdarzy. Nie patrz na mnie jak na idiotkę!- krzyknęła wadera
- Sorry, Stan jestem. A ty? - zapytałem jej
- Ja jestem Mizuki. Jestem tu nowa. Ile masz lat?
- Ja 2. A ty?
- 4 lata - odpowiedziała mi
- I sorry. To moja wina, że na cb wpadłem.
<< Mizuki?>>

Od Miszy do Aste


Poszłam do Parku Tajo. Musiałam pomyśleć o...czymś. Nie wiedziałam dokładnie o czym, ale to było związane z moją przyszłością. Ech. Moje caluteńkie rodzeństwo ma już partnera, albo poprosiło kogoś, albo ma zamiar to zrobić za chwilę. A ja nie mam nikogo na oku, ani nikt nie ma mnie na oku. Mama zawsze powtarza: "Cierpliwości. Poczekaj. Napewno znajdziesz kogoś odpowiedniego.". Kiedy ja już czekam bardzo długo aż ktoś się mną zaiteresuje. Usiadłam pod drzewem w Parku Tajo i nic nie robiłam. Nagle do mnie podszedł znany mi ze szkoły basior imieniem Aste. Usiadł przy mnie. Popatrzył ma mnie i zapytał:
-Coś się stało?
No to ja zaczęłam mu opowiadać, że z mojego rodzeństwa to Szarka, Xenia i Zeno mają już partnera, Rendi kogoś poprosił, a Lisa niedługo poprosi Brauni'ego o pertnerstwo. A ja? A ja nie mam nikogo!
-Nie przejmuj się. W końcu kogoś znajdziesz.- powiedział Aste
- Mówisz zupełnie jak moja mama.- uśmiechnęłam się
Basior odwzajemnił uśmiech.
- Słuchaj. A może ty chciałbyś iść ze mną przez ten świat do końca naszych dni?- spytałam poetycko
- To znaczy?- spytał Aste
Wziełam głęboki oddech.
- Zostaniesz moim partnerem?- spytałam
<Aste? :3>

Od Kate CD Rakan'a

I tak nie mogłam zasnąć. Udawałam, że spię, ale spać nie mogłam. x'D Więc czekałam aż do rana i patrzyłam na wschodzące słońce. Gdy tylko słońce pojawiło się na widnokrągu, poderwałam się z ziemi i wyszłam z jaskini tak, aby nie zbudzić Rakan'a ani Valixy. Wróciłam przed południem z jeleniem w pysku i zającem. Zająca położyłam przed szczeniakiem który jeszcze spał, a jelenia opuściłam na ziemię. Podsunełam go basiorowi, a on zapytał: - A sobie co przyniosłaś?
- Niiic. Nie mam apetytu.
- Ale nic nie zjesz? Umrzesz z głodu! - sprzeciwił sie, a ja rzuciłam mu obojętne spojrzenie. Valixy zaczeła jeść, a ja powiedziałam: - Zostaniesz tu z Valixy, bo do Oazy Lueli jej nie zaprowadzę. Pójdę do twej matki i zapytam.
- Nie ma problemu...- powiedział, a ja wyszłam z jaskini. Zaczełam iść w stronę jaskini mojej teściowej, ale nim odeszłam kilka metrów, przybiegł do mnie Rakan i powiedział że musi iść ze mną. Powiedział że szczenię zasneło ponownie więc on może iść ze mną. Skinełam łbem trochę nie pewna czy dobrze zrobiłam pozwalając by Valixy została sama, ale przecież tyle razy tak ją zostawiałam...

<Rakan?>

Od Luizy do Blada

- Mamo? Gdzie jest jakiś lekarz?- zapytałam gdy przyszłam do matki
- Najlepiej idź do... Rakana jest druidem.
Poszłam
- Rakan! Zbadasz mnie? - zapytałam
- OK, połóż się. Idę po maści. Co ci jest? - pytał gdy szedł tam
- Brzuch. - rzuciłam krótko
- Brzuch to każdy ma. Boli cię brzuch? Od kiedy?
- Od wczoraj. - powiedziałam i położyłam się
Zbadał i zrobił szczęśliwą minę.
- No to zostanę wujkiem. - powiedział
- Jestem w ciąży! - krzyknęłam i wybiegłam- dzięki!
Poszłam w tedy do Blada
- Blad! Będziesz ojcem! - krzyknęłam wbiegając do jaskini
<< Blad? Co ty na to?>>

Od Mizuki

Gdy zostałam dodana do watahy,pierwsze co zrobiłam to ruszyłam w stronę jaskini w której miałam zamieszkiwać.Nie chciało mi się wszystkich po kolei oglądać,dlatego poprosiłam Alfę aby mi ją wybrała.Gdy dotarłam do jaskini od razu zorientowałam się iż mieszka tu raczej mało wilków.Nikogo tam nie zastałam.Rozglądałam się przez dłuższy czas.W końcu puściłam muzykę z mojego odtwarzacza Mp3 i ruszyłam na spacer.Szłam tanecznym krokiem obserwując otoczenie.Zamknęłam oczy i jeszcze bardziej wczułam się w rytm muzyki.Chwilę później poczułam ciało innego wilka oraz zimną ziemię.Szybko otworzyłam oczy,prawdopodobnie wpadłam na jakiegoś wilka.Po chwili zorientowałam się iż dalej siedzę,czarny basior z brązowymi domieszkami patrzył na mnie jak na idiotkę.
<Czarny basiorze?>
Imię: Mizuki
Wiek: 4 lata
Płeć: Wadera
Cechy: Uprzejma,urocza,uparta,muzykalna,chytra,flirciara,szczera,aktywna,mądra
Rodzina: Nie żyję.
Partner: Basiorów traktuje raczej jak zabawki-jak się znudzą,wyrzuca.
Zauroczenie: Nie spotkała jeszcze nikogo interesującego.
Funkcja: Wojownik
Jaskinia: nr.2
Rasa: Wilk Czasu
Nick na Howrse/Doggi: DeathMyFriend
Inne zdjęcia:



niedziela, 28 lutego 2016

Od Other

Jako nowa członkini watahy nie znałam nikogo.Wędrowałam samotnie rozglądając się co chwilę.W pewnym momencie wkroczyłam na tereny jakiegoś lasu.Teren ów był skąpany we mgle.Wskoczyłam na jedno z drzew i zasnęłam.Spałam coś około piętnastu minut.Nie zamierzałam schodzić,ponieważ gałąź na której odpoczywałam była nieziemsko wygodna.Po chwili usłyszałam czyjeś kroki.Zeskoczyłam z drzewa,okazało się
iż skoczyłam na wilka.Zmieszana szybko zeszłam ze stworzenia gotowa do przeprosin.Pogoda była tak mglista,że nie mogłam zidentyfikować czy to basior czy też wadera.
<Ktoś?>

Imię: Other
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Cechy: Other jest waderą sarkastyczną oraz ironiczną.Uśmiech posiada tylko szyderczy.Dla nowo poznanych jest chamska oraz złośliwa.Dla przyjaciół jest miła oraz sympatyczna,bywa rozrywkowa.
Rodzina: Losy nieznane.
Partner: Nie ma.
Zauroczenie: -
Funkcja: Strażnik Terenów
Jaskinia: 19
Rasa: Wilk Magii
Nick na Howrse: DeathMyFriend
Inne zdjęcia:


Imię: Amber
Wiek: 1 rok
Płeć: wadera
Cechy: ukrywa swoje słabości, ale ma ich niewiele, szczera, często nieśmiała i tajemnicza, ale łatwo ją przekonać do nawiązania przyjaźni
Rodzina: -
Partner: szuka
Zauroczenie: Zonte
Funkcja: łuczniczka
Jaskinia: nr 14
Rasa: wilk natury/ziemi
Nick na Howrse: lunka101
Inne zdjęcia:
 
Gdy jest smutna:
 
Gdy używa magii natury:
 

Od Aliandy CD Drakuli-Kuli

- To ja też!- krzyknęłam Przytulił mnie. Wreszcie spełniło się moje marzenie. Mieć rodzinę.
 - To idiemy do jaskini?- spytał Drakula 
 - Jasne. Poszliśmy. Było w niej cicho i spokojnie.
<Drakulko?>

Od Drakuli do Aliandy

Zapomniałem, że Misza ma partnera więc pożegnałem się z nią i poszedłem. Za chwilę na mnie wpadła Alianda. Od kiedy dołączyłem do watahy zakochałem się w niej. Wreszcie zacząłem 2 lata!
- Alianda! - powiedziałem
- Witaj. Dawno mnie tu nie było! - odpowiedziała
- Muszę Ci cos powiedzieć! Kocham cię.
- Cccco? Chcesz być moim partnerem? - zapytała
- Tak!
<< Alianda? Sorry, że takie krótkie i mam załatwiony wiek>>

Od Miszy CD Drakuli

-Jasne. - Powiedziałam
-To super.- odparł Drakula
Potem rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Polubiłam go. Ale tylko polubiłam. I wydajemi się, że on też mnie polubił.
- Drakula. Może spotkamy się jeszcze jutro?- spytałam
<Kulo? XD Drakulo?>

Od Coby'ego do Keyli

Ostatnio na spacerze spotkałem piękną, białą waderę - Keylę. Jak się okazało od jej rodziców, Keyla ma 2 lata. Zakochałem się w niej. Postanowiłem poprosić ją o... No wiadomo że partnerstwo. Więc z nie małym lękiem poszłem do niej z tą prośbą: 
-Yyyy.... Cześć. Jestem Coby. 
-Cześć. Keyla - powiedziała krótko, bo pisała (a raczej rysowała) coś na ścianie jaskini. 
-No wiesz... bo chciałem Cię... poprosić o... Par.. Partnerstwo. Zgadzasz się? 

<Keyla?>

Od Rendi'ego do Layry

Szedłem Potokiem Życia. Myślałem czy kiedykolwiek znajdę kogoś kogo pokocham. Podoba mi się Layra. Córka Szarki i Yukona. Ale czy ona mnie zechce? Tak szedłem i szedłem. Myśląc nad moją przyszłością. Nagle przed sobą zobaczyłem...Zgadnijcie kogo? LAYRĘ! Podszedłem się przywitać:
-Cześć Layra.
-O. Cześć Rendi. Jak tam?- spytała
- Dobrze. A u cb?
- Też dobrze. Chociaż ostatnio tata wariuję. - odpowiedziała
- Ech. Wiem jak to jest.
Znaliśmy się przez całe dzieciństwo. Chodziliśmy razem do szkoły. Ale zamiast zapytać ją o partnerstwo spytałem ją o:
- Pójdziemy na spacer?
<Layra? :3>

Od Drakuli do Miszy

Szedłem polanką, nazwy chyba nie ma. Zobaczyłem tam piękną waderę. Była kremowa. Bardzo podobna do Princy. Podszedłem do niej
- Hej, jestem Drakula!
- Hej, nazywam sie Misza.
- Ładne imię. Misza. Ja cię z skądś znam...- powiedziałem niepewnie
- Ja ciebie też kojarzę... Na drugie imię masz Drago?- zapytała
- Tak, a ile masz lat? - zapytałem i wkleiłem oczy w nią
- Ja, 2. A ty?
- Ja dziś zacząłem 2. Ale moja etykieta przy jaskini jeszcze nie została zmieniona xd
-Eee, Misza. Zostaniemy przyjaciółmi?
<< Misza? Chyba dam cię na zauro>>

Od Rakan CD Kate

- Kate? Co się dzieje?- zapytałem zaspany
- Nic, nie mogłam zasnąć. Zrobiłam już masę rzeczy ale nic mi nie pomaga. - powiedziała Kate
- Kate, Kate, Kate , Kate. Moja matka tak kiedyś miała. Pójdziemy do niej jutro. A teraz śpij. - powiedziałem i wróciłem do jaskini
- Ale ja nie zasnę! - wrzasnęła Kate
Wróciłem z jaskini, znowu.
- Powtarzało Ci się to kiedyś?- zapytałem
- Eee, tylko wczoraj ale udało mi się zasnąć. - odpowiedziała mi Kate
W tedy powiedziałem całkowicie zaspany:
- Trzeba będzie spytać mojej matki, w tedy jak miała bezsenność była w ciąży...
- OK, jutro tam pójdziemy...
<< Kate? >>

Od Kate CD Rakan'a

Obudziłam się i za wszelką cenę próbowałam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, aż westchnełam i położyłam się na plecach z łapkami w górze. Zaczełam z nudów machać ogonem w prawo i w lewo, niczym wahadło w zegarze. Po minucie znudziłam się i przewróciłam się na brzuch, wyciągając łapy daleko przed siebie. Położyłam łeb na nich i po pewnym czasie zaczełam się okropnie nudzić więc zaczełam sobie dmuchać grzywkę, która później ponownie opadała mi na lewe oko. I tak przez minutę. Znów się zanudziłam. Była głęboka, cicha noc. To była ta cisza, w której słyszałam tylko swój oddech i bicie serca. To była ta cisza, w której usłyszeć możnaby spadającą igłę na drugim końcu jaskini. Najgorsza cisza, gorsza nawet od hałasu. Westchnełam. Nie mogłam zasnąć choćbym była zmęczona tak jak po nieprzespaniu dziesięciu nocy i dziesięciu dni z rzędu. Ta cisza nie dawała mi spać! Postanowiłam w końcu wyjść na zewnątrz. Oczom ukazało mi się cudne, bezchmurne niebo. Wszędzie gwiazdy, byłam więc niemal pewna, że możnaby odnaleźć wszystkie gwiazdozbiory jakie istnieją...I tą okropną ciszę, nagle przerwało szurnięcie. Kolejny raz coś szurneło. Odwróciłam powoli głowę, ale nic nie ujrzałam w tych głębokich ciemnościach. Wpatrywałam się w wnętrze jaskini, aż usłyszałam z tyłu czyjś szept: - Kate...- Odwróciłam się energicznie i zobaczyłam nikogo innego jak Rakan'a. Odetchnęłam i spojrzałam na niego z pod oka: - Coś...sie stało?

Od Kate CD Rakan'a

Obudziłam się i za wszelką cenę próbowałam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, aż westchnełam i położyłam się na plecach z łapkami w górze. Zaczełam z nudów machać ogonem w prawo i w lewo, niczym wahadło w zegarze. Po minucie znudziłam się i przewróciłam się na brzuch, wyciągając łapy daleko przed siebie. Położyłam łeb na nich i po pewnym czasie zaczełam się okropnie nudzić więc zaczełam sobie dmuchać grzywkę, która później ponownie opadała mi na lewe oko. I tak przez minutę. Znów się zanudziłam. Była głęboka, cicha noc. To była ta cisza, w której słyszałam tylko swój oddech i bicie serca. To była ta cisza, w której usłyszeć możnaby spadającą igłę na drugim końcu jaskini. Najgorsza cisza, gorsza nawet od hałasu. Westchnełam. Nie mogłam zasnąć choćbym była zmęczona tak jak po nieprzespaniu dziesięciu nocy i dziesięciu dni z rzędu. Ta cisza nie dawała mi spać! Postanowiłam w końcu wyjść na zewnątrz. Oczom ukazało mi się cudne, bezchmurne niebo. Wszędzie gwiazdy, byłam więc niemal pewna, że możnaby odnaleźć wszystkie gwiazdozbiory jakie istnieją...I tą okropną ciszę, nagle przerwało szurnięcie. Kolejny raz coś szurneło. Odwróciłam powoli głowę, ale nic nie ujrzałam w tych głębokich ciemnościach. Wpatrywałam się w wnętrze jaskini, aż usłyszałam z tyłu czyjś szept: - Kate...- Odwróciłam się energicznie i zobaczyłam nikogo innego jak Rakan'a. Odetchnęłam i spojrzałam na niego z pod oka: - Coś...sie stało?

sobota, 27 lutego 2016

Od Rivavy- praca!

Dziś była praca tym razem w Oazie Lueli. Miałam 2 godziny. Bo dziś szczeniaki były tylko przez 1 godzinę na jednych zajęciach.
1 godzina. 
- Valixy. Proszę podejdź.- powiedziałam
- Tak, prze pani? - zapytała
- Idź proszę przynieś jedzenie dla młodszych. Ja przyniose wodę
- Dobrze.
Nakarmiłam wszystkie szczeniaki. I wszystko było dobrze. Rodzice po lekcjach je odebrali. 
2 godzina. 
Posprzątać. Obok Lueli był sklepik. Kupiłam tam płyn do naczyń i gąbeczkę.
Umyłam 14 naczyń ( bo tyle szczeniąt dziś przyszło, znaczy 7 kubeczków i 7 miseczek). Po ich umyciu poszłam jeszcze raz do sklepu i kupiłam płyn do podłogi by umyć podłogę. Umyłam i poszłam do Newdena

Od Princy do Zeno

Dziś byłam tak zmęczona, że nawet nie wstałam z łóżka ale miałam wiadomość dla Zena.
- Princy? Jak się czujesz?- zapytał mnie
- A! Świetnie! Zeno?
- Tak? O co chodzi?
- Mam pytanie. Czy lubisz szczenięta.- zapytałam z chytrym uśmiechem
- Tak, do czego zmierzasz? - zapytał z nadzieją
- Jestem w ciąży! Zostaniesz ojcem!- wykrzyczałam na całą jaskinię
- To jest cud! Będę ojcem!
<< Zono?>>

Od Princy- spotkanie z duchem!

Wczoraj Amir ogłosił, że funkcja Głównego Maga jest wolna więc próbuję to zdobyć.
Poleciałam ( nie dosłownie) za Góry Przepowiedni. Ale jakiś potwór stanął mi na drodze. Ział ogniem, śmierdział jak lokomotywa i do tego był 10 x większy ode mnie.Postanowiłam użyć najprostszego zaklęcia jakie znałam. 
- Dargona taki ta!!!!!!!!- krzyknęłam ale to nic nie zdziałało.
-Vrecu tu?!- powiedziałam ale demon tylko się zmniejszył- Vreeecuu tuuuuu!!!!!!!!
W tym momencie demon stał się 3 raz mniejszy.
- Ty! Ja się ciebie nie boję!- krzyknęłam lecz demon wciąż większy ode mnie zbliżył się i za zionął ogniem na mnie. Obudziłam się po 2 minutach.
- Jeszcze tu sterczysz? Xeriavatu abra cadabra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Demon wydał z siebie ostatni ryk i poległ.
Wytłumaczę jakich zaklęć użyłam. Daragona taki ta- zaklęcie do lewitacji, nie zadziałało na takiego demona. Vrecu tu- zaklęcie nie znane bo wymyślone przeze mnie. Ustanowiłam, że będzie znaczyć zmniejszenie.\
Xeriavatu abra cadabra- zaklęcie uśmiercające.
Szłam dalej gdy ziemia obsunęła się i poleciałam na dół- krzyknęłam:
- Daragona taki ta! - I poleciałam do góry.
Jak ja nie lubię gadać do siebie! No ale trzeba iść dalej. Szłam po skalnych półkach raniąc sobie łapy. Nagle...za Górami Przepowiedni niczego nie znalazłam. Użyłam wtedy zaklęcia:
- Ivanesca luktempro!- zaklęcie które sprawia, że przedmioty pojawiają się.
Miałam już wchodzić gdy na mojej drodze stanął wielki koto- pso- dziko- orzeł. Miał głowę kota, ogon i sierść psa, nogi dzika i skrzydła orła.
- Zejdź mi z drogi! Stara, głupia świnio! 
- Nie wpuuuuuszcze cie!- krzyknęło to wielkie dziwactwo
Miałam tego dość! Moje zaklęcie którego uczyła mnie Melody było słabe, to było to zaklęcie:
- Trup nie żyje trup jest głupi! Lartak!- powiedziałam ale zwierzę tylko się zaśmiało. 
- Myslisz, że to zaklęcie zadziała?!- krzyknęło to cuś
-Koniec tego! Lutranko trup strategio!
Tutaj wytłumaczę jakie to zaklęcia ,Lartak- zaklęcie kamienujące. Lutranko trup strategio - zaklęcie zamieniające w kamień i uderzenie pioruna.
- I co? - spytałam kochanego zwierzaczka- nie do śmiechu?
Weszłam do jaskini i to co zobaczyłam mnie zamurowało!Pełno ksiąg. Zaczęłam je przeglądać by zobaczyć które zaklęcie uwalnia od klątwy i różnych dziwnych innych rzeczy. 
Przeszukałam wszystkie lecz tylko jednej nie mogłam dosięgnąć. Użyłam zaklęcia lewitacji. 
-Daragona taki ta!
Książka podleciała do mnie a ja otworzyłam ją na ostatniej stronie.
- To zaklęcie zadziała! Eureka! - krzyknęłam a za mną pojawiał się duch Dayinayi. 
- Witaj o niestrudzony wędrowcze. Jak się nazywasz?- zapytała mnie a ja skamieniałam ze strachu
- Ja... ja... jestttem...., Prinsessa. Ty to pewnie Dayinaya. Tak? - zapytałam niepewnie 
- Tak, przyszłaś żeby mnie uwolnić?
- Tak, poczekaj.
Wedy zaczęłam przebierać łapami nad kryształową kulką.
- Demta! Drmia trata! Uwolnij tą waderę od złego uroku! Demta! Drmia!
Od razu Dayinaya zaczęła się zmieniać z ducha w normalną istotę.
- Dziękuję Prinsesso! - krzyknęła na odchodne i poszła do chmur i wróciła z nich już normalna i ... różowa!
Te zaklęcia które wypowiedziałam były z księgi. Dokładnie nie wiem co one oznaczają, ale musicie się domyślić....
- Proszę, daj to Alfie byś mogła udowodnić, że to ty mnie uwolniłaś!
Dała mi małą część chmury na której byłam ja! I ona!
Wróciła do domu. 
<< Amirze, nie wiem czy jest dobrze>>

Imię: Shiiro
Wiek: Trzy wiosny
Płeć: Wadera - Wilczyca
Cechy: Ogółem mówiąc wadera jest typem samotniczki. Nigdy nie potrzebowała pomocy czy towarzystwa innych wilków. Zawsze była samowystarczalna i niezależna. Jest zacięta w stosunku do siebie. Do każdego nowo poznanego trzyma dystans. W jej życiu zdarzyły się wilki, które zdobyły jej zaufanie, ale jeszcze nikt nie zdołał jej "rozgryźć". Nie patrząc na pozory jest dosyć nieśmiałą waderą, ale ma cięty język.
We własnych sprawach jest nieugięta i zawsze dąży do tego, aby zdobyć to czego pragnie lub potrzebuje. Jest uczciwa, ale nie chciwa. Nienawidzi nachalności. Ciężko jest ją wyprowadzić z równowagi, ale jeśli już ktoś to zrobi to jest niebezpiecznie. Bez zapowiedzi zaatakuje i po kłopocie.
Dla bliższych nie jest obojętna na wszystko. Stara się dla takich być miła i opiekuńcza.
Jeśli chodzi o umiejętności to jest zwinna i szybka. Nawet nie zdążysz się przygotować, a leżysz. Taka jej natura. Wychowywała się sama i to są tego efekty.
Rodzina: Jej rodzice nie żyją, ale posiada siostrę - Zero.
Partner: A kto by ją zechciał?
Zauroczenie: Nieee.
Funkcja: Szermierz
Jaskinia: Jaskinia nr 2
Rasa: Wilk Nocy, chociaż ma jasne ubarwienie.
Nick na Howrse: Konik77
Inne zdjęcia: --

piątek, 26 lutego 2016

Od Luke'a CD Russi

Przyglądałem się szczeniakom. Wskazując łapą na grzecznie leżącego czarnego basiorka, powiedziałem: - Jest najstarszy z miotu. Widać że będzie odważny i waleczny. Niech nazywa się Ares, tak jak grecki bóg wojny.
- A ta trzy kolorowa wadera będzie się zwała Ache - powiedziała Russia. Skierowałem wzrok na ognistego wilczka, w połowie lisa który ganiał się w kółko próbując usilnie dorwać swój ogon i uśmiechnąwszy się rzekłem: - A do tego hultaja pasuje Firestone - zaśmiałem się - A ta biała waderka...
- Niech się nazywa Snow! Pasuje!
- Nieeeee...Lepiej jakieś unikatowe...
- To Amaria.
- No to ta została. Jest śliczna.
- Blood.
- Nie pasuje!
- Owszem, ale niech takie będzie - uśmiechneła się złośliwie Russia.

<Russia?>
Imię: Zonte
Wiek: kilka godzin
Płeć: basior
Cechy: spokojny, cichy, tajemniczy, prawie niewidoczny w nocy, a w dzień woli się ukrywać w jaskini mamy lub taty
Rodzina: mama: Aria tata: Dark siostry: Shen, Sandra i Glimmer bracia: i Vergo
Partner: za młody
Zauroczenie: Blood
Funkcja: uczy się na zwiadowcę
Jaskinia: nr 24 lub 28 (jedna to ojca druga matki, zawsze tam najpierw trzeba go szukać)
Rasa: wilk eteru
Imię: Sandra
Wiek: kilka godzin
Płeć: wadera
Cechy: nie spokojna, wesoła, zawsze znajdzie sposób na rozweselenie innych i zdobycie przyjaźni
Rodzina: mama: Aria tata: Dark siostry: Shen i Glimmer bracia: Zonte i Vergo
Partner: za młoda
Zauroczenie: Ares
Funkcja: uczy się na... yyy.... chciałaby być kimś kto rozwesela inne wilki - klaunem XD
Jaskinia: nr 24
Rasa: wilk wody
Imię: Shen (czytaj Szen)
Wiek: kilka godzin
Płeć: wadera
Cechy: zwykle: pomocna, szanująca innych i mądra rzadko: oschła i zła, lecz lepiej uważać nigdy: strachliwa i wstydliwa
zdolności: przemiana w demona lub orła gdy zechce
Rodzina: mama: Aria tata: Dark siostry: Sandra i Glimmer bracia: Zonte i Vergo
Partner: za młoda
Zauroczenie: Firestone
Funkcja: uczy się na strażnika terenu
Jaskinia: nr 24
Rasa: wilk indiański

Od Newde- praca w jaskini medycznej

Dzisiaj miałem 6 godzin w jaskini medycznej. Ale oprócz tego codziennie bo 2 godz to tu to tam.
1 godz.
Miałem umyć wszystkie łóżka dla chorych, i wyprać chusty na których leżą.
Najpierw poszedłem do sklepu mr. Naston 2 minuty drogi z watahy po taki płyn do podłogi i kamieni. Wlałem do kamiennej misy wodę i cały płyn. Umyłem łóżka i podłogę bo też była z kamienia. Następnie zabrałem się do prania. Zajęło mi to 2 godziny
3 godzina
Przenieść chorych do czystych łóżek. To nie było trudne ale tak samo nie łatwe. Niektórzy narzekali, że za mocno ich trzymam.Zajęło to z 1 godzinę.
4 godzina.
Trzeba przynieść nożyk i chusty i igiełkę z nicią bo jakiś szczeniak podczas zabawy, w łapę wbił sobie kołek. Rozcinałem mu skórę i zszywałem. Ta operacja zajęła 1 i pół godziny.
6 godzina.
Tylko wymyć podłogę i łóżka. Poszedłem do mr. Naston i kupiłem następny
płyn. Umyłem wszystko. Także okna i wyszedłem do Rivy.

Od Xeni CD Dastana


Nie byłam tym pytaniem zdziwiona. Wręcz przeciwnie. Cieszyłam się.
- Nie. Nie wezmę cię za idiotę. I tak. Zgadzam się.- powiedziałam z uśmiechem
Dastan odwzajemnił uśmiech. Poszliśmy do niego. On był uradowanie jak nie wiem co, a ja jeszcze bardziej szczęśliwa. Nie sądziłam, że ktoś mnie pokocha. A tu proszę.
<Dastan? Myliłeś się. Zgodzę się. :3>

Od Luizy CD Blada

- AAaaa! Ch****a!- krzyknęłam to i zemdlałam
- Luiza? Żyjesz? - zapytał jeszcze Blad
Gdy się obudziłam znalazłam się na futrze Blada.
- Taaaaaaaak!
- Na prawdę?- zapytał uradowany Blad
- Tak! Będę twoją partnerką.- powiedziałam mu
Później poszliśmy na spacerek a na nim dliśmy sobie całusa i pobiegłam do rodziców

Od Dastana CD Xeni

To było cudowne popołudnie. Xenia naprawdę mi się spodobała. Ostatnio zaadoptowałem Miri i Aste. Pamiętam że chcieli mieć matkę, ale nie miałem wtedy nikogo w kim się kochałem. Teraz miałem szansę zyskać dla nich mamę i moją partnerkę. 
-Jasne. A... czy nie weźmiesz mnie za idjotę jeśli... spytam Cię o...... partnerstwo? 

<Xenia? Wiem że nie>

Od Blade'a CD Luizy

Luiza była nie tylko piękna, ale i charakter jej był nie zły. Po wspólne spędzonym dniu, postanowiłem że przełamię swoje lęki. 
-Yyyy.... Luiza? Wiem że nasza przyjaźń nie trwa tak długo, ale czy mogę Cię o coś poprosić? 
-Jasne że możesz 
-Czy zostaniesz moją - przełknąłem ślinę - partnerką? 

Od Kate CD Rakan'a

- Trochę mi sie w głowie kręci - powiedziałam. 
- No to usiądź - odpowiedział basior i usiadłam. Spojrzałam na Valixy i powiedziałam: - Zaprowadzę ją do Oazy Lueli...
- Ale mi poświęcasz za mało czasu...- wyparła się trochę przestraszona.
- Proooosze cię, tylko ten ostatni jeden raz. Czemu się tak boisz?
- Bo... Bo... Ostatnio jak tam byłam, wszystkie szczeniaki się ze mnie nabijały gdyż w wszystkim byłam gorsza - załkała, a ja nie mogłam się oprzeć i przewróciwszy oczami rzekłam: - No to idziemy do jaskini.
- Dziękuję! Dziękuję! - uradował się szczeniak i podniósł łapki do góry. Przez całą drogę zastanawiałam się co powie Rakan rodzicom...
- Rakanie, czy powiesz to swym rodzicom? - spytałam poważnie gdy byliśmy w mojej jaskini.

<Rakan? Moi teściowie się wkurzą czy uradują?>

czwartek, 25 lutego 2016

Od Sacry C.D Savia

Zamyśliłam się, trochę przedłużając napięcie, udając, że się waham.
- No dobrze, zgoda - powiedziałam i uśmiechnęłam się. - To jak, pójdziemy się przejść?
Uśmiech na twarzy basiora poszerzył się.
- Jasne, to gdzie najpie...?
- Berek! - dotknęłam go i zaczęłam biec - Widzimy się przy Wodospadzie Zaklęć!
Savio ze śmiechem pobiegł za mną.
<Savio?>

Od Zena CD Princessy

Nie mogłem uwierzyć. Ot tak? Po prostu w kilka sekund to wszystko załatwione.
-Dzięki Princy.- powiedziałem.- Jeżeli mogę tak do ciebie mówić.
- Jasne. I nie ma sprawy. - odpowiedziała Princy
- To idziemy do mnie lub do ciebie?- spytałem
<Princo? XD>

Od Princessy do Zena

Byłam na Alejce Miłości. Nie wiem co tu robiłam.
- Prinsessa!!- krzyknął Zeno
- O super! Cześć Zeno! - odpowiedziałam mu
- Co tu robisz? - zapytał
- Chce poczuć co znaczy dorosłość default smiley ;)
Powiedziałam a Zeno zapytał
-Princy, bo ja mam taką sprawę!
- Mów, ja nie gryzę- odpowiedziałam m i poszłam przodem
- Będziesz moją partnerką?
- Ee, tttak!
<<Zeno?>>
Imię: Amaria
Wiek: Kilka dni
Płeć: Wadera
Cechy: W przeciwieństwie do rodzeństwa Amaria jest zawsze złośliwa. Tylko dla rodziny nie. Dla rodzeństwa to już prędzej. Na pytania odpowiada fuknięciem. Zdarzają się jednak wyjątki. Nie zawsze, ale często.
Rodzina: Mama- Russia, - Tata- Luke, Siostry- Ache i Blood, Bracia- Firestone i Ares
Partner: Raczej wątpi w to czy ktokolwiek pokocha takie zmienne zwierze. Ale bardzo go pragnie. O dziwo.
Zauroczenie: -
Funkcja: Uczy się na Zwiadowcę
Jaskinia: Z rodziną
Rasa: Wilk Księżyca
Imię: Blood
Wiek: Kilka dni
Płeć: Wadera
Cechy: MIła, uparta i spokojna. Pomocna i wrażliwa. Delikatna. Łatwo ją zranić. Ale kiedy się wkurzy to wredna i złośliwa
Rodzina: Mama- Russia, Tata- Luke, Siostry- Amaria i Ache, Bracia- Firestone i Ares
Partner: Za młoda
Zauroczenie:-
Funkcja:Jeszcze nie ma pojęcia. Ale może swatka jej przypadnie do gustu?
Jaskinia: Z rodziną
Rasa: Wilk Wody
Imię: Ache
Wiek: Kilka dni
Płeć: Waderka
Cechy: Miła, skromna i pomocna. Taka jest na co dzień. Jest czasami dzienną marką, ale czasem nocą. Druga z miotu. Czasem złośliwa i wywyższająca
Rodzina: Mama- Russia, Tata- Luke, Bracia- Ares i Firestone, Siostry- Blood i Amaria
Partner: Za Młodia
Zauroczenie:-
Funkcja: Uczy się na.... Może na posłańca i zwiadowcę?
Jaskinia: Z rodziną
Rasa: Wilk Księżyca
Imię: Firestone, Fire, Stone
Wiek: Kilka godzin
Płeć: Basior
Cechy: Fire woli jak mówić tak na niego. Jest przede wszystkim baaaardzo zwariowany, szalony i odważny. Waleczny i potrafi być chamski. Jest wielkim flirciarzem, rzec można że jest łowcą panienek x'D
Rodzina: Ojciec - Luke, matka - Russia, siostry - Ache, Amaria, Blood, brat - Fire
Partner: Za młody
Zauroczenie:
Funkcja: Jeszcze nie wie...
Jaskinia: Z rodzicami
Rasa: Wilk Ognia
Imię: Ares
Wiek: Kilka godzin
Płeć: Basior
Cechy: Ares, jako najstarszy z miotu jest odpowiedzialny, odważny, waleczny, poważny, rozsądny i jest kompletnym przeciwieństwem Firestone'a.
Rodzina: Ojciec - Luke, matka - Russia, siostry - Ache, Amaria, Blood, brat - Fire
Partner: Za młody
Zauroczenie:
Funkcja: Jeszcze nie wie...
Jaskinia: Z rodzicami
Rasa: Wilk Nocy

Od Savia CD Sacry

Byłem jednocześnie i szczęśliwy, i czułem smutek. Mam nową koleżankę, ale dalej nie mogę zapomnieć o Penny. Starałem się tego tak nie pokazywać, ale gdy tak uważniej przyjżałem się Amare tym bardziej mi kogoś przypominała.
-Chwila, chwila.... - powiedziałem patrząc na waderę - Ty jesteś córką Devii i Amira!
-Taaaa.... Ale mimo wszystko oni nie mają dla mnie czasu, a mama cały czas mi przypomina o manierach. Mówiła że to wstyt bo jestem przyszłą samicą Alfa.
Zacząłem się zastanawiać, jak jej pomóc.
-To mam propozycję - powiedziałem w końcu - ale oczekuję przysługi. Oczywiście nic na siłę. Zgodzisz się?
-Zależy od propozycji i przysługi, czy się zgodzę.
-Jeśli rodzice nie mają dla Ciebię czasu, to może ja i moje rodzeństwo zrobimy razem coś ciekawego i będzie to dla nas nie tylko przyjemność ale i lekcja. Niektórzy uczyli się na opiekunów szczeniąt więc to będzie taka lekcja ze szczeniakiem.
-Jasne że tak!!!! A ta przysługa? - pyszczek Sacry nieco zmarniał
-Jeśli będziemy się razem bawić, a ty czasem zapominasz o manierach, to moja siostra - Layra może cię czegoś nauczyć i jest, znaczy była najgrzeczniejsza na lekcjach.

<Sacra? Jeśli się nie zgodzisz, to trudno>

Od Rakana CD Kate

-Kate! Kate! Po prostu nie wiem co powiedzieć!- krzyknąłem
- A ja nie wiem co myśleć. Ostatnio zyskałam mamę i tatę! To jest cud!- powiedziała Valixy
- Ale Kate! To była klątwa na miłość! - powiedziałem i zaśmiałem się
- Możliwe Rakanie! - powiedziała
- Pójdziemy do moich rodziców albo do.... mojej siostry?
- Możemy pójść kiedy indziej?- zapytała mnie- źle się czuje po tych wydarzeniach.
-Dobrze. Pójdziemy gdy poczujesz sie lepiej...
<< Kate? Bardzo się cieszę. Nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz.>>

Od Kate CD Rakan'a

- Nm jasne! - uśmiechnęłam się
- Seeeerioo?
- Seeerrry sąw lamdówce - zaśmiałam się - taaak. - Valixy zasłoniła pyszczek łapką. Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej i wtuliłam w futro Rakan'a.
- Ja myślałem szczerze, że się nie zgodzisz.
- Nmm...Źle myślałeś - powiedziałam. Nagle coś zrozumiałam - Valixy...Rakan...Klątwa minęła! Widzisz?!
- No minęła!
- Aaa to ty mamo miałaś klątwę? - zdziwiła się waderka - Co to klątwa?
- To...Nie mam słowa...Dowiesz się w swoim czasie - powiedziałam zamyślona
- Kate...A ja już chciałem lecieć do innej watahy, w której jest najlepszy znachor w okolicy...- powiedział Rakan nieco oburzony

<Rakan? Niemądry Rakanie, oczywiście że się zgodę x'D>

Od Sacry

Jak zwykle wymknęłam się z Oazy Lueli, chcąc przejść się nad Morze Siedmiu Braci. Spostrzegłam basiora, który siedział ze spuszczoną głową wpatrując się smutno w taflę wody.
- Witaj - zagadnęłam - Co tu robisz?
- Rozmyślam - odrzekł krótko.
- Stało się coś - stwierdziłam, patrząc na niego.
Przytaknął.
- Moją ukochaną zabił wilk z innej watahy.
- Nie martw się - usiadłam obok niego - zawsze będziesz ją nosił w sercu. Wiesz, co mi pomaga, kiedy pomyślę o tym, że kiedyś wszyscy umrzemy? "Nie ma śmierci, jest tylko zmiana światów." Trzeba wierzyć, że oni wszyscy tam są i pamiętają o nas.
- Dobra maksyma. Ale czemu myślisz o śmierci? Jesteś młoda, powinnaś się bawić, a nie myśleć.
- Moi rodzice są bardzo zapracowani i rzadko spędzają ze mną czas - wzruszyłam ramionami.
- Tak w ogóle, kim jesteś? - spytał.
- Amare - przedstawiłam się moim pseudonimem.
- Savio.
<Savio, skończysz?>

Od Savia CD Penny

Usłyszałem pisk. To była Penny!!! Szybko zawiadomiłem ojca i jej brata. Musiałem jednak sam się domyślić skąd dobiega ten głos. Coś w okolicach Pustkowia Towy. Coby i tata pobiegli na Pustkowie, a ja w jego okolice (Wzgórze Prawdy). Nikogo nie było więc jak piorun poleciałem na Pustkowie Towy. Wylądowałem. Zobaczyłem Coby'ego i ojca siedzących przy...... Penny!!! Podeszłem z naprawdę wielkim strachem że.... 
-Tak Savio, Penny.... Nie żyje - wyksztusił tata 
-Savio... - usłyszałem cichutki szept Penny. Podeszłem bliżlej, nadal wylewając rzekę łez, skamląc. Penny resztką sił otarła moje łzy, a ja poczułem jej delikatną łapkę na moim mokrym policzku. Gdy ją zabrała, również resztką sił powiedziała dając mi fiolkę: 
-Savio, obiecaj mi, że dasz go Crystal - zdziwiłem się, bo dlaczego akurat mojej siostrze?! 
-To eliksir nowego życia. Crystal musi go dostać. Jest tylko dla wader, które nigdy nie znalazły partnera. 
Zrozumiałem. Crystal nigdy nie znajdzie partnera, a jeśli go wypije, znajdzie w ciążę. Obiecałem: 
-Przysięgam że go jej dam. 
Po moich słowach Penny... padła. 

<Penny, jeśli jeszcze żyjesz, to.... Chciałem Cię poprosić o partnerstwo jutro z rana.  Teraz nie mam nikogo kogo tak bardzo kocham jak Penny. Przekarze Crystal eliksir>

środa, 24 lutego 2016

Od Rakana CD Kate

-A cóż to za sczczenię? - zapytałem
- A to jest Jalxa. - odpowiedziała mi Kate
- Jalxa?- zapytałem
- Ja jestem Valixy!- powiedział mi szczeniaczek
- O, ja jestem Rakan. Wiesz? Kolega Kate...er... twojej mamy.
- Kate, właśnie. No jest tak sprawa. Jeśli się nie zgodzisz zrozumiem.
- Co to sa spawa? - zapytała
- Yhm... będziesz... ehm... moj... ehmmmm.... Będziesz moją partnerką?
<< Kate? Zrozumiem jeśli nie...   >>

Od Kate CD Rakan'a

Obudziłam się na grzbiecie basiora i natychmiast zeskoczyłam. - Trafan! Ekhran! - chciałam powiedzieć ,,Rakan" ale mi nie wychodziło. Spojrzałam mu w oczy i westchnełam. Nagle usłyszałam krótki pisk: - Mamo! - I na Rakana wskoczył fioletowo-biały szczeniak i lekko szarpał za ucho - Zostaw moją mamę! 
- Frixy! Erghgxy! - znów mi nie wychodziło imię szczeniaka, xP ale Valixy usłuchała, na początku nieco zdziwiona i zeskoczyła: - Przepraszam prze pana...
- Nic się nie stało raczej...Kate, musimy szybko iść...
- Ale ja chyba mogę wam towarzyszyć? - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem waderka, na co skinełam głową.

<Rakan?>

Kate adoptuje Valixy!

Imię:Valixy 
Wiek:parę dni 
Płeć:wadera 
Cechy:miła,dominująca,zabawna,uprzejma,grzeczna 
Partner : 
Rodzina : mama-Rose tata-Spartan rodzeństwo: Logan,Lili,Miri , brat przyrodni:Mack 
Zauroczenie: 
Funkcja:nie wie 
Jaskinia:za młoda na własną 
Rasa:Wilk Gwiazd 


Nick na Howrse: Asha999999

Od Luke'a CD Party'ego

- Dzisiaj?! - krzyknąłem. Po chwili ochłonołem i zapytałem: - Jak się czujesz?
- No boli mnie brzuch, no...
- Chodźcie do jaskini medycznej - zaproponował Party
- Nie. Pójdziemy do jaskini Russi, tam jest jasno...- Powiedziałem
- Ale jest tam ostro od kamieni! - zauważyła moja partnerka
- No to...Do jaskini medycznej odpada, moja jaskinia zdecydowanie za ciemna, a Russi zbyt niebezpieczna...- westchnąłem z skwaszonym wyrazem pyska.
- Party! Pomuż! Gdzie jeszcze możemy iść?! - zapytałem - Masz jakikolwiek pomysł?
- Czemu nie do jaskini medycznej? - zapytał basior
- Bo tam dowiedziałem się że cały dzień jest zajęta i nie ma miejsca. Jedna wielka plama krwii i zapełniona smrodem jaskinia.

<Party?>

Od Xeni CD Dastana

Ale. Przecież.
-Szarka to nie jest moja PRAWDZIWA siostra. Tylko moja mama ją przygarnęła.
-Aha. To nie jestes moją ciotką.- odparł Dastan
Szczerze mówiąc byłam zadowolona.
-A to moja jaskinia.- powiedziałam gdy dotarliśmy
-Ładna.- odpowiedział Dastan
Usiedliśmy obok siebie i rozmawialiśmy.
-Spotkamy się jeszcze jutro? Popołudniu?- spytałam
<Dastan?>

Od Penny - R.I.P.

Było jak każdego dnia:
1. Pobudka o 8.00
2. Lekcje do 12.15
3. Obiad o 13.00
Dalej wszystko zaczęło się psuć. Po obiedzie poszłam na spacer (jak zwykle). Łapy jednak poniosły mnie w nie to miejsce które chciałam. To było.... Pustkowie Towy. Nie rozumiałam dlaczego moje łapy odmówiły mi posłuszeństwa i mnie tu przywlokły. Usiadłam na kamieniu i rozmyślałam nad tego powodem.
-Po co przyszłaś tu sama?! - odezwał się gruby, nie miły głos tuż za mną, a gdy ja się odwróciłam, za mną stał on:

Chciałam uciekać lecz on to przewidział i złapał mnie za ogon, a potem rzucił mnie o ziemię. Sprawiło mi to ból i krew pojawiła się na mojej głowie, gdyż sączyła z rany. Basior wbił kły w mój kark, a ja z bólu wrzasnęłam tak głośno jak tylko pozwolił mi na to mój głos. Nieznajomy ugryzł mnie w pysk, a ja poczułam że już nie żyję, ale nagle usłyszałam głos Coby'ego i Yukona:
-Siostra!!!!!
-Penny!!!!!
Basior odszedł, lecz ja.... R.I.P.

<Coby?! Yukon?!>

Od Dastana CD Xeni

Wadera zaprosiła mnie do siebie. Tak właściwie, to czuję do niej coś więcej niż tylko przyjaźń. Ale co? Sam chciałbym to wiedzieć. Może.... nie, dopiero co się poznaliśmy. A może jednak? Bez względu na to co do więcej do niej czuję, zgodziłem się:
-No jasne, a jak ma na imię twoje rodzeństwo?
-Więc tak: bracia: Zeno i Rendi siostry: Misza i Szarka...... - po imieniu Szarka gwałtownie jej przerwałem:
-Powiedziałaś Szarka?!
-Tak, a coś się stało?
-Szarka to.... moja ciotka!!!!!!! Jest siostrą MOJEGO taty!!!
-Jak to?! Mówiła że nie ma rodzeństwa! - widać było że Xenia pomyślała że moja ciotka ją okłamała.
-No ale dziś wole się nie denerwować - powiedziałem spokojnie, co nieco odprężyło Xenię - No wiesz, w końcu dziś mam Cię odwiedzić
-Masz rację - odrzekła równie spokojnie patrząc na mnie wzrokiem zakochanego wilka - idziemy

<Xenia?>

Od Newde- kara

No, dzisiaj do Oazy Luelii. Mam pomóc dopilnować szczeniąt. Miałem dziś tylko 2 godziny pracy.
1 godzina.
Dziecko ( Brauni) niestety źle się czuł więc zwymiotował, ja posprzątałem. Później wyjście z nimi na spacer. Całe 40 minut. Przeszliśmy przed Górą Przepowiedni. I dzieciaki pobiegały po głównym placu i zaczęły prosić bym puścił ich do potoczku. Wpuściłem. Później po ręczniki, by je wytrzeć.
2 godzina.
Odprowadzić dzieci do Oazy... Nie lada wyzwanie :)
- Brauni, ty obok mnie. A wszyscy inni zaraz za mną.
- DOBRZE PANIE NEWDE!!!!!!!!!!!-krzyknęły dzieci
A na miejscu czekali na nas rodzice....

Od Rivavy-kara

Idę właśnie do jaskini medycznej. Mam tam teraz posprzątać.
Pierwsza 1 godzina.
Przywieźli waderę z innej watahy. Miała tam urodzić. Miałam pomagać!Zemdlałam i później znowu bo zobaczyłam krew. Ale posprzątałam cały stolik kamienny i wyprałam bieliznę chorych.
5 godzina.
Party złamał łapę. Z nim przyszedł Luke i Russia. Miałam wtedy zawołać lekarza i przynieść czystą szmatkę do tego gdyby krew się lała.
Na koniec dnia umyłam podłogę i umyłam okienko.
Musiałam opracować sobie co zrobić gdy Party nie uśnie. Pomyślałam, że dam mu lek i zaśnie. Ale zasnął. Tak się pierwszy dzień pomocy skończył...

Od Rity- do rodziców szczeniąt

- Stan! Ogon wyżej!- krzyczałam
-Lisa! Łapy to podstawa!
- Rendi! Na tej lekcji gryzienie ogona jest nie potrzebne!
- Brauni.... Może być.
-Savio, Layra, Penny, Crystal! Proszę was nie gadajcie!
- Princy! Mogłabyś tą łapką nie machać.
Oceny na ten tydzień zaraz będą.
<<Rodzice?>>

Od Party CD Luke'a

- Czy ja wam kiedy pogratulowałem? - zapytałem i zaśmiałem się
- Kochani, napijecie się czegoś? Wczoraj zrobiłam koktajl z trawy i pysznej kry z naszej rzeki. - powiedziała Rita i poszła po miseczki
- Tak, prosimy. - powiedzieli Luke i Russia
- A my?????- spytały szczeniaki
- Oj, wy dostaniecie koktajl z tych mięsnych cosiów. - powiedziała Rita- Luke? Russia? A może wy to wolicie?
- Nie, dziękuje. Wolę coś z trawy....
- A, ja też. Niech dzieciaki zjedzą. - potwierdził wypowiedź Russi-Luke
- To kiedy zaczniemy się znowu ścigać?
- Kiedy urodzisz Russia?
- Dzisiaj był termin......
<< Luke. Termin był dzisiaj. Tak tam pisało>>

Od Rakana

Postanowiłem zrobić to zadanie proste. Wdarł się jakiś szpieg! Pójdę i zobaczę na tereny polowań.
- Nic! Po prostu nic! O! I znowu ktoś to zaśmieca.
Otworzyłem to... a tam mapka. Był tam zaznaczony plac główny...
Poszedłem na niego i jak zwykle dostałem szoku. 1 papierek znowu leżał na terawie.
- Gdzie słońce nie dociera, gdzie woda nie płynie i gdzie winorośl nie żyje...-co to do ch****y oznacza?! Czekajcie za górami, na górze! Na szczycie góry! Pędzę!
- Wychodź i łapy do góry! - krzyknąłem gdy wszedłem na szczyt
- Nie zabijaj mnie! - krzyknął cieniutki głosik i zaczął płakać
- Przepraszam. Co ty tu robisz?
- Zgubiłam się....
- No dobrze, gdzie jest twoja wataha...?
- Wataha krwawej duszy... leży przy morzu.
- Dobrze chodź....
Szliśmy 3 godziny i doszliśmy...
- I gdzie ona jest.?
- O nie! To nie tutaj! - powiedziało szczenię
- To gdzie??????? - zapytałem
- Wiem na północy wioski Rocembka
- To 1 dzień drogi stąd. Aha czekaj, przelecimy to.... Przecież mam jeszcze w fiolce trochę eliksiru. 
Wypiłem i stałem się jastrzębiem.
- Wsiadaj, lecimy!
Lecieliśmy i dalej lecieliśmy....
- To tu jest....
- Lądujemy!!!!!!!!!!
- O dlaczego nie ma tu chatki mojej mamy? - zapytała
- Ja mogę zapytać o to samo. Odpoczniemy w tej grocie i rano wyruszymy.
Wyspaliśmy się... Ale jednak moje nogi nie były do tego przyzwyczajone....
- Pobiegniemy chodź mała! - powiedziałem do niej a ona wyfrunęła przede mnie
- To dogoń mnie!
Biegliśmy tak z 8 godzin i ona po tych 8 godz była już zmęczona. Upolowałem jej dzika i ona zjadła udo ja resztę.
Następny dzień...
- Przypomniałam sobie! To jednak na wybrzeżu przy morzu, trzeba zaśpiewać!
Znowu podała błędne miejsce, musiałem pokazać wreszcie jej trik który miał pokazać gdzie jest to morze... Zacząłem oglądać mchy i trochę go zjadłem by zobaczyc który jest wilgotniejszy.
- O, wreszcie wiesz? To ja idę upolować zająca i nabrać trochę wody....
- OK
Gdy wróciłem szczenięcia nie było...
- Mała? Gria Alpha? - bo tak się nazywała
- Tu jestem,, musiałam do toalety.- powiedziała słodko
- To idziemy...
Tym razem szliśmy bo eliksir się skończył....
- Stajemy... zjedz nogi królika ja zjem resztę i napij się...
- Dziękuje
Zjedliśmy, ona wypiła duzo więc niezbytnio miałem do picia.... Trudno, trzeba ją odprowadzić...
- To tu?
- Tak, tylko zaśpiewam
Zaśpiewała ja się zdrzemnąłem
- Gria, czemu tu jeszcze jesteś?
- Bo to jednak nie tu...
- To pamiętasz coś z tej okolicy?
- Tak.... - powiedziała roześmiana!
- Super, co? - zapytałem z nadzieją
- To... to! 
- Dobra chodźmy do tej brzozy.
- Tylko nie wiem jak otwiera się tą brzozę.... - zapeszyła się
- To nic, zdrzemnij się a ja poszukam wejścia
Wejście było małe więc wsunąłem tak Grie Alphe i poszedłem.
Póżniej jej rodzice mnie znaleźli i dali mi mały upominek...
<< Amir. Mnie ręce od tego bolą. Mam nadzieję, że się podoba>>

wtorek, 23 lutego 2016

Od Luke'a C.D Russi

- No cześć brachu! - powiedział Party.
- Party! Jak ty się witasz?! - zawołała Rita.
- Dzień dobry! - powiedziały chórem szczeniaki.
- Ależ macie aniołki - uśmiechnąłem się - My też się spodziewamy...
- Szczeniaków? - przerwała partnerka Party'ego.
- Tak! Brzuch mi zwariował i małe się buntują! - zaśmiała się Russia.
- Jak cudownie! Małe są przeurocze. Pamiętam te ich pyszczki kiedy były małe...
- Ma-mo! - zawołały szczeniaki.
- Oj wy wiecznie macie problemy - odezwał się Party. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. 

<Party? Rita?>

Od Party do Rivavy

- szkoda, że jednak nie jesteś w ciąży...
- To nic. Jutro idę sprzątać w jaskini medycznej. A Newde do Oazy Lueli.
- Fajnie jest tam pomagać- powiedziałem
- No, pomożemy...- powiedziała
- Ale Newden jest radosny... nie wiem czemu- powiedziała
-Ja też nie wiem dlaczego. Przecież nie jesteś w ciąży...

Od Darka cd Arii

Zemdlałem. Nie mogłem uwierzyć. Będę mieć szczeniaki?
- Aria. Ario moja. Jak się czujesz?- spytałem
- Już lepiej. Ale mogło być jeszcze lepiej. - odpowiedziała
NIe wiedziałem co powiedzieć. Byłem taki szczęśliwy.
- Pójdziemy do Mel? I do kogoś jeszcze?
<Aria? :3>

Dastan adoptuje szczenię!

Imię:Miri
Wiek:parę dni
Płeć:wadera
Cechy:miła,ciekawska,skryta,zabawna
Partner : za młoda
Rodzina : zastępcza: mama: - tata: Dastan brat: Aste siostra: -
Zauroczenie: Aste
Funkcja: uczy się na zwiadowcę
Jaskinia: nr 17 z rodziną zastępczą
Rasa: Wilk Czasu
Nick na Doggi: dante60
Imię: Aste
Wiek: 6 miesięcy
Płeć: basior
Cechy: dobry, mądry, szczery, zawsze pomaga, woli być z kimś bliskim niż być samemu
Rodzina: -
Partner: -
Zauroczenie: Misza
Funkcja: uczy się na opiekuna szczeniąt
Jaskinia: nr 17
Rasa: wilk księżyca
Nick na Doggi: psiarkowski1
Inne zdjęcia:
http://img13.deviantart.net/0234/i/2010/356/c/c/wolf_lineart_ms_paint_friendly_by_microa1227-d35frz7.png

Od Xeni CD Dastana

- Jasne.- odparłam.- Skoncentruj się
Po kilku próbach udało mu się. Uśmiechnął się z satysfakcją.
- Super! Udało ci się szybciej niż mi!- powiedziałam rzucając mu się na szyję- Oj. Przepraszam.- powiedziałam rumieniąc się.
- Nie szkodzi.- odparł z uśmiechem.- Zdarza się
- Pójdziemy do mnie? Nie mojego rodzeństwa i rodziców, więc mam całą jaskinię dla siebie.
<<Dastan? >>

Od Arii do Darka

Tym razem było to niespokojne popołudnie. Co było nie podobne w moim towarzystwie. 
-Ałaa!!! Boli!!! - krzyczałam zwijając się z bólu 
-Co się stało?! - krzykną Dark wpadając do mojej jaskini 
-Mój brzuch chyba zwariował!! Boli jakby mnie w niego myśliwy trafił!!! 
Po moich słowach Dark' owi oczy prawie wyszły z orbit, a potem... zemdlał. Zrozumiałam to jako to że... będziemy mieć szczeniaki!!! Gdy to do mnie dotarło ja też zemdlałam XD. Gdy się obudziłam szepnęłam sama do siebie: 
-A to dopiero historia 

<Dark? :3 Szczeniaki mi sie w brzuchu buntują XD>

Od Dastana CD Xeni

-Z przyjemnością pójdę na spacer - powiedziałem z dumnym głosem. Zwykle taki nie byłem, ale jako nowy wilk nie znam tutejszych wader. Nie wiem jak się do nich zwracać - jak do wielkich pań np. moja droga hrabino XD, czy jakoś tak "hip-hopowo" np. Joł, co u cb? XD - ale na razie starałem się z tym nie przesadzać. Byłem sobą, ale jak pomyślałem o tym jak może zareagować.... ach, wole nie mówić. No ale powiedziałem: 
-Masz jakieś zainteresowania? Albo znasz jakieś sztuki walki, uzdrawiania? 
-Mam zdolności do lewitacji - odpowiedziała próbując odwrócić wzrok przed siebie, lecz jej oczy odmówiły posłuszeństwa i skierowały się w moją stronę. 
-Pokarzesz mi? 
-No dobra - powiedziała stając ok. 1 metra od dużego kamienia, gdy ja stałem tak obok, za nią. Wtedy kamień uniósł się w powietrze, a zaraz łagodnie wylądował na swoim miejscu na ziemi. 
-I jak? 
-Super, nauczysz mnie tego? 

<Xenia?>

Od Luizy do Blada

Od Luizy do Blada
-yyy, Blad. Zostaniemy przyjaciółmi. Zapomniałam powiedzieć, że ja na prawdę mam 2 lata
- Aha, sorry. Myślałem, że masz 1 rok i coś. - powiedział roześmiany Blad
- Co cię tak bawi? - spytałam
- Nic, to pobawimy się w chowanego?
- Jasne! To wyje do 10! - krzyknęłam i odwróciłam się- Au! Ua! Uaaa! Łuuu! Łała! Jeszcze tylko 5!
- Możesz już szukać! - odkrzyknął Blade
- To ide. 
Znowu miałam motyle w brzuchu!
- Poddaje się! - powiedziałam i wtedy zasłonił mi oczy łapami
- Kto ja jestem? - zapytał mnie Blade
- No kim... No niech pomyślę? Moim przyjacielem Bladem.
<<Blade? Ja też szukam partnera.>>

poniedziałek, 22 lutego 2016

Od Amira C.D. Melody i Rivavy

Wataha przyprowadziła pod Wzgórze Prawdy. Najbardziej poruszona była młodzież, żądając aby wyrzucić "przestępców" z watahy.
Melody, wczuwając się w rolę przedstawicielki rozwścieczonego tłumu, zaczęła mówić poważnym, uroczystym głosem:
- Zostaliście wezwani,  ponieważ mamy sprawdzone dowody, że połączyliście się mimo zbyt młodego wieku.- powiedziała.- Reszta dla Amira.
Odchrząknąłem.
- Em... Mel, dziękuję za ten wstęp.
Podszedłem bliżej i westchnąłem.
- No i co ja mam teraz z wami zrobić?
Z tłumu odezwały się głosy:
- Wygnać ich!
- Upomnieć!
- Ubiczować!
Ktoś za mną parsknął śmiechem. Przewróciłem oczami i posłałem Devii błagające spojrzenie. Ta tylko wzruszyła ramionami i lekko się uśmiechnęłam.
- Cisza! - zawołała Demeter.
- Amirze, oni związali się, chociaż nie mieli jeszcze dwóch lat - powiedziała z pretensją Xenia.
- Prawda, osiągnęli prawidłowy wiek nieco po fakcie - kiedy zabrałem głos, zgromadzeni ucichli - jednak nie uważam, aby był to poważny czyn.
Odezwały się protesty, jednak uciszyłem je ruchem ręki.
- Nie zasługujecie na wygnanie. Muszę jednak przydzielić jednemu z was upomnienie. Które z was chce ponieść odpowiedzialność?
Newde z Rivavą zaczęli się wzajemnie przekrzykiwać. Każde z nich chciało wziąć winę drugiego na siebie. Przerwałem im:
- Teraz widzę, że wasz czyn nie był spontanicznym wymysłem. To był tylko test. Nie możecie jednak całkowicie minąć się z odpowiedzialnością. Przez dwa tygodnie codziennie będziecie pomagać w jaskini medycznej i Oazie Lueli. Sprawę zamykam.
Wszyscy powoli zaczęli się rozchodzić. Nowa para zaczęła mi dziękować.
- Pomysł godny Salomona - szturchnęła mnie Moon, przechodząc obok, na co ja tylko się zaśmiałem.
<Rivava? Newde? Dla Was to oznacza minimum dwa opowiadania o pracy na głowę (przez te dwa tygdnie)>

Od Rivavy

Od Wczoraj od tego incydentu o moim wieku źle się czułam. Brzuch mnie bolał więc udałam się do Rity:
- Eeee, Rita?
- O! Witaj kochana. Co cię sprowadza? - zapytał mnie jak zwykle ciepło Rita
- A co się dzieje jeśli brzuch mnie boli?
- Aaaa... zostanę babcią... Rivava! Na prawdę jesteś w ciąży?
-Co? Jestem w ciąży.... Ja i Newden będziemy mieć szczeniaki!
Poszłam do jaskini do Newdena i powiedziałam mu:
- Newde! Będziesz ojcem!
<< Newde?>>

Od Party

- Ch*****a jasna! Czemu miałbym cię walnąć Melody! Nie posuną bym się aż tak daleko! Uderzenie wadery to jak zdrada watahy!
- Party! Uspokój się! Dzieci się jeszcze przestraszą. - powiedziała Rita
- Kochana ale no ja bym tego nie zrobił!
- Wiem, ale no stało się. Idź ją przeprosić.
- Dobra, idę. Ale biorę Rakana!
- To bierz i idź! - krzyknęła
- Rakan, do nogi. - powiedziałem
- Ojciec, ja już nie jestem mały. - powiedział mi Rakan
- Ale jesteś mi potrzebny. Idziemy najpierw do Melody i nie myślę żeby mnie wpuścili. No to wtedy położę kwiaty pod jaskinią i pójdziemy szukać Absque.
<< Amir? Co sądzisz aby wszcząć poszukiwania?>>

Od Xeni do Dastana

Szłam wyjątkowo spokojnie przez Park Tajo. Nagle przed sobą zobaczyłam pięknego basiora. Miał długie uszy i ogon. Podszedłam się przywitać:
- Cześć. Jestem Xenia
- Witaj. Jestem Dastan.
- Miło mi cię poznać .- odpowiedziałam.- Przejdziemy się?
Szczerze mówiąc. Ciężko mi to przyznać. Chyba...Nie. Nie powiem.
<Dastan? :3>

Od Xeni do Desten'a

Szłam wyjątkowo spokojnie przez Park Tajo. Nagle zobaczyłam przed spobą pięknego basiora. Miał długie uszy i ogon. Podeszłam się przywitać:
- Cześć. Jestem Xenia. Córka Melody i Elandiela. Najstarsza z rodzeństwa.
-Witaj. Jestem Destan. Miałem być Samcem Gamma. -odpowiedział
- A nie zostałeś?- spytałam
- Niestety nie.
- Przykro mi. Przejdziemy się?
<Destan?>

Od Melody CD Party

-Party! Nie PRZEGINAJ!- krzyknęłam
- Zamknj sie! Xenia nie ma prawa obrażać Nawdena i Rivavay!- wrzasnął
- A ty nie masz prawa obrażać mnie i moich dzieci! Może Xenia nie wiedziała, że twoj syn i Ravava maja 2 lata!- powiedziałam
- Ale ty za nie odpowiadasz!- znów wrzasnął
-Osz ty.- szepnął Zeno.
- Zeno. Spokojnie zostaw go mnie.- powiedziałam
Potem mniej więcej z całej siły dał mi z liścia. (Party)
Nagle wyszła z jaskini Xenia:
-Co to za wrzask...MAMA?! Czemu masz krew na policzku?!
-Xenia. To nic.- odparłam zdyszana.- Tylko chyba ktoś jest chory na nerwy.
Wskazałam głową na Party'ego. Źrenice Xeni się zwęrzyły.
- Parteuszu! Ojcu Princy, Stana, Rakana, Luizy i Newdena. Psiakrew! Chole*a! Zostaw moją matkę! Czy ja bym uderzyła kogoś z twojej rodziny?! Nie, bo traktuję cię jako mojego wujka! A ty nawet nie masz odrobinki wrażliwości. Może pomyślisz o kimś więcej niż o sobie i Ricie?!- krzyknęła Xenia i zaprowadziła mnie do jaskini. Zeno obrzucił Party'ego pogardliwym spojrzeniem.
<<Party? Sorry. Emocje ;-;>>
Imię: Dastan
Wiek: 3,5 lat
Płeć: basior
Cechy: Niby wygląda na zwyklego wilka, ale jest to kłamstwem. Ma moc przywracania zmarłych do życia (tylko z rodziny alf i jeden raz na całe życiej jednego członka rodziny) lub też sprawić by powstał jako demon (tyczy się każdego wilka), jeśli chodzi o cechy jest spokojny i cichy. Dla obcyć nie jest zły czy oschły, a wręcz przeciwnie. Jest otwarty, dobry i szlachetny nawet w stosunku do wroga (oczywiście jeśli nie chce go zabić)
Rodzina: został porzucony przez swojego ojca, sam nie wie dlaczego (myśli że przez swoją "piękniejszą" siostrę), matka nie żyje
Partner: szuka od długiego czasu, ale czy znajdzie?
Zauroczenie: Kate
Funkcja: medyk, druid i zachor (w poprzedniej watasze miał być przyszłym samcem Gamma, marzy by zostać nim tutaj)
Jaskinia: nr 17 (chce być sam do czasu gdy znajdzie ukochaną lub z jakimś miłym szczenięciem)
Rasa: wilk anioł/snu (nie ma skrzydeł co go wyróżnia, lecz potrafi je sobie wyczarować)
Nick na Doggi: dante60
Ciekawostka: Dastan od czasu opuszczenia rodziny wychowywał się w zamku, który mieścił się w Persji. Tam nauczył się uzdrawiać rannych i medytacji. Po ukończeniu 2 lat opuścił zamek i szukał watahy w której będzie szukał ukochanej.

Od Party do Melody

- Melody! Musimy pogadać!
- O czym?
- Oj nie udawaj, ty doskonale wiesz o czym! - krzyknąłem zdenerwowany
- Zostaw moją matkę zdrajco!- krzyknął Zeno
- Dobra, jak chcesz. Newden i Rivava jak juz wiadomo mają po 2 lata. I to nie jest dziwne.
- Rozumiem, wiem, że mają 2 lata. OK rozumiem cię.
- To dobrze, bo tak na prawdę nie chciało mi tu odstawiać szopki xd
- OK
<, Melody?>>

Od Rivavy CD Xeni

- Xenia, mam już 2 lata więc mogę mieć partnera. Mówiłam Amirowi, że mam 2 lata więc proszę o wyrozumiałość dla mnie i Amira! Biedny haruje ile sił by wszystko zmienić.
- I z resztą ja też mam 2 lata! - krzyknął Newde - i sorry, że krzyczę
- Amir? Proszę nie wyganiaj nas! - poprosiłam
Wtedy przyszedł Party i Rakan
- Proszę im wybaczyć są jeszcze dziećmi. - powiedział Party
- Ojcze! Mam już 2 lata! - odezwał się Newde
- Ja też.- powiedziałam
<Amir? Pisałam do cb>>

Od Night C.D Trupa

Zmarszczyłam brwi. Miałam ochotę walnąć go w pysk i odejść, ale tego zrobić nie mogłam. Od razu wypaliłam bez zastanowienia - Nie. Jestem samotniczką - I poszłam. Taka jestem... Czemu ja tak zawsze muszę kogoś obrazić? Czemu zawsze muszę komuś zepsuć dzień?
No właśnie, jestem okropna. Wróciłam się i postanowiłam go przeprosić - Sory... Ale po prostu... Nie chcę... Ja... Nie jestem taka jak zwyczajne wadery...- plątałam się w słowach - Po za tym... To zbyt wcześnie... Niedawno się poznaliśmy... No... Wiesz...

<Trup?>

niedziela, 21 lutego 2016

Od Melody- Zwołanie Rady

Zwołaliśmy z Amirem Radę. Doszły nas słuchy, że Rivava i Newde połączyli się mimo zbyt młodego wieku. Gdy przyszli powiedzieli oskażycielskim tonem: -Zostawcie nas! - Spokojnie.- powiedziałam.- Nic wam nie zrobimy Newde przewrócił oczami -Zostaliście wezwani, ponieważ mamy sprawdzone dowody, że połączyliście się mimo zbyt młodego wieku.- powiedziałam.- Reszta dla Amira

Od Xeni CD Rivavy

Nagle sobie coś uświadomilam. A co mnie obchodzi jakaś Rivava?
-Misza! Rendi! Chodzcie. Idziemy do domu.- powiedziałam. Dobrze, że nie ma tutaj Zena. Już by zwymiotował. On wprost NIE cierpi miziania się. Nie ptzeszkadza mu to tylko wtedy, kiedy tata przytula mamę.
-Jasne! Chodźmy! Ja chce do mamy!- krzyczeli jeden przez drugiego
<Rivava? Ty masz dopiero rok. Newde też.>

Od Blade'a CD Luizy

No bez jaj!!!! Co ja narobiłem! XD Zaprosiłem nowo poznaną waderę na przechadzkę po Alei Miłości!!!! O kurde, znowu przestałem panować nad uczuciami, często mi się to przytrafia. No, ale nie mogę odmówić. Szczerze, to Luiza mi się podoba. Tylko czy to wszystko nie takie.... dziwne? Jestem w tej watasze dopiero 1 godzinę i już ktoś mi się podoba. Co za dziwy. Przy Alei spytałem: 
-Luiza, a ile masz lat? 
-1 rok i 4 miesiące, jeszcze za młoda na partnera, ale czas szybko zleci. Mam 2 braci, Rakana i Newde i tak szczerze myślałam że Newde zakochał się w Icy. Ale już sama nie wiem. Miłość jest ślepa. 
-Tak uważasz? Ja miałem siostrę, która była rozrywana. Dosłownie. Każdy basior na nią leciał. A to jej zdjęcie - i pokazałem jej zdjęcie: 
http://i49.tinypic.com/116rt5w.jpg 
-Aaa, czy ja wiem. Nie taka specjalna. Są na tym świecie ładniejsze. Podobno wilcze modelki. Gdyby była taką modelką, to by się na nią rzucili. 
Ja i Luiza zaśmieliśmy się z tego. Po pewnym czasie spytała: 
-A jak ma na imię i gdzie teraz jest Twoja siostra? 
-Miała na imię Cashmere (czytaj Kaszmir), zginęła. Sam nie wiem jak. 
-Smutne. Ale to Aleja Miłości, to co może jakieś zabawy? 
-Może.... chowanego? 

<Luiza?>

Od Rivavy do Newdena

- Newde! Choć tu!
- Tak? Chciałem się czegoś zapytać Riva- powiedział basior
- Ja też. Będziesz moim partnerem?
- Tak! Chętnie!
Teraz jestesmy parą! Bardzo się cieszę!
Następny dzień.
Obudziłam się przy Newdenie w jego jaskini. Otoczyła nas gromadka: Prinsessa, Stan, Luiza, Rakan, Brauni, Misza, Rendi, Xenia i Zeno.
- Co? - zapytałam
- Nic. Tylko leżycie razem....!- krzyknęli wszyscy
- Aha.
<< Ktoś dokończy? Misza? Rendi? Rakan?>>

Od Luizy do Bleda

Szłam przez las, Luke mi się spodobał. On ma Russię! Szarka też ma Yukona. Też Aria ma Darka! A ja nikogo!
W tym momencie wpadł na mnie basior
- Ch****a jasna! Uważaj trochę!
- Sorry, nazywam się Blade. Jestem tu nowy- powiedział mi
- Dobra, jestem po załamaniu miłosnym! Luiza. Córka Rity i Parteusza!
- Fajnie, może mogłabyś...
- To chodź. Idziemy na...
- Aleje Miłości!- krzyknął niespodziewanie basior
- Nie no! To jest uliczka dla zakochanych.
- To nic....- powiedział z nadzieją
- Dobra, chodź.
<< Blade?>>
Imię: Blade (czytaj Blejd) 
Wiek: 2 lata
Płeć: basior
Cechy: moce nie związane ze światłem go wyróżniają. Moc która pozwala raz na 1 miesiąc cofnąć czas najdłużej do 24 godzin to moc o wielkim znaczeniu.
Rodzina: zastępcza: matka - Icea ojciec - Alcatraz siostra - Szarka szwagier - Yukon siostrzenice - Crystal, Layra, Alien, Keyla siostrzeńcy - Noah, Savio
Partner: szuka
Zauroczenie: Luiza
Funkcja: mag, zwiadowca i wojownik
Jaskinia: nr 17
Rasa: wilk światła
Nick na Doggi: alka92

Od Trupa CD Nightmare

Tego dnia szukałem Night. Ostatnio dobrze nam sie gadało.
- Night! Chce zaprosić cię do mojej jaskini.
- ok, i tak mieszkam obok. :)
- To super. Chodź.- powiedziałem
- Trup, przejdziemy się? Kiedy indziej pójdziemy do cirbie. - powiedziała i poszła w lewo N
- Dobrze,
- Po ścigamy się gamoniu? - zapytała
- Jasne pchło. 
- No to do biegu got...
- Start!
I poprułem przed siebie. Night była za mną ale i tak mnie nie dogoniła.
- I co?- spytałem zdyszany na mecie.
-Nic.
- Night.... będziesz moją... partnerką?
<Night? Zgadzasz się?>>

Od Party do Amira

-Amir? Jaki masz pomysł?
- Nie zdradzisz nikomu?
- Nie, nie więc...
Nie powiedział mi bo ktoś zawołał
- Afeńko?
- Czekaj Party.... - powiedział
- Dobrze- powiedziałem i dopiłem shejka z trawy.
- Czego panie chcą?
- Niczego...
Wtedy poczułem na sobie ciarki wstałem od kamienia i powiedziałem
- Amir! To pułapka! Do jaskini!
-Już idę!
<< Amir? Coś mi wena pudłuje>>

sobota, 20 lutego 2016

Od Devii C.D Party

- No cóż, trzeba się z tym pogodzić. Niedługo starcie z Veną. Amir mówił, że ma jakiś pomysł.
- Naprawdę? Jaki? - zainteresował się Party.
- Nie wiem, czy mogę ci na razie mówić, ale przekonasz się. To gra na trzy fronty: my chcemy chronić Absque, Dante, która próbuje ją odebrać i wykorzystać do Psta wie jakich rzeczy, no i nieobliczalny Amon, który zazdrośnie jej broni i właściwie nie wiadomo, czy nie będzie chciał skontaktować się z Ayrą.
Party pokiwał głową w zamyśleniu.
<Part?>

Od Devii C.D Melody

Zaśmiałam się dźwięcznie.
- No dobrze, nie przesadzaj - powiedziałam żartobliwie - Nie rób z nas kryminalistów.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę, po czym każdy poszedł do siebie.
Wieczorem, kiedy usiłowałam nakarmić małą, usłyszałam pukanie.
- Misue, wracaj tu i zjedz kolację! - westchnęłam. - Proszę!
Zza rogu wychyliła się Melody.
- Nie przeszkadzam?
- Nie, oczywiście że nie - wbrew zmęczeniu uśmiechnęłam się lekko. - Mała naprawdę daje mi wycisk. Ma zaledwie jeden dzień, a już się buntuje. Amon był grzeczniejszy - jęknęłam.
Wadera zaśmiała się.
- Ja miałam podobnie. Ciągle tylko ganianie za szczeniętami - powiedziała, po czym spytała - Co z Amonem?
Westchnęłam.
- Nic nowego. Teraz z kolei on zniknął. Amir próbował go szukać, ale bezskutecznie. Cała ta sytuacja z Dante i jeszcze teraz Amon razem z Absque... To nie są dobre czasy na wychowywanie dziecka - spojrzałam ze smutkiem na waderkę - Misue, a gdzie maniery? Przywitaj się!
Mała przez chwilę przeglądała się jeszcze w tafli wody, po czym zdecydowała, że może jednak mnie posłucha i powoli odwróciła się.
- Dzień dobry proszę pani! - wyrecytowała.
<Mel?>

Od Alcatraza CD Amira

Amir bardzo przypominał mojego brata - Chrisa (czytaj Krisa). Ale wolałem nie poruszać spraw rodzinnych, więc milczałem. Przy jaskini nr 5 biegała jakaś szara wadera ze szczeniakiem o czerwonej barwie futra. Nie do wiary! Ta dorosła wadera kogoś mi przypominała. Czy to możliwe?!
-Amir, a kto to jest? - spytałem wskazując na waderę.
-To Szarka, nasz goniec. Ma partnera Yukona i 6 szczeniąt. Ta waderka to jej córka - Crystal.
-Goniec...... zupełnie jak Aniu - mruknąłem nieco głośniej, a Amir (jak się spodziewałem) spytał:
-Aniu? Kto to?
-Ach, moja partnerka. Nie żyje. Szarka bardzo przypomina moją córkę. Na naszą watahę napadły smoki i kazała córce uciekać. Teraz szukam jej po watahach z nadzieją że żyje i ją w końcu znajdę.
Amir z uśmiechem odpowiedział:
-To czemu do niej nie pójdziesz? Może to ona?
Ja westchnąłem i podszedłem.
-Witaj - przywitałem się
-Dzień dobry
-Nie chcę być natrętny, ale czy pamiętasz może imię swojego ojca?
-Znam jedynie jego psełdonim i imię matki. Psełdonim to Veder (czytaj Wejder), a imię matki Aniu.
Nie mogę uwierzyć! Ona zna moje przezwisko i imię mojej partnerki!! To musi być ona!!
-Szarka?!
-Co?!
-To ja jestem twoim ojcem.

<Szarka?>

Od Melody- Poszukiwanie Absque

Jako Główny Szpieg miałam obowiązek dowodzić szpiegami. Na rozkaz Amira przeszukaliśmy las w poszukiwaniu Absque.
-Zbierz wszystkich szpiegów i poszukajcie Absque.- tak brzmiał rozkaz Amira
- Jasne.-odparłam
Leciałam do wszystkich po kolei i mówiłam:
- Wszyscy szpiedzy są proszeni na zbiórkę pod Wzgórze Prawdy!
Gdy wszyscy dotarli zaczęłam krótką przemowę:
- Słuchajcie. Amir rozkazał natychmiastowe poszukiwanie Absque. Córki Dante i Amona.
Pokiwali głowami i ruszylu na jej poszukiwania. Raz czy dwa zdawało mi się, że ją widze. Po godzinnej czy dwu godzinnej gonitwie poszłam do Amira:
- Są jakieś ślady?- spytał
-Niestety nie. Przeszukaliśmy wszystkie tereny. Nawet Pustkowie Towy. Ani śladu po Absque.
<Amir?>

Od Rity - moje dziwne przeczucia

Pół godziny po wystąpieniu Amona mój umysł głupka wariował. Amon jest przystojny, więc Dante musiała się w nim zakochać. Ale... Czekaj!
Kurde! Ch****a jasna!
- Co? Rita? Czemu tak....
- Cicho! Absque! Trzeba iść poinformować watahę!
- Lecę!
- Elandiel! Melody! Jak najszybciej zamknijcie swoją jaskinie i informujcie innych i Alfy, że Absque jest teraz na terenach watahy!
- Dobrze! - odpowiedzieli zgodnie
- I powiedźcie, żeby wszyscy łucznicy i poszukiwacze i szpiedzy zebrali się przed jaskiniami ze szczeniakami. Niech tam gdzie szczenięta będzie stał jeden członek rodziny. I.... przed tą z Devią i Amirem.

<< Ktoś chce dokończyć? Bardzo fajne>>

Od Party do Devii

- Devia! Choć szybko! - krzyknąłem do Devi
- Co się dzieje?
- Nie wiem czy Ci powiedzieć. Absque!
- Co.... co? Gdzie jest?????????//
- Amir i ja, znaczy najpierw ja widziałem ją. Amon już ją zabrał.
- Trudno. Amir z taką ekipą sobie poradzi.
- Mam taka nadzieje.,...
<< Devia?>.,

Od Amira C.D. Alcatraza

- Oczywiście, że możesz - odparłem, a basior lekko się uśmiechnął - Chociaż, tak właściwie, to było naprawdę zabawne, patrzeć jak nauczyciel zabójstwa próbuje nauczyć szczeniaki anatomii.
Zaśmialiśmy się.
- Mam jeszcze jedną prośbę, czy mógłbyś pokazać mi gdzie jest moja jaskinia? - spytał po chwili.
- Jasne. Chodź, zaprowadzę cię.
<Alcatraz?>

Od Amira C.D. Party

Pobiegliśmy w miejsce, które wskazał Party. Niestety Absque już tam nie było.
- Przewidział to - mruknąłem.
- Kto? - spytał zdezorientowany basior.
- Amon. Wiedział, że po nią przyjdziemy, dlatego szybko naprawił swoje niedopatrzenie.
- No i co teraz zrobimy?
- Na razie nic. Wysłałem wszystkich szpiegów i zwiadowców aby jej szukali, ale na razie nic nie możemy zrobić. Musimy czekać - westchnąłem.

Od Melody CD Devii

-No tak. Wszystkiego dowiemy się w swoim czasie.-powiedziałam
Nagle Rita powiedziała:
-Mam tego dosyć! Ide do Amona lun Amira! Niech wszystko wytłymaczą!
-Rita. Ani ni się waż.-mruknęłam.- Jak Alfa mówi, że nie to nie.
- Mama ma racje. Ciociu. Nie możemy wchodzić sobie ot tak i pytać o przyszłość.-powiedział po raz pierwszy Zeno
-Właśnie.- powiedziała Xenia.- Z Alfami lepiej nie zadzierać. Nawet z młodymi.
<Devia?>

Od Devii C.D Melody

Nie wytrzymałam.
- Dosyć tego. Idę porozmawiać z Amirem, co tu się do cholery wyprawia. Mój syn ma mnie w poważaniu, obraża moją córkę i mojego partnera, a do tego wszystkiego ten ostatni robi przede mną jakieś tajemnice. Zajmiecie się chwilę Sacrą? Dziękuję.
Weszłam do jaskini.
- Amir, co się dzieje? - spytałam. - O co w tym wszystkim chodzi?
Basior leżał w kącie z głową położoną na łapach.
- Po co mu to było... - mruknął do siebie przez zęby. - Lepiej by było, gdyby w ogóle się nie odzywał.
- Przestań - powiedziałam stanowczo. - O czym on mówił?
- Chodziło o Misue. O to, jaka ona będzie, o jej charakter. Przyszła Alfa powinna być żywym przykładem elegancji i klasy. A nie taką... Z resztą, dowiesz się w swoim czasie. Kiedyś zrozumiesz.
- Ale...
- Nie. Wyjdź. Chcę być sam.
Przewróciłam oczami i wyszłam z jaskini. Stały tam wadery z Sacrą, patrząc na mnie wyczekująco.
- No i?
- Co powiedział?
Pokręciłam głową.
- Nic. Nie chciał nic mówić. Powiedział, że chodzi o jej charakter.
- Misue? Przecież ona jest taka urocza. Nie wierzę że miałaby zrobić coś złego - zdumiała się Rita.
- Może pójdziemy do Amona? - podsunęła Szarka.
- Lepiej nie. Skoro Amir chce coś przemilczeć, to znaczy że ma ku temu powody. Widziałyście przecież jak się spiął, kiedy Amon zaczął o tym mówić.
<Mel? A może Rita, Szarka albo ktoś inny?>

Od Melody CD Devii

-Wszystko w swoim czasie.-powiedziałam- Musi ochłonąć.
Spojrzałam na mało. Nie zdawała sobie sprawy z tego co się tu wydarzyło.
- Mają z nim problem. Od kilku tygodni nie chce widzieć nikogo.- powiedziała do mnie Rita
Nagle przyszli Xenia i Zeno.
-Widzieliśmy Amona. Był zodraż...- powiedzieli, ale widząc nasze miny ucichli.
-Tak, wiemy.-powiedziałam
<Devia?>

Od Devii C.D Melody

- Ale co Amon miał na myśli? - spytała w zamyśleniu Aria.
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia - westchnęłam i pokręciłam głową - Zdążyłam domyślić się tyle, że chodzi o przyszłość Sacry.
- Widziałyście minę Amira wtedy, kiedy Amon tak na niego naskoczył? Wydawał się przestraszony i zdezorientowany - zauważyła Melody.
- To pewnie dlatego, że obaj mają zdolność przewidywania przyszłości. Jeśli mój syn zobaczył coś niepokojącego, Amir też to widział - sprostowałam - Już wcześniej wydawało mi się, że coś go trapi.
- Może powinnaś z nim porozmawiać?
Spojrzałam krótko za małą Misue, która właśnie się obudziła.
- Tak zrobię, ale jeszcze nie teraz. Na pewno Amir sam musi sobie to wszystko przemyśleć.
<Melody?>

Od Melody CD Devii

Patrzyłam na tę scenę z niedowierzaniem. Jak Amon mógł coś takiego zrobić? Powiedzieć tak o siostrze i ojcu?
-Devia. Nie martw się. Wszytko będzie dobrze.-powiedziałam nieśmiało
-Dziekuję Mel. Naprawdę się matrwię.-odparła Devia.
- Amon jest przewrażliwiony.- powiedziała Rita.- Przejdzie.
-To nie jest w porządku. - odpowiedziała Devia.- Ale w końcu jest nadal zroszpaczony po odejściu Dante.
<Devia?>

Od Devii C.D Rity

- Ooo... jest taka urocza - rozczulała się Rita. - Jak ją nazwiecie?
- Sacra - odparłam. - Konkretnie Sacra Misue Alpha.
- Jest cudowna - powiedział z dumą Amir. Czułam jednak, że coś go niepokoi.
Ja sama miałam cichą nadzieję, że Amon pojawi się, aby zobaczyć siostrę i może uda mi się z niego coś wyciągnąć. Jak się okazało, przybył razem z innymi.
- No proszę - przepchnął się między Avą i Cziką, a teraz stał z pogardą patrząc z góry na małą. - Taka śliczna waderka. W końcu udało wam się coś normalnego.
- Amon - upomniałam go cicho, jednak on nic nie robił sobie z moich słów i mówił dalej:
- W końcu macie szczenię, z którego możecie być dumni, gratuluję. Którego nie musicie się wstydzić. Nie to co ja, bo ja byłem odrażający. Wszyscy to powtarzali, i tylko przychodzili złożyć wam kondolencje. Ale teraz macie JĄ, idealne dziecko. Cieszcie się nią. Do czasu - dodał cicho. Odwrócił głowę, a Amir warknął cicho:
- Ani słowa więcej. Do jaskini, porozmawiamy.
- Nie! - rzucił się Amon, obnażając kły. - Widzę ją, widzę jej przyszłość. Wiem, jaka będzie. I ty także doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, ojcze! Nie udawaj, wiesz, że nie będziecie cieszyć się nią długo.
Stałam, zupełnie nie wiedząc co się dzieje, zasłaniając Misue własną piersią. Amir był całkiem zbity z tropu, zaczął się powoli cofać i otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć.
- Dlaczego teraz nic nie mówisz, ojcze? - rzucił z pogardą Amon, idąc w kierunku mojego partnera. - Boisz się, że prawda wyjdzie na jaw? Zastanawiasz się, jak taka mała istotka może okryć cię hańbą? Nie taka powinna być następczyni wielkiego, otaczanego nabożną czcią Amira! Wiesz, że ona przyniesie ci tylko wstyd!
W tym momencie Amon skoczył, jakby chciał rzucić się na Amira, ale w locie rozwinął stalowe skrzydła i odleciał. Chciałam lecieć za nim, ale Amir zatrzymał mnie.
- Niech leci. Przynajmniej nic więcej nie powie - mówiąc to, wrócił do jaskini.
<Ktoś ze zgromadzonych?>

Rozstrzygnięcie konkursu na List Walentynkowy!

Rada jednogłośnie stwierdziła, że najlepszy List Walentynkowy został napisany przez...
Lisę!

Serdecznie gratulujemy! Twoja nagroda to:

  • 1x towarzysz
  • możliwość stworzenia własnej jaskini (do użytku dla jakiegokolwiek wilka)
Dla przypomnienia przytaczamy słowa listu Lisy:

    "Wataha Podmuchu Wiatru 14.02.2014 
Brauni- To do ciebie: 
Jesteś latem mym i wiosną, Roześmianą wciąż radością, To Ty zimą i jesienią Jesteś kwiatem i zielenią, Tyś mym źródłem i strumieniem, W Tobie gaszę me pragnienie, Z Tobą wszystkie chwile dzielę: Świątek, piątek i niedzielę. Składam dzisiaj w Twoje ręce Życie moje i... me serce!
 ~Lisa~"

Gratulujemy!
Administratorzy WPW

Od Party

Nowa Alfa!! Super! Idę powiadomić watahę!
- MAŁA ALFA! DEVIA URODZIŁA!
- Co ty? Już idziemy!- wszyscy wołali
- Nie mogę wołać! Przecież Absque jest w pobliżu!
<< Ktoś dokończy?>>

Od Alcatraza do Amira

Wataha Podmuchu Wiatru, czy to tu mam szukać córki? Może znajdę tu nową miłość? "Szukać, szukać cały czas, trzeba iść w góry, w las. Nie wiem czy blisko, czy daleko, ale trzymać się będę swego. Może gdzieś dalej, może to tutaj, albo tu zostań, albo przed siebie ruszaj." To były moje myśli gdy tu dotarłem. No to co? Trzeba kogoś poznać. Będąc niedaleko Oazy Luei poszedłem tam. Akurat była prowadzona lekcja równowagi, a po 10 minutach zakończyła się. Korzystając z okazji że mogę porozmawiać z samcem Alfa, zacząłem rozmowę:
-Dzień dobry
-Dzień dobry, ty tu pierwszy raz? - spytał bardzo spokojnie
-Tak, szukam córki. A tak do rzeczy, to czy mógłbym zostać nauczycielem medycyny i uzdrawiania? W dawnej watasze byłem samcem Alfa i tam również pełniłem tą funkcję.

<Amir?>
Imię: Alcatraz (czytaj Alkatraz)
Wiek: 5 lat
Płeć: basior
Cechy: dobry, samotny, opiekuńczy, umie wyczarować sobie skrzydła a chmur i zmienić w smoka lub demona
Rodzina: miał żonę i szczeniaka, a teraz żona nie żyje i szuka swojego dziecka
Partner: miał żonę Aniu. Zginęła
Zauroczenie: Icya
Funkcja: morderca, lotny i kandydat na doradcę Alfy
Jaskinia: nr 5
Rasa: wilk eteru
Nick na Doggi: alfashadow
Inne zdjęcia:
Po przemianie w demona:

Po przemianie w smoka:

Po wyczarowaniu skrzydeł:


Powitajmy nowe szczenię Alfa!

Imię: Sacra Misue Alpha (nieliczni znają ją pod imieniem Amare)
Wiek: 1 rok 4 miesiące
Płeć: wadera 
Cechy: wdzięczna, urokliwa, słodka tylko z pozoru, uwodzicielska, manipulantka, niesamowicie inteligentna, potrafi całkowicie panować nad swoimi emocjami i znakomicie się z nimi kryje, chociaż na to nie wygląda, jest zimna i bez sumienia, po matce ma smykałkę do magii, ale nie chce się kształcić w tym kierunku, wykorzystuje ją we własnych celach, dumna, ale też nieco bałamutna, potrafi zaczarować swoim urokiem każdego, chyba że jest naprawdę bardzo zakochany
Rodzina: matka - Devia, ojciec - Amir, brat - Amon, ciotki - Shay i Liv, stryj - Shakien
Partner: za młoda
Zauroczenie: jeszcze nie jest pewna swoich uczuć
Funkcja: Przyszła samica Alfa, uczy się na mordercę i zwiadowcę
Jaskinia: nr 4, z rodzicami, chociaż chce wyprowadzić się jak najszybciej
Rasa: Wilk Nocy/Snu
Kult: Hay Ann
Nick na Howrse: Sharlotta
Inne zdjęcia:
Na najważniejsze uroczystości:
Jako szczenię:

Od Party! - małe Alfy! Znaczy pielgrzymka

Jest 5 rano. Rita wstała o 4 i zaczęła ozdabiać jaskinie.
- Party! Idź już ozdabiać las! Może kogoś spotkasz i Ci pomoże?
- Idę! - i wyszedłem razem z tymi rzeczami do ozdabiania.
- O! Ty tam! - zawołała do mnie wadera
- Kim jesteś? Nie ważne. Pomożesz mi... Absque?
- Nie nazywam się Absque tylko Absqe! - warknęła na mnie wadera
- Tak czy inaczej ozdabiaj las. Ja przyniosę wodę.
Pognałem do Amira. Dobrze, że narodziny są jutro.
- Amir!
- Co tym razem Party? - zapytał zmęczony Amir. Pewnie przez całą noc nie spał
- Te...teraz przy lesie Mgieł chodzi....
- Kto? Robak?
- Absque!
- Co? Prowadź!
Pobiegliśmy tam. Devia jest bezpieczna.
<< Amir?>>

Od Russi C.D Luke'a

Uśmiechnęłam się.
- Fajnie. - powiedziałam. Doszliśmy do Potoku Życia. Tam spotkaliśmy Ritę,Party'ego i ich szczeniaki.
- Cześć! - powiedziała Rita
- Hejjka. - odparł Luke
<Rita?Luke?Party?>

Od Night C.D Trupa

Biegłam ile sił w łapach. I znów: Biegłam, skakałam. Biegłam, skakałam. I tak w kółko aż do mety. Byłam prawie przy mecie, gdy Trup mnie wyprzedził, więc przyspieszyłam i popchnęłam go przez co był w tyle. Dotarłam do mety. Trup za mną. Powiedział: - To było nie fair.
- I co z tego? - zapytałam obojętnie.
- Nie wiem. Oszukiwałaś.
- Trudno. - zaśmiałam się.

<Trup? Zaraz będziesz rzeczywiście trupem -.- nie jestem miła>

Od Rity i Party do Devii i Amira

- Party pośpiesz się! Nie możemy przegapić narodzin Alf.
- Wiem! Muszę tylko umyć kły!
- Nie będziesz się z nikim całował! Choć już.- krzyknęłam zdenerwowana
- Dobra! Idę!
Wybiegliśmy z jaskini zamykając na jeden spust jaskinie.
- Myślisz, że zdążymy?
- Jeśli Ci pomogę - krzyknął Party i w biegu zamienił się w jakiegoś lamparta.
- No to wchodzę
Weszłam na grzbiet i za pięć minut byliśmy u Alf. 
- Puk?
Wyszedł Amir i powiedział tak:
- Zaraz się zacznie. Poczekajcie.
- Dobrze.
- Na pewno Devia nas zaprosiła?
- Jeśli nie to ja bym tu raczej nie gnała!- powiedziałam mu
Po 10 minutach
- Już to małe płacze. Urodziły się Alfy!
<< Devia? Amirowaty?>>

Od Trupa CD Nightmare

-Nie, nic. Twój ogon jest super. Sam chciałbym taki mieć.
Wtedy Night zamieniła się w siebie
- Fajny jesteś. Teraz ty pokaż jaki ty jesteś jako potwór.
- Na pewno. Mógłbym Ci coś zrobić.
- Przecież mogę uciec. - powiedziała N i uśmiechnęła się.
Na jej prośbę zamieniłem się w potwora. Zacząłem zmieniać barwę z białej na czarno czerwoną.
- Ale ty fajny.
- Odwal się!
I znowu zamieniłem się w siebie.
- Jesteś lepszy jako potwór.
- Ty też. - odpowiedziałem jej wpatrując się w nią
- Przejdziemy się? Panie Potworze?
- Nie dziękuje.
- No dlaczego? - zapytała się N i leciuteńko się uśmiechnęła
- Dlatego, że nie przejdziemy się tylko pobiegamy! Start!
I rzuciliśmy się biegiem przez watahę!
<< Night? Co tam dalej się wydarzy?>>

Od Luke'a C.D Russi

- To...To świetnie...- zatkało mnie. Tak szybko się to wszystko dzieje...
- Co z tobą?
- Wszystko Okey.
- Coś cie gryzie.
- Nie.
- Przecież widzę!
- Szczeniaki nie będą chciały nawet patrzeć na mnie... Będę ojcem mordercą...
- Nie... Będą Cię kochać. Będziesz dobrym ojcem. - Russia przytuliła się do mnie
- No nie wiem...
- Nie chcesz patrzeć jak nasze dzieci rosną? Nie chcesz patrzeć jak bawią się z tobą?
- Dobrze... Aaa... Kiedy się ich spodziewasz?

<Russia?>