sobota, 28 listopada 2015

Od Bastili cd. Macho

Wszystkie kości bolały mnie strasznie. Łapy mi drżały. To dało się przeżyć. Jednak najgorsza była dzwoniąca mi w uszach cisza. Postanowiłam się przejść, bo uznałam, że coś jest tu bardzo nie w porządku. Idąc powoli usłyszałam coś - szuranie pazurów i głośny oddech. Ruszyłam do źródła dźwięku tak szybko jak mogłam.
-Macho? 
-Bastili? Widziałaś?
-Co wiedziałam?
-Nic... zauważyłaś jak tu wszędzie cicho?
-Tak. Martwi mnie to. Mijałam kilka jaskiń, gdy tu szłam. Wszyscy leżeli jak trupy. Jakby usnęli i nie potrafili się obudzić. - Łapa się podemną ugięła i upadłam. Ziewnęłam szeroko. Tak wygodnie...
-Bastili! Nie usypiaj! Otwórz oczy!

środa, 25 listopada 2015

Nowa Wadera! :)




Imię: Luna
Wiek: 2,5 roku
Płeć: wadera
Cechy: tajemnicza, małomówna lecz jeśli kogoś bardzo polubi łatwo nawiązać rozmowę, często rozmyśla nad istnieniem, pomysłowa, czasem zmienia się w demona 
Partner : szuka
Rodzina : porzucona w wieku paru dni
Zauroczenie: rozgląda się
Funkcja: szaman
Jaskinia: nr 19
Rasa: Wilk Nocy
Nick na Howrse: cosima

sobota, 14 listopada 2015

Od Macho

Budząc się poczułem ostry, tępy ból, a narastające skurcze mięśni, zmusiły mnie do wstania. Złapałem głęboki wdech i usiadłem pod chropowatą ścianą jaskini, opierając pysk na głazie i rozkoszując się gorącym powietrzem, które nie wiem skąd się wydobywało...
Tylko na chwilę, obiecałem sobie. Za chwilę wstanę.

-Halo?
Ciemnooka wader stała pochylona nade mną. Gwałtownie zerwałem się. Wilczyca cofnęła się, przestraszona. 
Oszołomiony z chwiejnym krokiem popędziłem ku wyjściu jaskini. 
Zdezorientowany zauważyłem, że na zewnątrz panuje nie naturalna cisza, a na dodatek było wciąż szaro. Czy przespałem napad na watahę? Jakoś dziwnie cicho, jakby nikogo nie było.
-Która... - nie dokończyłem pytania, ponieważ wadera, która mnie obudziła... Zniknęła? 
Mruknąłem. W takim razie musiałem spać kilka dni, ale kiedy ruszyłem wzdłuż plaży, stwierdziłem, że czuję się znacznie lepiej. O wiele pewniej trzymałem się na łapach. 
Zastanawiało mnie kim była ta wadera, nie wyglądała znajomo, a myśl, że tak po prostu zniknęła, przyprawiło mnie o dreszcze. 
Podczas, gdy tak szedłem w jednym kierunku, usłyszałem za sobą czyjś głos.
(Ktoś?)

poniedziałek, 9 listopada 2015

Od Sefiry - CD Amira

-Czyli... czyli, że wszystkie wilki śpią?-Zapytałam niepewnie.-I żeby im pomóc musimy iść w Góry Przepowiedni i dowiedzieć się co się dzieje z Boginią Snu?
-Dokładnie-odpowiedziała Devia i sfrustrowana oparła głowę na łapach. Przez chwilę wszyscy tylko myśleliśmy nad zorganizowaniem wyprawy w to tajemnicze i nieprzystępne miejsce. Nagle coś sobie przypomniałam.
-Ja już tam byłam!-krzyknęłam nagle podekscytowana. Reszta spojrzała na mnie zdziwiona.-No... Poszliśmy tam kiedyś razem z Shiro, ale nie daliśmy rady i wróciliśmy-powiedziałam zmieszana.-Jest tam wiele pułapek i dziwnych stworzeń, ale jeśli pójdą więcej niż dwa wilki powinniśmy dać radę-spojrzałam na Amira. Wydawał się zamyślony. 
-Rozumiem, że chciałabyś iść jako przewodnik?-Teraz odezwała się Kiiyuko.
-No oczywiście!-Znowu gwałtownie podniosłam głos, jednak nie mogłam nic poradzić na moją niesłabnącą ekscytację. Myśl, że mogłam pomóc całej watasze była niesamowita, wręcz niewiarygodna. Ale nagle dotarło do mnie, że tylko ja się tak cieszę.-A wy? Wy też pójdziecie, prawda? Sama nie dam sobie rady.

< Kiiyuko, Amir, Devia? Idziecie? Fajnie będzie  >

piątek, 6 listopada 2015

Od Amira - C.D. Kiiyuko

Przyszedłem nad Jezioro Odrodzenia, aby choć na chwilę odepchnąć od siebie zmartwienia i obowiązki, które bezustannie nade mną ciążyły. Zapatrzyłem się w gładką taflę wody, próbując znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Z zamyślenia wyrwało mnie czyjeś chrząknięcie. Podniosłem głowę i przez mgłę spostrzegłem sylwetki dwóch wader.
- Amir...? - spytała niepewnie jedna z nich. Po głosie stwierdziłem, że była to Kiiyuko. Zaraz potem rozpoznałem także stojącą obok niej Sefirę.
- Witajcie. Co was tu sprowadza?
- My... szukałyśmy wilków. Nigdzie nikogo nie ma. Co się dzieje?
- Przykro mi, ale nie mam pojęcia - zmarszczyłem brwi i westchnąłem - Powietrze jest ciężkie, coś niecodziennego wisi nad nami. Coraz trudniej jest mi wykonywać codzienne obchody. Może po prostu się starzeję...
Zamilkłem, a dwie wadery czekały na to, co jeszcze powiem.
- Od dawna nie widziałem ani jednego wilka. Ostatni raz mnie i Devię odwiedziła Sunset, jakieś trzy tygodnie temu. Powiedziała, że szczeniaki w Lueli okropnie osłabły i są całkowicie pozbawione energii. Prosiła o wsparcie medyków, więc oczywiście poleciłem kilku opiekować się szczeniętami, a także wysłałem mojego Strażnika, żeby nadzorował pracę i w razie potrzeby wezwał pomoc. Dziś rano Devia bardzo dziwnie się zachowywała. Była niepewna i jakby przestraszona. Może ona coś wie, w końcu często porozumiewa się z bogami. Chodźmy.
Ruszyliśmy w stronę naszej jaskini. Gdy dotarliśmy, zastaliśmy moją partnerkę nad Księgą Przepowiedni Towy.
- Devii, spotkałem Sefirę i Kiiyuko. One też zastanawiają się nad tymi pustkami w watasze - powiedziałem. Biała wilczyca podniosła głowę i przywitała się z gośćmi skinieniem głowy.
- Dobrze jest w końcu kogoś zobaczyć. Tak długo nikt nas nie odwiedzał... - powiedziała powoli swoim miękkim, melodyjnym głosem, po czym lekko podniosła się, aby zaraz usiąść przed dwoma waderami - Więc, co was trapi? Czego chciałybyście się dowiedzieć?
- Devii... - zaczęła niepewnie Sefira - nie wiemy, co się dzieje. W watasze zieje pustkami, nikt nie wychodzi poza swoją jaskinię. W powietrzu daje się wyczuć coś dziwnego, wszyscy zapadli w dziwny letarg. Powiesz nam, co się stało?
- Nie jestem pewna, czy mogę...
- Devia, tylko ty możesz nam pomóc.
Wilczyca westchnęła. Wiedziałem już, ze się poddała. Byłem szczerze zdziwiony, bo przekonać ją do czegoś jest naprawdę trudną sztuką.
- Munkszia jest zła - szepnęła w końcu. - Cierpi. Stało się coś okropnego. Nie wiem dokładnie co, ale właśnie to jest powodem tej senności panującej nad watahą. Idźcie w Góry Przepowiedni. Tam znajdziecie wskazówki.
<Sefira, Kiiyuko, Devia? Wena mnie odwiedziła ^^>

Od Kiiyuko C.D Sefiry

Przez moment wirował mi świat przed oczyma. Po chwili zorientowałam się, że w coś walnęłam... Zaraz! To nie COŚ tylko KTOŚ! Wreszcie kogoś spotkałam! Czyżby to... Sefira?! O rany jak ja jej dawno nie widziałam (w zasadzie to nikogo już dawno nie widziałam).
-Sefira! - krzyknęłam uradowana i przytuliłam mocno waderę.
-Aaa... Kiiyuko, ja też się cieszę, ale błagam cię, puść mnie... - wydusiła wyrywając się z mojego uścisku.
-Nie wieżę jak ja cię już dawno nie widziałam. - powiedziałam podekscytowana.
Sefira zamachała ogonem i zaraz sama się na mnie rzuciła, aby uściskać mnie. 
*Po jakimś czasie, gdy się uspokoiłyśmy*
-To jest bardzo podejrzane... Dlaczego nikt nie wychodzi? Coś jest nie tak...
-Też tak sądzę, aczkolwiek nie widziałam nawet alfy... - ponuro stwierdziła.
-Przejdźmy się... Może kogoś znajomego spotkamy... 
Wadera skinęła głową i ruszyłyśmy.

Wszędzie dookoła osiadała mgła, a szarość przybierała z każdą minutą. Ani śpiewających ptaków, ani biegających zwierząt. Żadnej żywej duszy... 
A cisza, aż piszczała w uszach. To nie jest normalne... Jakby wymordowano wszystkie żywe stworzenia z tych terenów... O czym ja myślę?! A w życiu! Co raz głupsze myśli przebiegają mi przez głowę...
Wędrowałyśmy i wędrowałyśmy, aż dotarłyśmy nad Jezioro Odrodzenia. Wyglądało potwornie, takie umarłe, nie było słońca, ani nic...
-Ktoś tam stoi - wyszeptała Sefira.
I miała racje. Nad wodą stał szary wilk, który tępo wpatrywał się w wodę. 
-Yhm... - chrząknęłam, a wilk gwałtownie zwrócił się ku nas. 
Jego oczy mieniły się turkusem. Już chyba wiem kto to jest....... Amir.
(Sefira? Amir?)

Od Sefiry

Szłam powoli przez opustoszałe tereny watahy. Nie wiedziałam co się działo, dawno nikogo nie widziałam i w sumie to tęskniłam za innymi wilkami. Już od ponad dwóch (a może nawet trzech?) miesięcy nic się tu nie działo. Tego dnia postanowiłam zapytać o radę Drzewo Życzeń, bo miałam już dość samotności. Ono musiało wiedzieć co się dzieje z resztą.
Na myśl o spotkaniu kogokolwiek kto mógł mówić przyspieszyłam. Biegłam truchtem przez Tereny Polowań. Nawet nie spojrzałam na spłoszone sarny. 
Już po kilku minutach moim oczom ukazał się potężny pień i rozłożyste gałęzie Drzewa. Liście na jego gałęziach przybrały pomarańczowe i żółte kolory, ale nie opadły. Widok był prześliczny, wręcz widziałam doskonale wyczuwalną aurę mocy otaczającą grube konary. Przez chwilę napawałam się tym uczuciem, ale potem skupiłam się i spróbowałam oczyścić swój umysł. 
Na próbę zadałam w myślach pytanie: Czy możesz mi pomóc? Nic się nie stało (oczywiście spodziewałam się braku reakcji) ale nie zniechęcałam się co chwilę powtarzając to zdanie jak mantrę.
Nagle poczułam czyjąś obecność. Rozejrzałam się, ale nikogo nie zobaczyłam, więc znów skoncentrowałam się na Drzewie. Jednak uporczywe uczucie nie znikało. Spróbowałam to zignorować i po raz kolejny spytałam: Czy możesz mi pomóc? Moje zdziwienie nie miało granic, gdy usłyszałam odpowiedź. Usłyszałam potężny głos... wewnątrz mojego umysłu...
-A czego ci trzeba?
-Yyy... Ja... No bo...-zaczęłam się jąkać.-Szukam wilków-udało mi się to w końcu z siebie wykrztusić.
-Wilków powiadasz? Idąc na południe natrafisz na pewną watahę. Znajduje się około dwa dni drogi stąd.
-Chodzi mi o wilki z mojej watahy. Wiesz co się z nimi dzieje? Eh, oczywiście, że wiesz-skrzywiłam się.-Możesz mi powiedzieć?
-Nastał ciężki okres dla twoich przyjaciół. Większość przebywa w swoich jaskiniach-czyli, że miałam rację, ucieszyłam się w myślach.-Widzę jednak jedną wilczycę na zewnątrz. Idzie teraz w stronę Morza Siedmiu Braci...
-Och, dziękuję ci! Wybacz, ale musie biec, żegnaj!
-Nie ma za co, powodzenia.
Co dziwne polubiłam to drzewo. Było bardzo miłe. Uśmiechnęłam się do siebie i popędziłam przed siebie.
Nie patrzyłam na ścieżkę i nagle zderzyłam się z czymś twardym.
-Aaa! Sefira, co ty tu robisz?!-Usłyszałam oburzony, ale znajomy głos.
-Kiiyuko?! Dzięki Ci Towo! Wreszcie ktoś żywy!

Kiiyuko? 
Spróbujemy trochę ożywić atmosferę? 

wtorek, 3 listopada 2015

Wyniki konkursu na hymn watahy!

Mamy przyjemność poinformować, że wyłoniliśmy zwycięzcę konkursu na Hymn Watahy Podmuchu Wiatru. Wygrywa....
Sefira!
Serdecznie gratulacje! Oto Twoja wygrana:

  • przynależność do Legendarnych jako autorka hymnu
  • prywatny Strażnik (ale bez przynależności do Rady)
  • x1 dowolny eliksir

Pozostali uczestnicy otrzymują:

  • prywatny Strażnik (bez przynależności do Rady)
Nagrodzeni proszeni są o kontakt na priv z Radą.
Gratulujemy!
Administratorzy WPW


Informacja (Konkurs Świąteczny)

Serdecznie witamy wszystkich, którzy to czytają!
Na pewno wielu z Was (jeśli nie wszyscy) zauważyło, że nasza wataha podupada na zdrowiu. Może to z naszej winy, a może nie. W każdym bądź razie aktywność drastycznie spadła przez ostatnie kilka miesięcy, dokładniej mówiąc nie było jej wcale. Przegapiliśmy sporo konkursów i świąt, ale Konkurs Świąteczny jest rzeczą sporą i naprawdę istotną. Kilka osób odezwało się na chacie, więc stwierdziliśmy, że jeśli znajdzie się przynajmniej pięć wilków chętnych do zrealizowania eventu, będziemy obchodzić Boże Narodzenie. Nie mamy zamiaru kasować watahy ani nic z tych rzeczy, lecz chcemy wiedzieć, kto naprawdę interesuje się watahą i współpracować z nią.
Co do zasad konkursu, będą one identyczne jak w zeszłym roku. Konkurs na rysunki świąteczne oraz przygotowania do obchodów (koncerty kolęd, polowania, dekoracje itp.). Osoby chętne proszę o kontakt z Radą na priv, wiadomość na chacie lub pod tym postem w komentarzu.
Pozdrawiamy,
Administratorzy WPW