wtorek, 30 września 2014

Od Shadow Cd Midnight

Te skurkowane gryfy się nie poddawały,patrzyłam jak wszyscy walczą. Nie stałam jak kołek o nie byłam jedną z tych co walczyły od początku do samego końca. Mieliśmy sporo rannych gryfy się w końcu wycofały a te co zostały poległy. Dymitr ledwie chodził ale sam szukał tych rannych i ja tez dostałam ten rozkaz. Po drodze znalazłam ciało Rose przy nim był Mack wilk cierpiał .. płakał za matką. Dalej inni pomagali sobie nawzajem .Nagle zobaczyłam czraną kopę futra w koło krew i obok jeszcze coś. Jeden to był Gryf a obok był Midnight. Przez chwilę myslałam ze nie żyję, jednak wyczułam puls i poczułam oddech .. Wzięłam na grzbiet i zaniosłam kawałek. Padałam był ciężki ja byłam ranna. Kilka razu upadłam ale wstałam i niosłam go dalej wytrwale.Dotarłam do Devi i zostawiłam miała pełne łapy roboty. Sama poszłam szukać innych rannych. Wróciłam do Devi wieczorem wraz z Dymitrem by nas opatrzyła.
Po jakimś czasie spytałam. 
-Co z Alfa 
-Okey jest tam .. 
Podeszłam do wilka 
-Jak się czujesz ? 

<Midnight>

Od Midnight'a - Atak Gryfów

Warczałem, kilka z nich wycofało się.

Jednak zostało ich kilka. Najpierw zaatakował największy. Leciał w moją stronę. Mimo ran i wyczerpania skoczyłem w jego stronę.

Wskoczyłem na niego i zaczęliśmy walczyć w powietrzu. Krew obydwóch pryskała na boki, a ja starałem się nie spaść, bo niestety skończyłoby się to śmiercią.

Ugryzłem go tak mocno, że zginął, zaczęliśmy obydwaj spadać, na szczęście inne Gryfy, które mnie złapały chcąc mnie zabić uratowały mi życie. Zaczęły mną miotać, a ja dalej je raniłem.

Starałem się ranić je jak najbardziej, bez litości.

Byłem wiele metrów nad ziemią.

Zabiłem kilka, został tylko jeden.

On wbił we mnie szpony. Zawyłem z bólu, moje oczy zrobiły się czerwone. Zdawałem sobie sprawę z tego, że jeśli będę potworem zabiję go, a od upadku nic mi się nie stanie, ale zabiję kilka wilków z watahy. Nie mogę ryzykować. Muszę to zrobić. Stanie mi się krzywda, jeśli jeszcze nie będę potworem, a wtedy nikomu nic nie zrobię.

Z całej siły wgryzłem się w jego nogę, a on od razu mnie puścił.

Przy okazji sam zaczął spadać, nie miał szans. Spadliśmy, dopiero wtedy poczułem ten okropny ból.

Zmieniłem się. Jednak, jako potwór nie mogłem się nawet podnieść. Gryf zaraz spadł obok mnie.

Miotałem się na boki próbując cokolwiek na to poradzić, ale się nie dało. Po bardzo długim czasie powróciłem do normalności, ale zdałem sobie sprawę z tego, że zostałem tu sam.



                                                              Ktoś, kto uratuje Mid’a?

Od Blue'a C.D Lili

 - Jestem Blue. Mam trzy lata i boję się niedźwiedzi. – Powiedziałem nie zastanawiając się nad tym, czy Lili będzie się śmiała.

Większość wilków się ze mnie śmiała.



                                                                              Lili? Brak weny, i sory, że tak późno.

poniedziałek, 29 września 2014

Od Dymitra CD Mack/Amir

Nadleciałem widziałem ja Gryfy zabijają Nasza Samice gamma. 
Jej syn się od razu rzucił.. wszyscy popadli w gniew .. A ja dostałem furii .. to byłą moja wina .. Mimo ran na ciele Atakowałem jak maszyna szarpałem,zabijałem,dusiłem .. nie wiem ale czułem gniew .. chęć zemsty. Bałem się że z Sara stanie się to samo co z Rose .. nie mogłem o tym przestać myśleć. Cała watah walczyła .. Nagle stało się coś nieoczekiwanego .. część gryfów wycofała się .. inne nadal atakowały .. 
Byłem cały we krwi wściekły,zmęczony .. Starłem się każdemu pomóc ..
jak najwięcej zabijać ... 

< KTOŚ To jak morze powoli kończymy te wojnę bo chyba zmęczeni x.X >

Rose umiera

Samica Gamma Rose poległa w walce z Gryfami Śmierci.

Od miny4211 i Zaksza - Usprawiedliwienie

ja i zaksza nie będziemy narazie pisać opowiadań, lecz kiedy będzie szansa to wejdziemy

Od Mack CD Shayde

-Wiesz nie mam czasu na twoje.
-Rozumiem
-Przepraszam to moja wina jestem ostatnio zły i smutny.-rzekłem i poszłem w las

Od Mack CD Amira i Dymitra

-Zrozumieć , ja myślę , że ...-przerwał mi świst koło ucha
Zląkłem się bardzo ,ale Amir od razu zaatakował.Był to gryf , który spadał z nieba ,ponieważ ktoś go zabił.Beta z gracją wystrzelił w stronę walki.
-Mmmmack! Twoja mama , szczenięta ...-wymamrotała do mnie Demeter , która wzięła się nie wiadomo z kąd.
-Co się stało czy ona...-myślałem o najgorszym więc biegłem z Demeter w stronę jaskini młodych.
Gdy byłem przy wejściu zauważyłem , że moja matka zasłania ciałem Tamed , która umiera.Gryfy na moich oczach rozszarpywały mi matkę wiedziałem , że za późno dotarłem na miejsce.Mimo to rzuciłem się na wrogów i zacząłem z Demeter wypychać stwory z jaskini.
-Demeter sami nie damy rady!-darłem się w niebo głosy
Nagle pojawił się Sel i Kay wraz z Dymitrem.
Demeter, Kay, Sel

niedziela, 28 września 2014

Od Selvatico CD Dymitr

Nie byłem wojownikiem, więc siedziałem w jaskini pilnowanej przez Lolę i Nalę. Po Loli można było spodziewać się wszystkiego, na pewno nie zawahała by się zabić nieprzyjaciela. Ale Nala? Ona zabijała tylko zwierzynę. Nie wiedziałem czy jest wystraszona, bo nie miałem czasu by patrzeć nią ani na drugą waderę. Musiałem zająć się rannymi. Kay przyprowadził już trzy wilki- waderę i dwa basiory. Ja i Ariel zajęliśmy się już waderą i jedną z basiorów i właśnie naradzaliśmy się jak uchronić Diego przed amputacją. Kiedy już miałem zaproponować mój eliksir do jaskini wpadł Kay. 
-Uderzyli w najsłabszych. -Ariel zatkało, ale ja zachowałem zimną krew. 
-To znaczy? 
-Szczeniaki i ich opiekunowie. -Zakręciło mi się w głowie. MOJA RODZINA! Tamed, Azaj... Lili mimo dorosłości na pewno jest z nimi. 
-Dużo rannych?-zapytałem, mimo że liczyłem tylko na informacje dotyczące moich najbliższych.
-Rose ma złamaną łapę, Karmen zemdlała, wszystkie szczeniaki mają się dobrze. Ale Tamed umiera. Zażarcie broniła szczeniąt i.. -zapanowała mną furia i rozpacz
-Gdzie są?! -Pobiegłem za Kay'em. To nie możliwe... nie Tamed... Nie moja słodka, urocza, kochana, opiekuńcza Tamed! To jasne że broniła szczeniąt, były dla niej jak rodzina, kochała je wszystkie... Biegliśmy przez las, schowani pod gałęziami drzew. 
Ciąg Dalszy Nastąpi

Od Loreene "Atak Gryfów"

Tamed i Rose zabrały wszystkie szczeniaki do Lueli. Amir powiedział mi, że jest ona otoczona tarczą, i że nie będę mogła z niego wyjść, dopóki atak się nie skończy. Zamieniłam się w wilka Gwiazd i wymknęłam się więc z grupy, z dziwnym niepokojem w sercu. "Gdy tylko dotrą do Lueli, będą bezpieczni", myślałam uspokajająco, ale to nic nie pomagało. Wiedziałam, że muszę pomóc walczącym. Zmieniłam się w wilka Śmierci, po czym myślą zabijałam tyle gryfów, ile zdołałam zobaczyć. Naglę spośród krzyków i wrzawy usłyszałam przeraźliwy wrzask, pisk i płacz. Jako wilk Powietrza poleciałam szybko pod Luelę. Zobaczyłam tam wszystkie szczeniaki, ranną Tamed a przy niej Selvatico, Mack'a, Demeter i... ciało Rose. Zapłakałam na myśl o zmarłej opiekunce.  Stałam się niewidzialna i z powietrza atakowałam gryfy.
<Ktoś?>

Od Dymitra "Atak Gryfów II"

Poleciałem zobaczyć co się dzieje. Całe niebo czarne 
Amon pobiegł po wojowników... Zacząłem atakować by jakoś ich zając
ale od razu zostałem zakatowany przez cała chmarę i poraniony. 
Broniłem się odpierając ataki, w głowie tylko miałem by zając im tyle czasu aby Wojownicy zdążyli przyjąć swoje stanowiska. Udało mi się 
zająć ich przez dwanaście minut. Potem niestety musiałem zniżyć lot i dolecieć do stada 
-Gotowi przed nami wielka walka to ponad 1000 gryfów śmierci 
Wojownicy spięli się .. każdy kto miał skrzydła atakował z powietrza 
zwinne wilki wspinały się na drzewa i skakały na gryfy .. Obroncy szczeniąt zabrali młode w bezpieczne miejsca .. Walka trwała długo rannych było coraz więcej .. Gryfy miały przewagę nad nami .. jednak każdy niezmordowanie bronił watahy ... 

<Ktoś/ a morze kilka ktosów opisze swój wkład w Wojnę ?>

Od Dymitra "Atak Gryfów II"

Poleciałem zobaczyć co się dzieje. Całe niebo czarne 
Amon pobiegł po wojowników... Zacząłem atakować by jakoś ich zając
ale od razu zostałem zakatowany przez cała chmarę i poraniony. 
Broniłem się odpierając ataki, w głowie tylko miałem by zając im tyle czasu aby Wojownicy zdążyli przyjąć swoje stanowiska. Udało mi się 
zająć ich przez dwanaście minut. Potem niestety musiałem zniżyć lot i dolecieć do stada 
-Gotowi przed nami wielka walka to ponad 1000 gryfów śmierci 
Wojownicy spięli się .. każdy kto miał skrzydła atakował z powietrza 
zwinne wilki wspinały się na drzewa i skakały na gryfy .. Obroncy szczeniąt zabrali młode w bezpieczne miejsca .. Walka trwała długo rannych było coraz więcej .. Gryfy miały przewagę nad nami .. jednak każdy niezmordowanie bronił watahy ... 

<Ktoś/ a morze kilka ktosów opisze swój wkład w Wojnę ?>

piątek, 26 września 2014

Od Shayde CD Mack

Podczas pobytu w Dolinie Młodości zaczepił mnie pewien basior. Po jego wzroku widać było, że jest uwodzicielski. Pierwsza spytałam:
- Cześć jak masz na imię?
- Mack, a ty?
- Shayde. 
- Z kąd przyszłaś?
- Eh... Moja rodzina musiała uciekać przed złym urokiem Werecjusza, amoja siostra odeszła z watahy 2 lata wcześniej... Dalej nie będę mówić...
- Rozumiem. 
<Mack>

poniedziałek, 22 września 2014

Od Dymitra Cd Sary "Atak Gryfów"

Wygłupialiśmy się .. się tak po czym spojrzałem na zachodzace słońce. Wybiegłem z wody i otrzepałem się na nią a ona na mnie. Usiedliśmy 
-Spójrz jaki piękny zachód 
-Cudowny .. ale nie tak jak ty -polizałem ją i przytuliłem .. 
Zaśmiała się i wtuliła .. 
-Zimno Ci ?
-Troszkę 
Okryłem ja moim skrzydłem 
Potem poszlismy do mojej jaskini rozpaliłem ognisko i położyliśmy się 
Gdy wyschliśmy .. zjedliśmy kolację. Pocałowałem ją 
-Zobaczymy się jutro 
-Dokąd idziesz . 
-Nocne Straże 
Posmutniała 
-Uważaj na siebie 
-Okey 
Wyleciałem z jaskini było spokojnie ale do czasu wyczułem niezbliżające się Gryfy Śmierci .. Alfa kazał nam w razie co walczyć
Ayra,Amon,Diana,Arkan,Mistic,Shadow .. ustali i czekali na moje rozkazy mimo ze byłem Strażnikiem tylko ale jako jedyny doświadczony moglem latać 
-Amon,Arkan,Ayra rozglądajcie się tu w pobliżu Amon twoje zadanie powiadomić Wojowników Diana Mistic Shadow za mną 
Ruszyłem a oni za mną 
-Pilnujecie granicy a ja lecę na zwiady bądźcie w gotowości .. 
Poleciałem .. zobaczyłem chmarę wrogo nastawionych Gryfów Śmierci ... 

<Amon >

niedziela, 21 września 2014

Od Sary C.D Dymitr'a

Przytuliłam się do basiora. 
- Nie martw się.-Powiedziałam i pocałowałam basiora. Poszliśmy dalej, ale żadne z nas się nie odzywało. Wreszcie doszliśmy do morza siedmiu braci. Wepchnęłam basiora do wody, a później sama za nim weszłam. Zaczeliśmy się chlapać i bawić.

Dymitr

Od Macho C.D Shadow

-Shadow, ja wszystkich trzymam na dystans, bo gdybym tego nie robił to wszyscy by mi wleźli na głowę-odpowiedziałem.
-Aha...Bo myślałam że...Że się mnie boisz jak wszyscy.
-Nie boje się ciebie bo nawet nie wiedziałem że coś takiego istnieje czyli te strzygi czy jak im tam...-odpowiedziałem odchodząc, ponieważ nie chciało mi się gadać...

Od Shadow

Szłam przypadkiem natknęłam się na Sare i Dymitra .Wycofałam się i ruszyłam w las. Zobaczyłam Macho był przygnębiony. Wszytko poskładałam. Podeszłam do wilka. 
-Hej Macho 
-Cześć Shadow co chcesz ?
-Nic czułeś się kiedyś odrzucony ?-spytałam 
-Morze a co ?
-Nic .. 
-Zawsze chodzisz sama .. 
-Bo moi rodzice zamienili się w strzygi a Dymitr ich zabił i każdy myśli ze ja tez się zmienię więc nikt się nie zbliża do mnie bo się boi .. -powiedziałam pełna żalu i smutku .. 
Wilk popatrzył na mnie i nic nie powiedział 
-A ty sie boisz ?
-Czego ?
-Mnie ?
-Czemu pytasz ?
-Trzymasz mnie na dystans jak wszyscy .. -powiedziałam 

<Macho>

Od Dymitra CD Sary

Serce walnęło mi jak młot. Oczy rozbłysły i uniosłem głowę patrząc wybrance mojego serca w oczy. 
-Na prawdę ale co Macho ?
-Zostaniemy przyjaciółmi 
Szkoda mi było go bo, wiem że starał się o Sarę. 
Jednak w tym momencie chciałem cieszyć się tylko nią.
Przytuliłem ją .. po czym szepnąłem cicho 
-Ja tez bym chciał tego samego co ty 
Wadera liznęła mnie .. a mnie zamurowało .. 
Chwila ciszy a potem poszlismy w te wstrętne romantyczne miejsca które teraz nie były takie wstrętne .. Ganialiśmy się tam bawiąc.. Jednak nie mogłem zapomnieć o tym ze jestem Strażnikiem .. 
-Chce byś się czegoś o mnie dowiedziała -powiedziałem
-Hmm ?
-To nie jest miłe .. ale musiałem jako strażnik wypełniać swoje zadania broniąc watahy przed strzygami zabiłem ich kilka w tym rodziców pewnej wadery. Oraz moich zginęli bo zostali przemienieni w strzygi a ja musiałem bronic watahy byli niebezpieczni .. dlatego przez to wszytko nie śmieje się często,chodzę zamyślony i nie szukam przyjaciół bo jeśli kiedyś ktoś się przemieni będę musiał zabić i nie mogę się zawachac nawet sekundy .. 
-A jeśli odpukać mi się to stanie i strzygi mnie przemienią 
-Opuszczę watahę ... zabiorę ze sobą a potem ty mnie przemienisz 
niestety strzygi nie umieją kochać .. ale będziemy sobie obcy ktos inny nas powstrzyma wtedy .. 

<Sara>

Od Macho C.D Sary

-Dobrze, rozumiem, to był twój wybór i nie mam do ciebie za to żalu a ni nic tego typu-uśmiechnąłem się.
-Serio?-Zapytała z nie dowierzaniem.
-No serio, gdybym był zły to bym to okazywał a nic z tych rzeczy-uśmiechnąłem się szczerze-to będzie nawet i lepiej dla nas...Trzymaj się Sara, muszę już lecieć-uśmiechnąłem się ponownie mrugając do niej okiem.
Sara milczała a ja gdy trochę się od niej oddaliłem zawyłem głośno i donośnie a dalej pobiegłem przez siebie.
(Sara, nie musisz dokańczać ale jeśli chcesz to możesz)

Od Sary C.D. Macho

Cały dzień przesiedziałam w jaskini i myślałam nad życiem, w końcu pod wieczór zasnęłam. Obudziłam się wcześnie rano i od razu poszłam do jaskini Macho. Spotkałam go przed nią.
- Hej, widzę że dzisiaj już lepiej się czujesz.-Powiedział kiedy mnie zobaczył.
- Cześć. Macho możemy porozmawiać?
-Tak, jasne. może się przejdziemy?
-Dobrze.-Powiedziałam i ruszyliśmy. Szliśmy w milczeniu, aż nie odważyłam się mu tego powiedzieć.
- Macho, ja dokonałam wyboru i chciałabym, żebyśmy zostali przyjaciółmi.

Macho

Od Sary C.D. Dymitr'a

Zaczął odchodzić, a ja nie mogłam zwlekać z ujawnieniem prawdy.
- Już wybrała.-Powiedziała i zauważyłam, że basior zatrzymał się opuścił głowę do dołu, żeby nie zauważyła smutku w jego oczach.
- Ok rozumiem chcesz, żebyśmy zostali przyjaciółmi.-Powiedział.
- Nie, ja chce, żebyśmy zostali kimś więcej.- Powiedziałam i spojrzałam na Dymitr'a, który podniósł głowę do góry i popatrzył na mnie. 

Dymitr

Dzień administratorów

Wczoraj był dzień adminów, trochę się zagapiliśmy... nie jest to dzień szczególny dla watahy, ale eliksiry otrzymują poniższe osoby:

  • Nala
  • Amir
  • Moon
  • Avaezu Ed

Od Dymitra Cd Sary

-Ej Sara jesteś 
Milczała szła milczała i tak chyba kilka minut 
-Coś mówiłeś ? 
-Nie przejmuj się mną tylko bo ja sobie dam rade patrz na siebie taka rada -usmiechnąłem się i powoli odchodziłem 

<Sara,jak chcesz?>

sobota, 20 września 2014

Od Lili CD Blue

Lekko się skrzywiłam gdy zabrzmiało. By się uspokoić patrzyłam tylko na Blue. 
- Może gra "To co widzę jest.."
-Okey - zgodził się. 
-Ja zaczynam. To co widzę jest niebieskie i białe i...
-Ja.
-Tak. Teraz ty.
Jedyne co wymieniliśmy to ściany i siebie nawzajem. Wzdychnęłam. 
-Nie wiem co teraz możemy porobić.
-Porozmawiamy o sobie? - zaśmiał się. To miał być żart, ale...
-Okey. -uśmiechnęłam się. Basior próbował zaprzeczyć, ale ja zostałam głucha. - Jestem Lili. Mam dwa lata. Boje się burzy i lasu mgieł. Ile masz lat i czego się boisz? A potem możesz zadać pytanie mi. -miałam nadzieję się nie zrazi. Ale myślę że to dobry sposób żeby się poznać. 
Blue?

Od Amira C.D. opo Mack'a

Wreszcie zauważyłem zbliżającego się Mack'a. Młody Gamma zdawał się być zdziwiony tym spotkaniem.
- Witaj Amirze - przywitał się. - Co tu robisz?
- Czekałem na ciebie - odpowiedziałem spokojnie.
- Jak to...? - zdumiał się.
- Czas na twoje pierwsze szkolenie - oznajmiłem. Zmieniłem się w sokoła i zleciałem na ziemię. - Czy wiesz, jak opanowałem sztukę przewidywania przyszłości, albo zmiany postaci?
- Nie.
- Przewidywanie przyszłości. To sztuka oparta na logicznym myśleniu i zrozumieniu własnego umysłu. Twoje myśli nie mogą być chaotyczne, ty jesteś ich panem. Wtedy bez trudu odkryjesz, że istoty, które żyją w ciągłym roztargnieniu są w pewnym sensie ślepe. Nie potrafią zobaczyć tego, co prawdziwy zrównoważony i pełny organizm. - wyjaśniłem, chodź wiedziałem, że niewiele z tego zrozumie.
- No a przemiany? - spytał z entuzjazmem.
- Musisz po prostu zrozumieć swoje ciało. Czuję się dobrze w każdej postaci, wiem, co robię. To naprawdę wszystko.
- No... to co mam zrobić? - zapytał Mack.
- Zrozumieć.
<Mack, dokończ>

Od Blue'a

- Ej! Nie przesadzaj. Widziałem tysiąc razy gorsze reakcje za burzę. – Powiedziałem, a uśmiech nie znikał mi z pyska.
Kolejny huk piorunów.
- Co robimy, żeby nam się nie nudziło? – Zapytałem.

Lili?

piątek, 19 września 2014

Od Macho CD Sary

Zrozumiałem Sarę, każdy ma swój gorszy dzień i na odwrót. Nie wiedziałem co tylko dziś porobić....Może....Może....Może pójdę odwiedzić moich siostrzeńców, już dawno ich nie widziałem. Po chwili zacząłem szybko iść w stronę jaskini Cziki i Szasty. Gdy już tam dotarłem, zastałem tam Czike, Szaste i dwojga moich ulubieńców Cyndi i Daiki. Zanim się obejrzałem maluchy obskoczyły mnie z radości.
-Cyndi, Daiki nie wolno tak robić-zwróciła im uwagę ich mama.
-No co ty mi to nie przeszkadza-powiedziałem przytulając do siebie maluchy, bardzo je kochałem, może i nie były moimi dziećmi ale byłem z nimi związany.
-Czy bym mógł zabrać szkraby, nad morze?-Zapytałem.
-No jasne, tylko błagam pilnuj je.-Odpowiedziała zatroskana Czika.
-Oczywiście, sam nie wiem co bym zrobił gdyby im się coś stało-zagwarantowałem jej.
-To wrócimy przed zachodem słońca-zapowiedziałem.
Czika i Szasta pomachali mi, a ja z Cyndi i Daiki zaczeliśmy iść w stronę plaży. Jak już tam dotarliśmy, Cyndi i Daiki gonili się, potem chcieli bym się z nimi pobawił więc nie odmówiłem, i jeszcze spacerowaliśmy przez najbliższe godziny.
(Sara?)

Od Sary C.D. Macho

Basior zaczął od chodzić.
- Przepraszam, Cie, ale nie mam dziś nastroju.-Powiedziałam.
-Nic się nie stało.-Powiedział-Spotkamy się jutro.
- No dobrze.-Powiedziałam, a basior odszedł. 
-Dziś naszedł czas podjąć właściwą decyzje-Pomyślałam.
Macho

Od Kejt CD...

Byłam w Dolinie Młodości. Siedziałam na brzegu jeziora i patrzyłam jak wiatr delikatnie muska w tafle wody. Leżałam w wysokiej trawie. Później zasnęłam rozmyślając... Gdy się obudziłam obok mnie leżał jakiś wilk. Przywitał się.
Ktoś najlepiej basior

Od Macho C.D Sary

-Rozumiem, często o życiu myślę-oświadczyłem wstając i siadając.
Wadera milczała, w końcu postanowiłem się przejść.
-Wiesz ja raczej idę się przejść...-Zacząłem.
-Czemu?
-Jakoś tak by się orzeźwić-odpowiedziałem i zacząłem odchodzić...
(Sara?)

czwartek, 18 września 2014

Od Sary C.D. Macho

Wróciłam do jaskini i się położyłam. Całą noc przekręcałam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Wstałam rano i poszłam się ogarnąć. Doszłam do morza siedmiu braci i orzeźwiłam się zimną wodą. Kiedy już byłam na chodzie wróciłam do jaskini. Położyłam się przy wyjściu i podziwiałam wschód słońca, nie zauważyłam nawet kiedy przyszedł Macho. Położył się obok mnie milcząc, ale w końcu nie wytrzymał.
- O czym myślisz? 
- O życiu.-Powiedziałam i westchnęłam.

Macho

Od Macho C.D Sary

-Dobrze-odwzajemniłem to uśmiechem.
-To co jutro się spotykamy-zapytała.
-Jasne-uradowałem się-to do jutra-pożegnałem się i odeszłem...
Następnego dnia...
(Sara?)

Od Sary C.D. Dymitr'a

Dymitr wyznał mi, że mu się podobam. Byłam w kompletnej rozterce. Macho mnie pocałował, ale za to flirtowałam z Dymitrem bo rozstaniu z Macho i na dodatek oboje powiedzieli to w przybliżonym czasie. Nastała nie zręczna chwila milczenia. 
- Przestraszyłem Cie tym wyznaniem?-Zapytał w końcu basior. 
- Nie, ale...
-Ale?
- Daj mi trochę czasu muszę przemyśleć parę spraw.- Powiedziałam i zaczęłam gorączkowo myśleć. W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli

Dymitr

Od Sary C.D. Macho

Macho mnie pocałował. Na początku stałam jak słup, ale wróciłam po chwili do rzeczywistość. Zauważyłam, że basior odchodzi podbiegłam do niego i zatrzymałam.
- Nie mam nic przeciwko, żebyśmy zaczęli od nowa, ale musisz mi dać troszkę czasu.- Powiedziałam i trąciłam czule go nosem- Masz coś przeciwko?
Macho

Od Macho C.D Sary

Gdy się pożegnaliśmy poszedłem się wykąpać i ogółem ogarnąć, a potem tam gdzie mieliśmy się spotkać, Sara już tam na mnie czekała.
-No to co, idziemy?-Zapytałem.
-No jeszcze się pytasz-zaśmiała się.
Po krótkiej chwili dotarliśmy na puste pole, no nie aż takie puste bo było dużo wilków z naszej watahy. Nastał ten moment kiedy gwiazdy spadały jak śnieg, było to magicznie, jeszcze do tego wiał lekko wiatr, tego miejsca nie dało się pobić.
-Przepięknie-wyszeptałem, zafascynowany patrzyłem w gwiazdy.
-Dosłownie-powiedziała kładąc mi głowę na ramieniu.
Po tym wszystkim nie chciało mi się ruszać fajnie nam się gadało ale Sara zaczęła się robić zmęczona i musiałem ją odprowadzić do jaskini. Jeszcze tam przez chwile gadaliśmy, w końcu zbliżyliśmy się do siebie i pocałowałem ją, szybko się odsunąłem zaczynając odchodzić nie odwracałem się bo wiedziałem że może mieć do mnie jakiś żal no i wiem że głupio postąpiłem no i też wiem że nie jestem jej wart i też to wiem że już nie będzie chciała się ze mną spotykać, no ale chciałem zobaczyć jak to jest, i już pewnie ostatni....
(Sara?)

Od Dymitra Cd Sary

Szedłem obok niej .. nie wiem czemu .. to dziwne .. 
-Mogę być przez chwile szczery ?
-Tak .. 
-Jestem Mordercą .. Strzyg takich demonów,zabiłem kilku wilkom rodzinę .. co prawda zawsze jestem 
ponury ale przy tobie jakoś zapominam o przeszłości żyję chwilą .. 
-Czujesz coś do mnie ?-spytała 
-Szczerze to trochę tak jakby wpadłaś mi w oko -puściłem jej oczko 

<Sara>

Od Sary C.D. Dymitr'a

Basior rozśmieszał mnie podczas patrolu, nigdy wcześniej taki "rozrywkowy" nie był. Po pewnym czasie doszliśmy do romantycznej części watahy. Basior prychnął z pogardą.
- Oj, Dymitr, Dymitr musisz tędy przejść, chyba że ty pójdziesz na około, a ja tędy i spotkamy się na wylocie.- Zaproponowałam.
- Nie, nie, a w ogóle czemu myślisz, że coś Mi nie pasuje?-Zapytał.
- Znam Cie i wiem, że nie lubisz tych miejsc.
- Zapomniałem, że ty przecież mnie znasz.-Powiedział poważnie, ale i tak potem zaczął się śmiać, a ja z nim.

Dymitr

Od Sary C.D. Macho

- Z miłą chęcią. Nigdy nie byłam na czymś takim.- Powiedziałam i spojrzałam na basiora. 
- To wspaniale. To może za godzinę spotkamy się w parku Tajo?
- No dobra.-Powiedziałam
- Pa.
- Do zobaczenia.- Powiedziałam i skierowałam się do mojej jaskini. Szybko tam dobiegłam, bo wiedziałam, że moje futro nie jest w najlepszym stanie. Dobiegłam do niej i zaczęłam je czyści. Po pół godzinie było już czyste. Ogarnęłam jeszcze to co było nie ogarnięte. Wyszłam i skierowałam się do parku. Patrzyłam w niebo i stwierdziłam, że widok będzie nie ziemski bo niebo jest bez chmur. Doszłam przed czasem i usiadłam czekając na Macho.

Macho

Od Dymitra Cd Shayde


Skoczyłem na nią po czym zszedłem
Ona patrzyła ..
-Sory mała omówiony jestem
-Z kim?
-z Sarą ..
-Twoja dziewczyna ?
Śmiech
-Nigdy .. koleżanka .. -powiedziałem usmiechnąłem się i poszedłem na spotkanie ..

Od Dymitra CD Sary


Poszedłem w omówione miejsce Sara już tam czekała. Lubiłem ją bo tak jakoś,byłą inna i to mi się podobało.
-To Co mały Patrol i jakaś rozrywka
-Od kiedy ty taki ?
-Nie wiem .. ale trochę luzu jest
Na parolu byłem zwarty i skupiony .. ale momentami rozpraszałem Sarę
głupimi podtekstami albo kawałami i ta się śmiała ... przypadkiem trafiliśmy na jedno z romantycznych miej .. tej częsci patrolu nienawidzę .

Od Nali - Usprawiedliwienie


Witam i przepraszam Was bardzo, że byłam nieobecna przez naprawdę długi czas. Nie usprawiedliwiam się brakiem czasu. Nie zaglądałam na Watahę po prostu z lenistwa, ale obiecuję, że się poprawię. Mam nadzieję, iż nie obraziliście się na mnie za bardzo...
Kto chce może wysyłać do mnie opka na Howrse (będę wchodziła i wklejała).

Od Nali CD Devii

Zaniemówiłam ze zdziwienia, ale kiedy się otrząsnęłam powróciło moje logiczne myślenie.
- Hm... Ale po pierwszej przepowiedni Amon i Dante byli jeszcze dziećmi... Nie mogli zostać rodzicami. 
A że patroni nie mogą mieć potomstwa...
- Absque nie jest ich córką... - dokończyła Devia.
Nagle spłynęła po mnie fala strachu, a zarazem ciekawości.
- No więc czyją? - głośno myślałam.
Po chwili zastanowienia, oczy wadery zabłysły, a na jej twarzy pojawił się szelmowski uśmiech.
Natychmiast zerwała się i zaczęła biec, nie odzywając się ani słowem.
Ruszyłam za nią, lecz w pewnej chwili wilczyca wzbiła się w powietrze, dając mi do zrozumienia, iż nie chce, abym biegła za nią.

<Devii? Soreczka, że takie krótkie, ale weny nie mam>

Od Macho C.D Sary

Byliśmy oblepieni piachem, ale i tak to nam nie zepsuło zabawy, śmialiśmy się ze wszystkiego, no powiedzmy że dostaliśmy głupawki. Zauważyłem też że jest zachód słońca.
-Spójrz jaki ładny zachód słońca.-Powiedziałem zachwycony.
-Jest piękny-uśmiechnęła się do mnie.
Nasze spojrzenia zderzyły się ze sobą, nie zręczna sytułacja, nie wiedziałem jak to przerwać, bo mogłem tak ciągle się na nią patrzeć....No ale chwila ja...Ja chyba w niej....A nie ważne....Nagle coś mi wspaniałego przyszło do głowy.
-Słuchaj dziś są spadające gwiazdy, idziesz ze mną? Oczywiście na nic nie nalegam.
(Sara?)

Od Macho C.D Sary


Byliśmy oblepieni piachem, ale i tak to nam nie zepsuło zabawy, śmialiśmy się ze wszystkiego, no powiedzmy że dostaliśmy głupawki. Zauważyłem też że jest zachód słońca.
-Spójrz jaki ładny zachód słońca.-Powiedziałem zachwycony.
-Jest piękny-uśmiechnęła się do mnie.
Nasze spojrzenia zderzyły się ze sobą, nie zręczna sytułacja, nie wiedziałem jak to przerwać, bo mogłem tak ciągle się na nią patrzeć....No ale chwila ja...Ja chyba w niej....A nie ważne....Nagle coś mi wspaniałego przyszło do głowy.
-Słuchaj dziś są spadające gwiazdy, idziesz ze mną? Oczywiście na nic nie nalegam.
(Sara?)

Od Tamed


-Wrota zostały otwarte -ogłosiła wadera wyglądająca jak Szecjen. Tak, to była ona.
- Co to znaczy? - zapytałam, drżąc. Bałam się. Przede mną otworzyła się złota brama, otoczona mgła. Wyglądała na zbudowaną ze strzał, chociaż pewnie tak nie było. Miała może z 2 metry wysokości i półtorej szerokości.
-Przecież jestem tylko zwykłą waderą! -Bogini zaśmiała się.
-Nie jesteś zwykłą waderą, Tamed. Każdy wilk czasu jest wyjątkowy. A ty jesteś tą, o której mówią przepowiednie. To TY wejdziesz i wyjdziesz, to TY będziesz panował nad czasem. -Uśmiechnęła się diabolicznie.
-Jakie przepowiednie?! Nic nie rozumiem! -Ona jednak udała że mnie nie słyszy.
-Opanowałaś swoją złą stronę, to oznacza że jesteś gotowa. Wota się otwarły. Teraz nie ma ucieczki. -Gdzieś za mną trzasnęła gałązka, byłam tak zestresowana że krzyknęłam. Zwykle taka rzecz by mnie nie ruszyła. Wrota i bogini zniknęły. Obróciłam się by zobaczyć kto nadepnął na gałązkę.

Ktoś?

środa, 17 września 2014

Od Lili

Ja i Blue schroniliśmy się w nie zamieszkanej jaskini niedaleko parku Tajo. Wejście nie było niczym zasłoniete więc widziałam całą burzę. 
-Przepraszam...-odezwałam się- Jestem trochę tchórzliwa. Sorry
Blue? +sorry że dopiero teraz, nie zauważyłam twojego postu

Od Shayde CD Dymitra

- Ej, no znowu nie taka mała...
- Żartowałem. 
Pchnęłam basiora, a ten chcąc się odegrać wskoczył na mnie i przewrócił. Po nim wszystko można sie spodziewać.
Dymitr

Od Sary C.D. Dymitr'a

- Jasne z miłą chęcią.-Powiedziała.
- No dobra, to za półgodziny w lesie mgieł.-Powiedział.
- No dobra to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.-Powiedział i ruszył na polowanie. Wróciłam na chwilę do jaskini i ruszyłam do lasu mgieł. Dotarłam przed czasem i usiadłam pod drzewem czekając na basiora.

Dymitr

Od Sary C.D. Macho

- To może nad morze siedmiu braci.-Zaproponował, a ja kiwnęłam głową i ruszyliśmy w tamtą stronę. Doszliśmy wreszcie i basior nieoczekiwanie wepchnął mnie do wody. Zaczęłam udawać, że się topie. Basior wskoczył do wody i zaczął mnie nerwowo szukać, wreszcie podszedł na tyle blisko, że wciągnęłam go pod wodę. Kiedy wypłynął zaczęliśmy się chlapać. Wreszcie weszliśmy na plaże, cali mokrzy. Zaczęliśmy się tarzać po piasku. 
Macho

Od Macho C.D Shadow

-Wiesz raczej nie...Jakoś dziś nie mam ochoty...-Odpowiedziałem wstając i zaczynając odchodzić.

Od Dymitra Do Sary

Szedłem na polowanie i natknąłem się na Sarę 
-O hej Dymitr 
-Hej Sara .. co u ciebie 
-Okey co robisz ? 
-Poluje 
-Aha pomoc 
-Nie ale chcesz potem isc ze mna na patrol .. 

Od Shadow Do Macho

Szłam znałam tereny .. ale nikogo poza tym 
no oprócz Dymitra tego który pozbawił mnie rodziny. i Devi .. fajnej koleżanki .. Zobaczyłam białego wilka wiec podeszłam 
usmiechnęłam się do niego 
-Jestem Shadow 
-Macho .. 
Basior wstał .. 
-Idziesz gdzieś .. 
-Raczej nie a ty ?
-Nad Morze Siedmiu braci .. chcesz się przyłączyć ? 

<Macho>

Od Dymitra Cd Shayde

Żyje dobrych parę lat lecz przyznaje świat że zdumiewa mnie. 
Wilki które napotykam .. i Wadery bez urazy ale to naiwne .. 
zna mnie dwa dni wiem ze jestem przystojny .. ale no bez przesady .. 
-Ymm Shayde ty chyba się nie słyszysz 
-Co ?
-No co ty robisz prosisz mnie o partnerstwo zwariowałaś 
Spojrzała na mnie 
-Ale ... 
-Kategoryczne NIE ja nic nie czuje do ciebie sory mała ..

Od Macho C.D Sary

-Może na tamtą-wskazała mi na dość solidną sarnę. Zaczęliśmy szykować się do ataku. Trzeba było powalić ją co to nie będzie trudne, a na koniec zabić, tak że to też nie było trudne. Gdy już zabiliśmy sarnę zaczęliśmy jeść po czym zaproponowałem jej 
-Może chcesz pójść gdzieś popływać nad wodę?
-No dobra-odpowiedziała mi z uśmiechem.
-To gdzie?
(Sara?)

Nowy moderator!

Z powodu... małego "zakładu" dwóch administratorów, zostaje dodany nowy moderator - Avaezu Ed. Jako że nie jest ona administratorką, tylko moderatorką, można do niej wysyłać tylko opowiadania i usprawiedliwienia. Wiele z Was chciałoby zająć jej miejsce, ale proszę, nie bulwersujcie się. Przesądziła decyzja jednego z administratorów. Dlaczego ona? Już wyjaśniam - Ava jest osobą, która ma możliwość wchodzenia na WPW codziennie, a do tego chodzi z nami do klasy, więc jest to argument niepodważalny. Od jutra będzie można wysyłać opka na HW: dąbrówka, a login na DG dam niedługo :)

Od Sary C.D. Macho

Przemyślałam propozycję basiora. W sumie to i mój brzuch dopraszał się jedzenia. W sumie nie mam nic przeciwko.
- Dobra.- Powiedziałam i ruszyliśmy razem z Macho na tereny polowań. Szliśmy w ciszy, przez pewien czas. Wreszcie dotarliśmy do terenu, a naszym oczom ukazało się stado saren. 
- Na którą masz ochotę?-Zapytał basior. 

Macho

Nowości

Wymyśliliśmy nowe eliksiry! Oto one:


Eliksir Wyboru
Możesz całkowicie zmienić swojego wilka (imię, płeć, wiek, rasę, charakter, wygląd, idt.)




Eliksir Czasu
Zmienia dorosłego wilka w szczeniaka lub na odwrót (z opowiadaniem).




Eliksir Zamiany
Zamieniasz się z dowolnym wilkiem na jeden dzień. Nie możesz jednak obrażać nikogo w jego imieniu, podejmować ważnych decyzji bez zgody właściciela.




Eliksir Wolności
Uwalnia od uroków i niechcianych skutków niektórych eliksirów.

Od Logana CD Arka

I wyszliśmy z jaskini Nali. Poszliśmy do aleji miłości. W końcu zaczeliśmy się tarzać a płatkach kwiatów. Arka wyglądała pięknie. Nadszedł moment, w którym się całowaliśmy. W końcu Arka zrobiła ciś wspaniałego...
Arka Mrrrrrr <3

Od Shayde CD Dymitra


- Dziękuję za uratowanie mi życia.
- To moja praca.
- Dymitr, wiem że to zabrzmi głupio, ale...od początku cię polubiłam...i chociaż znany się krótko...
- Tak?
- Czy chciałbyś zostać moim partnerem?
Dymirt

wtorek, 16 września 2014

Od Dymitra Cd Shaye

Patrolowałem cały obszar w kilku miejscach 
wyczułem obcych .. 6 było na pustkowi .. walka była krótka czy ja wiem czy zacięta. Nie ma to jak wykorzystywać treningi w praktyce. Następne trzy były w Parku to samo .. a jeden nad Jeziorem odrodzenia. Zaatakował Shayde ..od razu Skoczyłem na wilka złapałem za kark i wywaliłem z wody .. zanurkowałem po Shayde i wyszedłem na brzeg po czym zabiłem tamtego .. Nacisnąłem łapa na nią i wypluła wodę odzyskując przytomność
-Magnes kłopotów -mruknąłem 

<Shayde>

Od Arki CD Logana

O powiedzieliśmy z ogromnym entuzjazmem o nas Nali.
właśnie miała coś odpowiedzieć,  kiedy do jej jaskini weszła Devia,  była w wyjątkowo złym humorze.
-chodz- szepnęłam - zostawmy je same

Logan?

Od Shayde CD Dymitra

Gdy już się najadłam, a Dymitr poleciał na patrol ja poszłam nad Jezioro Odrodzenia usłyszałam w krzakach szelest. Zza krzaków wyskoczył obcy szary wilk w pół ślepy. Zaatakował mnie, wskoczył na mnie i wepchną do wody powoli zaczęłam się topić. Szybko wynurzyłam na chwilę głowę i krzyknę łam resztkami sił:
- Dymitr!!!!! Ratuj!!!!!!!
Wilk znów mnie zaczął topić w końcu zemdlałam. 
Dymitr

Od Selvatico CD Bastili (i Rokan)

Rokan śmiał się, zawtórowałem mu. Bastili przewróciła oczami "głupki" wymamrotała, jednak po chwili zaczęła śmiać się z nami, mimo że nie było z czego. Na pewno nie chcę kończyć historii z tą dwójką.
-Chyba już pójdę... - W końcu wszystko ma swój początek i koniec...-Jakbym jeszcze kiedyś dowiedział się czegoś... albo ruszałbym na bitwę, to wiem kogo szukać -nagle przez ulotną chwilę poczułem COŚ a raczej KOGOŚ w mojej głowie -Wynocha z mojej głowy! -krzyknąłem z udawanym oburzeniem

Bastili? Rokan

Od Dymitra Cd Shayde

Rozejrzałem się .. czułem to że wadera patrzy na mnie
-Ty znajdź coś a ja ci to zabije -powiedziałem
Kiedy wadera tropiła ja skopiłem się na tym co wyczuwałem czyli "Demon" był daleko .. dopiero po chwili wyczułem ze jednak oddala się .. i nie kieruje w stronę watahy. Po chwili zobaczyłem ze Shayde wytopiła jelenia którego czułem już dawno. Wzbiłem się i wykonałem atak powietrzny zwierze od razu padło. Shayde zasolona podeszłą
-Dziękuje
-Proszę ..
-Częstuj się
-Jadłem już dziś ..
Ona jadła a ja oddalałem się na dalszy patrol ..

<Shayde>

Od Shayde CD Dymitra

- Jaki trening?- spytałam. 
- No trening na strażnika terenu...
- Aaa...
I lecieliśmy nad Pustkowiem Towy. W końcu dotarliśmy do Parku Tajo. Był wieczór. 
- To koniec, ja idę na trening. 
- Dobra to pa!
I poleciałam do jaskini. Następnego dnia poleciałam nad Tereny Polowań. Byłam głodna. Ku mojemu spojrzenu ukazał się Dymitr. Poszłam do niego. 
- Znowu się spotykamy. - powiedział. 
- Jak widać tak... Pomożesz mi upolować jelenia?
- Jeśli prosisz... Dobra.
Dymitr

Od Blue'a

- Spokojnie. – Powiedziałem.
Popatrzyłem na niebo.
- Może lepiej się schowajmy do jakiejś jaskini, hm? – Zapytałem.
Cicho przytaknęła.
Poszliśmy więc się schować.

Lili?

poniedziałek, 15 września 2014

Od Devii C.D. Nali

Zleciałam na ziemię i zobaczyłam nieprzytomną Nalę. Jak dobrze, że zdecydowałam się polecieć za nią! Przyłożyłam łapę do czoła wadery, po czym wyszeptałam zaklęcie. Wilczyca otworzyła oczy.
- Już lepiej? - zapytałam.
- Tak, dzięki, Devi. - powiedziała i spróbowała wstać, ale zahwiała się i upadła. - Strasznie kręci mi się w głowie.
- To niedługo minie. Nie dasz dady pójść?
Pokręciła głową.
- Dobrze...
Wyczarowałam wielką siatkę z mgły, na którą położyłam Nalę. Złapałam jej końce i poderwałam się w powietrze. Jęknęłam. Wadera była dużo cięższa niż się spodziewałam. A może to przez osłabienie... W końcu ja jestem drobna i delikatna, a Nala jest ode mnie większa prawie dwókrotnie. W końcu doleciałam pod Wrota. Wybróbowałam inny sposób. Umysłem uniosłam wilczycę kilka cali nad ziemią i kontrolowałam jej ruchy. Razem przeszłyśmy (Nala "przepłynęła" w powietrzu) przez próg posiadłości Towy. W głowie miałam mętlik. Oczekiwałam, że Pani mi to wyjaśni. Miałam rację. Gdy tylko weszłyśmy do Sali Głównej, uniosłam się w powietrze, a moje oczy i symbole na futrze zaświeciły błękitno-srebrną poświatą. Otrzymałam nową przepowiednię:

Córka Bogów już zakwitła. Czas wypełnić to, co jej dane. Narodzone z młodych, nieśmiertelne, wykarmione Czasem i Magią. Rośnie w siłę i potęgę. Jedna z Wybranych jej przybraną matką. Wybawi lub zgubi... wybawi lub zgubi... wybawi lub zgubi... A decyzja jej przypadła...

Otworzyłam oczy, ciężko oddychając, i ze zdumieniem zobaczyłam, że jestem na polanie przed wiejściem do Boru, a obok mnie leży Nala.
- I co? - zapytała podekscytowana.
- Towa przekzała mi przepowiednię o jakiejś Córce Bogów... że zakwitła... No tak! Absque...! Narodzone z młodych, wykarmione czasem i magią... Czyli rodzicami muszą być Amon i Dante, ale tego wykarmienia nie rozumiem... Jedna z Wybranych... jakich Wybranych...? A, no przecierz...!
- Kto to są Wybrani? - zaciekawiła się Nala.
- Bogowie nazywają Wybranymi patronów. Bo wiesz, patroni nie są bogami. Są zwykłymi wilkami, które dokonały w swoim życiu CZEGOŚ, a bogowie w nagrodę mianowali ich patronami, dali nieśmiertelność i władzę nad swoim wydziałem... Bogowie lubią się wywyższać. Podkreślać to, że są lepsi od patronów... dlatego nazywają ich Wybranymi, żeby pokazać, że oni, bogowie, nie patroni, mają władzę absolutną. - wyjaśniłam.
- Czyli jedna z patronek jest opiekunką Absque?
- Na to wychodzi. Pamiętasz, jak dowiedziałaś się od małej, że jej mama ciągle mówiła coś o obrońcach... A patronką obrońców jest Merie Zuma.
- Mogło by tak być - stwierdziła wadera.
- No tak! Już wiem! - krzyknęłam. - Wykarmiona czasem i magią, to znaczy, że Absque była przynajmniej raz na uczcie bogów!
- Co to jest uczta bogów?
- Wystawna kolacja dla bóstw. Podawane jest na niej jedzenie, które obdarza siłą magiczną i nieśmiertelnością. Nikt dokładnie nie wie, co to jest, jednak wiem od Szakiena, brata Amira, że patroni raz są częstowani tym pokarmem, aby nabrać mocy. Widocznie Zuma wykradła go trochę dla małej - stwierdziłam.
- Dobrze, ale skąd Merie Zuma miałaby mieć naszą wnuczkę? Porwała?
- Bogowie ani patroni nie mogą mieć potomstwa!
- No tak, nie pomyślałam...
Zapadło milczenie. W pewnej chwili wytrzeszczyłam oczy.
- Nala, pamiętasz pierwszą przepowiednię? Że Amon i Dante zostali Wybrani?
Wilczyca zrozumiała, o co mi chodzi.
- Czyli... czyli wychodzi na to, że... że... nasze dzieci są... - bełkotała niewyraźnie.
- ...patronami - dokończyłam cicho.
<Nala? Moja kochana wena ^^>

Ankieta zamknięta!

Ankieta została zakończona z wynikiem: nie -10, tak - 13, obojęnie - 1. Wszyscy administratorzy zgodnie stwierdzili, że konieczna do zmiany jest tylko czcionka. Która Wam się najbardziej podoba?
Swoje opinie zamieszczajcie w komentarzach na dole postu lub na chacie.
Życzymy miłej gry,
Administratorzy WPW

Od Dymitra Cd Shyde

Spojrzałem na nią .. Oprowadzanie .. hmm to chyba tez jeden z moich obowiązków m.. 
-Okey .. 
Ruszyliśmy to co mogłem pokazałem jej podczas spaceru czyli :
Park Tajo,Wodospad zaklęć,Las mgieł,potok życia, Morze Siedmiu Braci,
Potem wznieśliśmy się i leci lecieliśmy nad Jeziorem Odrodzenia,Aleja miłości .. ble nienawidzę tego miejsca Drzewo życia
Lecieliśmy nad Górami przewodnimi Zakazanym Borem,Nad Doliną miłości znowu zygam tymi nazwami .. i starłem się jak najszybciej przelecieć nad tym Potem lot nad Pustkowiem Towy,miejscem polowań Wzgórzem prawdy a lądowanie było przy Oazie Lueli
tam napiliśmy się wody 
-To wracamy to punktu wycia -powiedziałem 
-Czyli ?
-Parku Tojo .. tam poznasz innych i tam się rozdzielimy bo zaraz mam trening .. 

<Shayde>

Od Dymitra Cd Kiary

Spojrzałem na nia a ty ?
-Ja jestem Kira i jestem Obrońcą 
-Aha to też masz ciekawie 
-A ty nie ?
-Nuda .. codziennie to samo .. i tyle 
-Masz skrzydła ?
-No tak a co ?
-Zazdroszczę latania 
- nom jest czego .. podczas walki .. ale jak już upadasz z wysokości to boli 

<Kira

niedziela, 14 września 2014

Od Shayde CD Dymitra - Jak dołączyłam?

Jak oni mogli mnie tak zostawić. Niech się moja siostra cieszy, że odeszła. No dobra nie zostawili mnie tylko uciekaliśmy przed złym urokiem Werecjusza. Pewnie Kejt się od niego uratowała i może normalnie żyć przed złymi mocami. Gdy leciałam nad terenami innej watahy zaczął gonił mnie jakiś wilk - pewnie strażnik. Uciekłam mu ale później zaczęłam się męczyć - nie byłam tak wytrzymała jak Kejt. Zleciałam w dół i schowałam się w krzaki lecz wilk mnie znalazł i rzucił się na mnie. 
- Co ty tobisz! Szasunku nie masz do wadery?!
- Ups! Przepraszam! Nie wiedziałem, że jesteś z tąd.
Basior zszedł ze mnie. Zaczęłam odchodzić lecz mnie zatrzynał. 
- Już idziesz?
- Tak.
- To chociarz się przedstaw.
- Jestem Shayde. 
- Ja Dymitr. 
- Może pójdziemy na spacer? Tak, żeby się lepiej poznać i przy okazji pokażesz mi tereny. 
Dymitr

Od Kejt cd Arkan

- Myślałam, że się nie zgodzisz...
- No co ty! Dla ciebie wszystko!
- Dziękuję- powiedziałam i go przytuliłam. 
Później zaczęłam biec, a on mnie gonił i tak aż na koniec łąki. Dotarliśmy u podnóża gór, dalej na horyzoncie widzieliśmy terytoria innych watah. Arkan mnie pocałował, a ja jego późnej zaczęliśmy się całować. Później nasze pocałunki zmieniły się w coś więcej...
Arkan

Od Arkana cd Kejt

-Kocham Cię Kejt.
-Ja Ciebie też Arkan. Wiesz myślałam trochę i czy...
-Szczeniaki.
-Skąd wiesz?
-Kiedyś ci wyjaśnię. 
-Zgadzasz się?
-Tak.

Kejt? Whrraw! :*

sobota, 13 września 2014

Od Bastili cd. Selvatico

-A chcesz tego?
-No w sumie nie...
-Będziemy sąsiadami?
-Przyjaciółmi?
-Ty sobie nie pozwalaj. -Rokan śmiał się...

Selvatico?

Nowa członkini! - Shayde

Shayde
Szaman, morderca

Od Logana CD Arka

Arka się zgodziła na partnerstwo. I nie mogłem się oprzeć, by ją pocałować, a ona zrobiła to z chęcią. Poszliśmy do Nali. 
- Nala, Nala!- krzyczałem.
- Tak?- spytała zaniepokojona. 
- Ja i Logan to od dziś para, zgodziłam się i kocham go!
- Naprawdę? To wspaniale!
Nagle do jaskini weszła Devia. 

Arka Nala Devia

Od Macho C.D Sary

-Wiesz a może później pomyślimy?-Zapytałem.
-Dlaczego?
-Trochę zgłodniałem i jak chcesz to możesz ze mną pójść na polowanie?Jeśli tylko chcesz...-Odpowiedziałem, nastała nie zręczna cisza....
(Sara?)

Od Arki CD Logana

Logan zapytał mnie o partnerstwo. Moje serce zabiło mocniej...
- Tak tak tak!- powiedziałam całując go po raz kolejny
Na twarzy Logana pojawił się szeroki uśmiech.
-chodź powiemy Nali

Logan Nala Devia?

Od Logana CD Arka

Przy Arce to wszystko znaczyło więcej. Poszliśmy nad łąkę i robiliśmy to wszystko z wielką namiętnością. Z Arką to było rozkoszne i wspaniałe. (...)
- Arka?
- Tak Loganie?- pocałowała mnie. 
- Czy zostaniesz moją partnerką?
Arka

piątek, 12 września 2014

Od Arki CD Logana

Mogłam spotykać się z nim całymi dniami,  jest taki kochany i namiętny...  Chociaż znaliśmy się bardzo bardzo krótko,  wiedziałam że mogę mu zaufać.  Wiem że poprzednie,,  miłości `'były tylko zauroczeniami.  Bo właśnie przy Loganie czułam się wyjątkową waderą.

Logan

Od Logana CD Arka

Wstałem rano u boku wspaniałej Arki. Spytałem się jej jak się spało, a ona powiedziała, że wspaniale. Później gdy mnie przytuliła pocałowałem ją, a później robiliśmy to z większa namietnością. W końcu nasze pocałunki zmieniły się w coś więcej. Wspaniałe to było. Zakochałem się w Arce...
Arka

Od Arki CD Logana

Basior pocałował mnie,  nie wiem czemu ale zarumieniłam się...  Potem zaczełiśmy się całować... 
[...]
Następnego dnia obudziłam się dokładnie w tym samym miejscu co zasnęłam.  Obok mnie siedział Logan...
-Jak się spało?
-Wyśmienicie! - odpowiedziałam i mocno go przytuliłam.

Logan?  :*

Od Kiary C.D Dymitra

-Taa...Mi też-przekręciłam oczami.
-Wybacz mi za tamto....
-Dobra, już nie raz ktoś na mnie wpadł.-Mrugnęłam mu okiem.-Kim żeś jest? Że tak na innych wpadasz.
-Nom ja jestem strażnikiem.-Odpowiedział.
-Rozumiem.
(Dymitr?)

Od Logana CD Arka

Nie wiedziałem co zrobić, ale Arka coraz bliżej mnie szła. W końcu przytuliła mnie. A ja wziąłem się na odwagę i pocałowałem ją. I...byłem szczęśliwy a ona się zarumieniła. 
Arka (myślę o tym samym co ty)

Od Arki CD Logana

Basior zaprowadził mnie w piękne miejsce nie znałam go wcześniej.  Spojrzałam mu prosto w oczy...  I przygryzłam wargę.  Zbliżyłam się do niego i opar) am o niego Głowę.  Czułam się szczęśliwa... 
Nagle Basior, robił coś czego się nie spodziewałam.

Lagon,  może myślę =)

Od Logana CD Arka

- To twój tata to ten słynny podrywać.- zaśmiała się.
- Taa, nie mówmy o nim... On miał dwa mioty...
- Serio???
- Tak, bo jest gammą i jego partnerka to Rose i ja jestem jego synem, a Moon urodził się syn Napoleon....
- A Napoleona tato to Spartan? Jak to się stało?
- Nie ważne...
- Chodźmy gdzieś.- zaproponowałem.
- Jasne.
I prowadziłem Arkę w pewne wspaniałe miejsce...
Arka (mam nadzieję, że myślisz o tym samym co ja)

Od Arki CD Logana

-A nic nic ....
-Przecież widzę !
-Nie lubię rozmawiać....
-Nie widać po tobie, a co lubisz robić ?
-Rzucać nożami zabijać ...
- Ciekawe masz pasje -mówił - ja za to lubię na przykład biegać
-MOżemy  zmienić temat?
-Pewnie! To opowiedz mi coś o sobie...
- Jak byłam mała znalazły mnie wraz z braćmi  alfy, najpierw zaadoptowano Amniego, potem nie a na końcu Azaja...
-JA także zostałem zaadoptowany przez Kejt, lecz znam swoich rodziców są nimi Spartan i Rose...

Logan ? Zaimponuj mi ;)

Od Lili

Blue zaproponował mi spacer. 
- Pewnie! - Wyszliśmy z jaskinii. Zaczęliśmy przechadzać się po parku. Blue był taki miły i sympatyczny. Nie miałam zbyt wielu przyjaciół, zwykle byłam zbyt nieśmiała. O dziwo Blue mogłam powiedzieć wszystko. Właśnie mówiłam mu że jestem adoptowana... i wtedy błysło się. Grzmot. Nie chciałam pokazać, jaka jestem strachliwa, ale krzyk sam wydobył się z mojego gardła. Nigdy jeszcze nie byłam na dworze podczas burzy. Niebo ponownie przecięła błyskawica. 
Blue?

Nowy szczeniak! - Napoleon



Na świat przyszedł pierworodny syn Moon
Na imię ma Napoleon

Od Moon CD Dymitra i Poród

Chodząc po terenach spotkałam Dymitra.
-Hej - przywitałam się
-Cześć, co u ciebie
Chciałam powiedzieć że wszystko ok,  kiedy odeszły mi wody... 
-Zaczęło się - pomyślałam co chwila łapały mnie skurcze.
Dymitr był w wyraźnym szoku.
[ Rodze xd]
Po krótkiej chwili na świat przyszedł basiorek,  tylko miał pewną wadę...  Był różowy?!

Dymitr? Xd haha

Od Dymitra

Patrol.. Patrol..Patrol.. Patrol..Patrol.. Patrol
Walka...Walka...Walka...Walka..
Przeganianie intruzów .. Przeganianie intruzów .. Przeganianie intruzów ..
To moje codzienne monotonne zajęcia .. i słyszałem ze Kejt jest z jakimś tam widywałem Sare i Macho
czasem mijałem Shadow była smutna zazwyczaj .. a tak to nic poz tym
nagle ktos na mnie wpadł

<?>

Od Blue'a

- No, raz dziennie. – Powiedziałem z uśmiechem. – A ty?
- No, całkiem często.
- Dziwne, że spotykamy się tu dopiero teraz. – Zaśmiałem się.
Podszedłem bliżej, dokładniej się jej przyjrzałem.
- Widzieliśmy się już?
- Nie sądzę. – Powiedziała.
Dziwne, wydawało mi się, że widziałem ją wiele razy.
- Chcesz iść może na jakiś spacer? – Zapytałem po chwili.

Lili?

czwartek, 11 września 2014

Od Macka CD Kejt

- Witaj Nala, muszę ci coś powiedzieć. Chodzi o Macka.-rzekła Kejt
- Dobrze, słucham.
-Nasz Mack zachował się bardzo niestosunkowo do mnie. Krzyczał na mnie bo powiedział, że jestem upierdliwa a tak naprawdę to ja się go grzecznie coś pytałam.
- Naprawdę?! A dlaczego?
- Nie wiem. Może taki już jest...
Tym co Kejt mówiła resztkami sił cała ranna tak mnie zdenerwowała , że wyszedłem z zza ściany prosto do Nali .W tym momencie wyskoczyła Moon,Devia,Demeter i moja matka mówiące iż to wszystko jest nieprawdą i , że Kejt pobiła się z Moon o jelenia.Wadera Moon przyznała im racje.
-A więc Kejt aby mi się to już nigdy nie powtórzyło.
-To niesprawiedliwe wy wszyscy kłamiecie egoiści!-wybiegła z jaskini
Podziękowałem w myślach Devii i spytałem się jej dlaczego mnie broni. Wracaliśmy do lasu wszystko ugadując.Nagle odłączając się od samic zauważyłem na drzewie Amira.
<Amir> (Kejt odczep się mnie już na zawsze XD)

Od Kejt CD Macka

Byłam przewściekła na Macka. Jak on mógł mi to zrobić? Ja się go normalnie pytam dlaczego już idzir o on się wydziera na mnie ja jakiś głupek. Z tym problemem muszę iść do Nali. Niech ma nauczkę. 
- Witaj Nala, nuszę ci coś powiedzieć. Chodzi o Macka.
- Dobrze, słucham.
Widziałam jak Mack wychyla dyskretnie głowę zza jaskini. Miał taki smutny wyraz pyska. Ale nie wzruszyło mnie to niech ma za swoje.
- Nasz Mack zachował się bardzo niestosunkowo do mnie. Krzyczał na mnie bo powiedział, że jestem upierdliwa a tak naprawdę to ja się go grzecznie coś pytałam.
- Naprawdę?! A dlaczego?
- Nie wiem. Może taki już jest...
Nala Mack ( ze mną się nie pogrywa Mack)

środa, 10 września 2014

Od Selvatico

-Wow... to było..-zacząłem spoglądając za odlatującymi rodzicami Bastili -chyba nie mogę znaleźć słów. -Obejrzałem się na parę stojącą koło mnie. -W sumie... to nie było aż tak źle. 
-A, no tak, już nie krwawisz.
-Ty to umiesz zepsuć każdą chwilę Rokan! -mimo to uśmiechałem się. zapadła cisza.
-Czyli...Haron nie żyje. 
-Szybko poszło
-Rzeczywiście - Rokan i ja zgodziliśmy się. 
-A więc to koniec? Pożegnamy się, odejdziemy i znowu będziemy jak obce wilki po prostu żyjące razem w watasze? -Było mi smutno, nie mogłem w to uwierzyć. Gdzieś w głębi wierzyłem że zostaniemy przyjaciółmi, albo chociaż znajomymi.
Bastili? Rokan?

wtorek, 9 września 2014

Od Kejt CD Kiiyuko

Patrzyłam z Kiiyuko na Macho I Sarę. Miło było tak na nich patrzeć w zgodzie. Po chwili zaczeli iść w stronę parku.
- Wiesz ten plan był dobry. Pogodzili się. - powiedziałam.
- Masz rację. - odpowiedziała Kiiyuko.
- Lepiej już chodźmy bo nas zauważą. - przypomniałam.
Później poszłyśmy gdy szłyśmy przez łąkę zobaczyłam Arkana.
- Cześć kochanie, to moja koleżanka Kiiyuko.
- Cześć, jestem Arkan.- odwzajemnił miłe spojrzenie.
- Hej.
- Wiesz Kiiyuko ja już muszę iść, pa mam nadzieję że się spotkamy.- powiedziałam do niej.
- Mam nadzieję, pa!
I poszłam z Arkanem. 
Kiiyuko

Od Lili

W jaskini cała rodzina gratulowała mi, że jestem dorosłym wilkiem. Trochę się speszyłam. Nie lubiłam być w centrum zainteresowania. 
-Mamo? - Tamed odwróciła się do mnie. -Idę do parku Tajo. Chcę... trochę odetchnąć.
-Okey. Bądź za mniej niż dwie godziny. 'Tico poszedł na polowanie i ma zamiar przynieść dużo jedzenia. -przytaknęłam i wyszłam z jaskini. 
Park Tajo jesienią jest najpiękniejszy. Drzewa są w różnych kolorach, od brązu aż po czerwień. Przechadzałam się ścieżkami, a potem skierowałam się do mojego ulubionego miejsca, o którym - jak mi się wydawało- wie niewiele wilków. Była to taka jakby mini-jaskinia ukryta pod ścianą bluszczu i innych roślin.
Nasłuchiwałam szumu rzeki i odgłosów parku. Usłyszałam jakiegoś wilka, jednak nie zwróciłam na niego większej uwagi, byłam pewna że minie jaskinie jak każdy wilk. Nagle usłyszałam szelst roślin pilnujących wejścia. Zza kotary wyłonił się basior, trochę starszy ode mnie. Patrzyliśmy na siebie nawzajem. W końcu on odezwał się pierwszy.
-Cześć! 
-Eee.. hej. 
-Co tu robisz?
-Odpoczywam. - spojrzałam na niego ostrożnie, nie wiedziałam czy będzie chciał mnie wygonić.
-Że co!? Wiesz, że to święte miejsce, nie? Tu się nie odpoczywa!
-Co?! -zerwałam się na równe nogi.- Ja... ja nie chciałam, naprawdę, ja...-basior śmiał się ie wiadomo z czego. 
-Żartowałem. To zwykła, malutka jaskinia. 
-Uff... -Odetchnęłam z ulgą. 
-Łatwo Cię nabrać. Jestem Blue, a ty?
-Lili. Często tu przychodzisz?

Blue?

Lili zaadoptowana!

Lili dorasta pod opiekuńczymi skrzydłami Tamed i Selvatico:


Imię:Lili
Wiek: 2 lata
Płeć:wadera
Cechy:płochliwa,skromna,spokojna,delikatna,grzeczna,boi się ludzi, miła
Partner: ----
Rodzina :mama-Rose tata-Spartan rodzeństwo: Logan, Miri , brat przyrodni: Mack, przyrodni rodzice : Tamed i Selvatico
Zauroczenie:Blue
Funkcja: szkoli się na znachora
Jaskinia:za młoda (mieszka z zastępczymi rodzicami)
Rasa:Wilk Indiański
Nick na Howrse: Gosiak5

poniedziałek, 8 września 2014

Od Sary C.D. Macho

- Chodź wymyślimy coś podczas spaceru.-Powiedziałam ruszając, w stronę leśnej drogi.
- No, okay.-Powiedział i poszedł za mną. Szliśmy w ciszy. Myślałam gorączko, co wywinąć tamtym dwóm. Miałam kompletną pustkę w głowię. Weszliśmy do parku Tajo.
- I co wymyśliłaś coś?-Zapytał wreszcie Macho.
- Nic, pustka.-Powiedziałam, ale zaczął mi świtać pewien plan.

Macho (napisz do mnie na howrse to coś wymyślimy)

niedziela, 7 września 2014

Od Macho C.D Sary

Czemu nie...-Odwzajemniłem to miłym uśmiechem.
Ta tez się uśmiechnęła pytając.
-To jaki masz plan?
-Jeszcze nie wiem, ale zaraz się wymyśli...
(Sara? Brak pomysłu :b)

Od Mack CD Kejt

Zjedliśmy z Kejt obfity obiad i udawaliśmy się do domu.Odprowadziłem ją do jaskini.
-No to ja chyba już idę.-powiedziałem
-Ale , gdzie się tak śpieszysz ?
-YYY ja no to nigdzie ale ten no.-bałem sie jej powiedzieć , że nie chcę jej obecności
-To zostań u mnie jeszcze chwilkę.
-Nie!!!!!!!!!!!!!-wydarłem się na całą jaskinię.
-Mack co ci jest?
-Po prostu mnie denerwujesz i tyle jesteś taka upierdliwa!-wygarnąłem
-Wiesz ty co jesteś najgorszym basiorem jakiego znam!
Nie wytrzymałem i zaatakowałem ją tak mocno , że Demeter , która usłyszała kłótnię musiała mnie ciągnąć razem z Devią i Moon.
-A wy czego tu chcecie!-wyrwałem się i zacząłem się drzeć
-Spokojniej dziecko bo wybuchniesz-zaśmiała się Moon
Przycisnąłem ją do ziemi i zacząłem dusić tak mocno , że po chwili wadera zemdlała.Demeter powstrzymała mnie przed dalszą rozróbą.
-Chcesz sobie wrogów narobić!
-Ja tylko ja...-zesmutniałem
Wiedziałem , że Demeter jest naprawdę ciepłą waderą , która wpadła mi w oko.
-Oszalałeś to musi trafić do Nali-rzuciła Devia , była bardzo wystraszona
-Nie proszę niech tego pani nie robi ja nie chciałem to wina Kejt.
-Dobrze ale żeby mi się to nigdy nie powtórzyło!-rzekła beta ciągnąc zemdlałe Kejt i Moon.
Zastanawiam się dlaczego miałem taki atak złości.Nigdy dotąd nie byłem taki silny.Tylko Demeter mogła mnie powstrzymać moja piękna Demeter.
<Devia>

Od Sary C.D. Macho

- Nie martw się, już się z tym pogodziłam i nic do Ciebie nie mam.-Powiedziała, kiedy Macho zaczął odchodzić. 
- Na pewno?-Zapytał, niepewnie.
- Tak.-Powiedziałam i podeszłam do niego. 
- To dobrze.
- Mam pomysł.-Powiedziałam i zbliżyłam pysk do jego ucha i zaczęłam szeptać.- Co ty na to, żeby odegrać się na Kejt i Kiiyuko? 
Odsunęłam się od niego troszkę, czekając na odpowiedz. 

Macho

Od Macho C.D Sary

Gdy Kejt mnie przyprowadziła nad Morze Siedmiu Braci zobaczyłem tam leżącą na piasku Sarę, już wiedziałem że będzie kłótnia, i po co ona mnie tu przyprowadziła? By zrobić mi na złość, czy co? Lecz tak nie było, leżeliśmy nie daleko siebie, nawet nie patrząc się na siebie, w końcu Sara wstała gwałtownie i zaczęła odchodzić, było po niej widać że była zła ale chyba nie koniecznie na mnie...No pewnie też na mnie ale coś tak czułem że na Kejt i Kiiyuko bardziej. Nagle coś mnie dotknęło ale tak o tu taj w sercu.
-Sara zaczekaj!-Krzyknąłem lekko zmieszany.
Ta gwałtownie się odwróciła a ja nadal ciągnąłem.
-Sara...Ja...Ja nie chcę mieć z tobą sporu, i wiem że pewnie masz do mnie wielki żal i w ogóle, no ale bym chciał mieć ciebie za przyjaciółkę a nie za wroga, ale jasne że zrozumiem że mnie nie lubisz lub nienawidzisz i nigdy nie będziesz lubić, ja to zrozumiem.-Gdy to powiedziałem odwróciłem sie bez słowa i zacząłem odchodzić...
(Sara? Ahh ten dramatyzm)

Od Sary C.D Kejt

Kiiyuko kazała mi przyjść nad morze siedmiu braci i tak też zrobiłam. Położyłam się na piasku i oglądałam zachód słońca. Niedługo po mnie przyszedł Macho. Również się położył i oglądał zachód słońca. Wiedziałam, że to i tak nic nie zdziała. On mnie nie chce, a ja się z tym pogodziłam Nie chciałam mieć z nim kontaktu. Wstałam i zaczęłam wracać do jaskini. Byłam bardzo wzburzona. Jak one mogą się wtrącać w moje życie. 

Macho Kejt Kiiyuko

Od Kejt C.D Kiiyuko

Pognałam po Macho. Był w jaskini leżał zamyślony... 
- Hej Macho. Co tam? Taki jakiś jesteś nie w sosie.
- Aaa nic takie tam...
- Dobra pomogę ci zapomnieć o tych smutkach. Nad morzem czeka na ciebie ważna osoba.
- Serio?
- Tak! Biegnij szybko.
I pognał nad morze. A ja byłam szybsza i poleciałam. Od razu zobaczyłam Sarę siedzącą na brzegu. Szukałam Kiiyuko, ale jej nie było. Gdy zleciałam w dół to zobaczyłam ją za krzakami. Siadłam obok jej. 
- Macho teraz przyszedł. - wyszeptałam.
- Sara także jest. - powiedziała.
Wiedziałyśmy ja patrzą się na zachód słońca. Siedzieli niedaleko siebie.
Macho, Sara

Od Logana

Szłem sobie przez park tajo i rozmyślałem jaka była moja przeszłość. Jaka jest moja prawdziwa rodzina? Jak wyglądała? Z tymi pytaniami musiałem iść do Kejt. 
- Kejt jaka jest moja rodzona matka i ojciec?-byłem zaciekawiony.
- A...czy musisz to wiedzieć teraz?
- Tak a co?
- Bo twoja rodzina jest trochę inna niż ci się zdaje...
- Ale jak to? Powiedz mi proszę!
- Dobrze. Twoja matka to Rose samica gamma. Rodzeństwo to Miri, Lili i Valixy. Masz jeszcze przyrodniego brata i bedziesz miał chyba troszkę więcej tego rodzeństwa...
- A dlaczego mam starszego brata? 
- Ponieważ twój ojciec był kiedyś omegą a teraz jest gammą gdyż umarł Zuko poprzedni samiec gamma. I on z twoją matką miał właśnie dzieci w tym Mack a reszta umarła.
- A dlaczego to przyrodnie rodzeństwo będe miał?
- Ponieważ twój ojciec... Eh nie ważne. Gdy będziesz starszy to ci powiem.
I wtedy wyszłem z jaskini. Gdy byłem nad potokiem na drugiej stronie zobaczyłem waderę. Nie mogłem się oprzeć by do niej zagadać. 
- Witaj ja jestem Logan, a ty?
- Arka, cześć.
- Co ty taka niemrawa coś cię gryzie?
- Nie, nie nic się nie dzieje...
Arka

Od Kiiyuko C.D Kejt

Wtedy szybko pobiegłam po Sare , z pomocą innych wilków dotarłam do jej jaskini. Zapukałam leciutko i weszłam , tam się wylegiwała Sara ale gdy mnie ujrzała to szybko wstała i zapytała:
-Kim jesteś?
-Ja..ja jestem Kiiyuko-jąkałam się trochę.
-Aha a czy coś chciałaś?-Pytała dociekliwie.
-No tak a dokładniej to..W sumie muszę ci coś powiedzieć albo nie...Muszę ci kogoś pokazać no ale musisz ze mną iść...Proszę....
-No...dobra..-Zaczęła nie chętnie ale i tak poszła , zaprowadziłam ją nad Morze siedmiu braci....
(Kejt? Ty też napisz ze swojej perspektywy jak zaciągnęłaś tam Macho)

sobota, 6 września 2014

Od Kejt C.D Kiiyuko

Po poznaniu z Kiiyuko o opowiedzeniu jej różnych historii watahy z zaciekawieniem słuchała historii o Macho i Sarze.
- Też tak myślę. Oni muszą być razem!-powiedziałam stanowczo.
- Wiesz... To może ja zaprzjaźnie sie z Sarą a ty zagadaj z Macho.- zaproponowała.
- Jasne! Powiem jemu żeby podczas zachodu słońca poszedł nad morze bo ram czeka na niego pewna ważna osoba ale nie powiem że tam będzie Sara.
- A ja tak samo powiem Sarze. To genialny pomysł.
Więc Kiiyuko poszła znaleźć Sarę a ja śmignęłam po Macho.

Kiiyuko (napisz to ze swojej perspektywy spotkanie z Sarą później gdy będą już razem nad morzem napiszą opki)

Od Bastili cd. Selvatico

Moi rodzice obiecali, że mnie odwiedzą. Na odchodnym spytałam gdzie pójdą.
-Tam gdzie poniesie nas wiatr Bastili. Żegnaj Selvatico. Rokanie, zaopiekuj się nią. - Rozłożyli skrzydła i odleciwli.
-Wow... -Selvatico zaczął coś mówić...

Selvatico

Od Tamed

Mały był strasznie łakomy, więc Selavtico często brał go na polowania, by w przyszłości mógł zaspokoić swoje potrzeby. Oprócz tego często wychodzili na dwór i bawili się tam. Tico bardzo polubił malca, a ten go. Ja opiekowałam się nim w Lueli oprócz tego w jaskini wymyślałam mu różne zabawy, zagadki i zajęcia. Nigdy się nie nudził. 
Nasze życie było o wiele szczęśliwsze z Azają. Nie żaby wcześniej było smutne czy coś.. po prostu... było lepsze.

Usłyszeliśmy że są nowe szczeniaki do adopcji i postanowiliśmy wziąć jednego. Ponieważ akurat miałam dzień wolnego to jeszcze ich nie poznałam. Poszliśmy razem. Ja i Selvatico. Spędziliśmy cały dzień z szczeniakami. Decyzja była trudna. W końcu wybraliśmy Lili. Kolejny szczeniak w naszej jaskini. Miałam tylko nadzieję że się polubią. 

Od Selvatico CD Bastili

 Wytrzeszczyłem oczy gdy zobaczyłem Towę. Zabrał Harona i dwa trupy. Po prostu zniknęły!
  Chyba nie było lepszego dowodu na to że chęć wywołania była błędem. Haron dostał za swoje. Na polanie pozostały 4 wilki które kompletnie nie miały pojęcia co się stało.
-Mamo? Tato? - z nadzieją wyszeptała Bastili patrząc na parę wilków która wpatrywała się w ziemię. Podnieśli wzrok i wtedy ich oczy się rozszerzyły. Przypomnieli sobie wszystko.
-Bastili!
-Córeczko! - rzuciły się nią. Ściskali się, płacząc. Rodzice Bastili cały czas przepraszali a Bastili nic nie mówiła tylko płakała.
 Podeszłem do Rokana.
  -Hej. To co wtedy zrobiłem... że cię zaatakowałem. Sorry, stary. Mam nadzieję że mi wybaczysz. - 2 pozostałe wilki uciekły. Spojrzałem na Rokana.
(Rokan? Bastili?)

Od Kiiyuko

Tak sobie przechodziłam po terenach watahy , gdy nagle wpadłam na jakąś waderę:
-Oj wybacz , to moja wina-przepraszałam.
-Nic się nie stało też powinnam uważać-odwzajemniła uśmiechem.
-Jak się nazywasz?
-Kejt a ty?
-Kiiyuko.
-Chyba jesteś nowa? Bo wcześniej cię nie widziałam...-Zaczęła.
-No nie aż taka nowa , ale możliwe że się wcześniej nie widziałyśmy.-Odpowiedziałam.
Potem zaczełyśmy o sobie gadać  i w ogóle , a jeszcze potem opowiadała mi historie jakie działy się w watasze , niesamowicie interesujące nigdy takich nie słyszałam:
-Opowiedz coś jeszcze , proszę...
-No dobra...Już mam mogę ci opowiedzieć o Macho i Sarze.-Zaproponowała.
-O Macho i Sarze?...-Zafascynowałam się.-No jasne że mów!
Opowidała mi to, a ja się  tak wciągnęłam że się czułam jakbym tam była , a już gdy skończyła, płakać mi się chciało;
-Jak on mógł jej coś takiego zrobić?-Miałam łzy w oczach.-Nie , ja tego tak nie zostawię...
(Kejt?)

Logan zaadoptowany!

Imię: Logan
Wiek: 2 lata
Płeć: basior
Cechy: zły dla innych,dokuczniś,delikatny,mądry
Partner: szuka tej jedynej...
Rodzina : mama-Rose tata-Spartan rodzeństwo: Logan,Lili,Miri , brat przyrodni:Mack.
Z powodu oddania do adopcji opiekuje się nim Kejt
Zauroczenie: Arka
Funkcja: łącznik, wojownik
Jaskinia: 18
Rasa: Wilk Kosmosu
Nick na Howrse: sandradym
Nick na Doggi: Kejt012

piątek, 5 września 2014

Nowe szczenięta do adopcji - Valixy, Logan, Miri, Lili

Rose i Spartan oddają swoje szczenięta do adopcji:
Imię:Valixy 
Wiek:parę dni 
Płeć:wadera 
Cechy:miła,dominująca,zabawna,uprzejma,grzeczna 
Partner : 
Rodzina : mama-Rose tata-Spartan rodzeństwo: Logan,Lili,Miri , brat przyrodni:Mack 
Zauroczenie: 
Funkcja:nie wie 
Jaskinia:za młoda na własną 
Rasa:Wilk Gwiazd 
Nick na Howrse / Doggi: do uzupełnienia








Imię:Logan
Wiek:parę dni
Płeć:basior
Cechy:zły dla innych,dokuczniś,delikatny,mądry
Partner :
Rodzina :mama-Rose tata-Spartan rodzeństwo: Logan,Lili,Miri , brat przyrodni:Mack
Zauroczenie:
Funkcja:nie wie
Jaskinia:nie może mieć własnej
Rasa:Wilk Kosmosu
Nick na Howrse / Doggi: do uzupełnienia







Imię:Miri
Wiek:parę dni
Płeć:wadera
Cechy:miła,ciekawska,skryta,zabawna
Partner :
Rodzina :mama-Rose tata-Spartan rodzeństwo: Logan,Lili,Miri , brat przyrodni:Mack
Zauroczenie:
Funkcja:nie wie
Jaskinia:za młoda
Rasa:Wilk Czasu
Nick na Howrse / Doggi:  do uzupełnienia








Imię:Lili
Wiek:parę dni
Płeć:wadera
Cechy:płochliwa,skromna,spokojna,delikatna,grzeczna,boi się ludzi
Partner :
Rodzina :mama-Rose tata-Spartan rodzeństwo: Logan,Lili,Miri , brat przyrodni:Mack
Zauroczenie:
Funkcja:nie wie
Jaskinia:za młoda
Rasa:Wilk Indiański
Nick na Howrse / Doggi: do uzupełnienia





Od Rose-poród

Leżałam w jaskini tak bezwładnie jak zawsze od czasu wypadku.Zaczęły się skurcze.Po męczarni urodziłam zdrową czwórkę maluszków.Objęłam je głową i nakarmiłam po czym poszłam z nimi spać.Następnego dnia nie dawałam rady z ich kontrolowaniem , gdyż nie mogłam się ruszyć. Odwiedził mnie Amir .
-Witaj widzę , że jesteś matką.
-Tak... tylko ,że ja muszę oddać je do adopcji bo wiesz sama nie dam rady a wiele osobników chciałoby mieć taką pociechę.Młoda to ja już też nie jestem więc-płaczem mówiłam
-Niemożliwe , ty... No dobrze...jak tak chcesz. 

środa, 3 września 2014

Rokan - Usprawiedliwienie

Rokan nie będzie mógł pisać opowiadań, ze względu na zepsuty konputer.

Od Bastili cd. Selvatico

Ustawiliśmy sie w szyku bojowym, ja stałam na srodku, naprzeciwko Harona, a Rokan i Selvatico zajęli skrzydła.
-Znasz mnie Haronie....
-A tak... Rokan... Ze stada Gwiazdy Zachodzniej? -Rokan warknął gniewnie. Siłą wepchnełam do ich głów łamiąc bariery mentalne wiadomość: "Nie dajcie sie podpuścić". -Ach... Jest i nasza Bastili... Co ty knujesz? -Uśmiechnął się z drwiną. Niespodziewanie zaatakowali. Każdy z nas z całą siłą odparł atak. Po pierwszym starciu Selvatico krwawił z rany na pysku, ale jego przeciwnik juz kulał, Rokan był cały, a Hazelle... No cóz, była martwa. Nie zdziwiło mnie to wcale. Miała się kiedys odrodzić, jako inny wilk w innym miejscu, i pewnie kiedyś nas znajdzie... Ja byłam cała, ale Haron także. Strzeliłam błyskawicą w Daxra, a gdy ten zwijał się sparaliżowany Selvatico go dobił. Został Haron. swiat pociemniał. W obłokach dymu pojawiła się towa. 
-Haronie, to twój czas. 400 lat to długo. Za długo. Kiedy zniknęła znikną Haron, i dwa trupy...

<<<Selvatico>>>

Od Tamed

Otworzyłam oczy, obudziłam się. Przypomniałam sobie że dziś była ostatnio noc wypędzania ze mnie mojej ciemnej strony. Wzdrygnęłam się. Zdecydowanie była najboleśniejsza. Obudziłam się chyba z 4 razy i prawie za każdym mdlałam. Na szczęście to już koniec. 
-Nareszcie koniec... - wyszeptałam
-Dokładnie. Proszę, byłem z rana na polowaniu i upolowałem twoje ulubione jedzenie! - odezwał się Selvatico. Był z jakieś 3 metry ode mnie. 
-Bażanta?! 
-Tak! A do tego masz tu jelenia. -rzuciłam się na jedzenie. Byłam łakoma jak Azaj! Kiedy o tym pomyślałam przestałam jeść. 
-Selvatico?
-Tak? - oderwał się od pożerania nogi jelenia. 
-Pamiętasz... co mi mówiłeś w zeszłym tygodniu? - zastanowił się. 
-A na jaki temat?
-Azaji.-basior zmieszał się. 
-Eee.. tak. 
-Więc skoro już nie ma we mnie tego... potwora.. to możemy go adoptować, tak? -Tico skinął głową.

Wieczorem pokazałam malcowi jaskinię.

Od Selvatico CD Rokan

Otoczyli nas. Było ich może z piętnastu. Ulotnie spojrzałem na Hazelle i zastanawiałem się dlaczego jeszcze nie wyszedł. Jak widać Rokan pomyślał to samo. 
-Ładnie to się tak ukrywać? -Donośnie zawarczał. Z krzaków dobiegł rechot, Bastili ściągnęła brwi. 
-Wychodź tchórzu! -Krzyknęła demonicznym głosem, nawet mnie, mimo że byłem "w jej drużynie", przeszedł dreszcz. Powoli z krzaków zaczął wychodzić wilk. 
-Proszę, proszę! Oprócz ciebie, Bastili, znalazłem jeszcze kogoś. Kopę lat, Selvatico. A gdzie twoja ukochana?- uśmiechał się głupkowato - Nie chciała dołączyć do zabawy?
-JEJ W TO NIE MIESZAJ! - Krzyknąłem i skoczyłem, jednak czyjaś łapa przygwoździła mnie do ziemi. 
-Hej, spokojnie. - był to Rokan. Zabrał łapę, wstałem. 
-A ty -spojrzał wprost na Rokana - Chyba się znamy, prawda? 
(Rokan? Bastili? Moja wena wróciła  ! )