piątek, 17 października 2014

Od Shiro CD Shayde

Wcale nie miałem ochoty na wypowiadanie czegokolwiek.Naprawdę.Cóż,czasami trzeba coś zrobić,nawet jeżeli jest się tak bardzo niezależnym i leniwym stworzeniem,jak ja.
Patrząc się na dwa skrzydlate wilki stojące w jaskini myślałem tylko o tym,czy znają się na tyle dobrze,by jedno ochroniło drugie,gdybym zaczął warczeć.Myślę,że większy stanąłby w obronie czarnej.Przynajmniej myślałem,że to wadera,słysząc z daleka jej wysoki głos,gdy żaliła się na to,że ktoś nie zwraca na nią uwagi.
Jeszcze niedawno spacerowałem po lesie,szukając miejsca na odpoczynek.Powoli się ściemniało,a ja nie chciałem,by nagły deszcz zmoczył mą sierść w środku nocy.Zauważyłem kilka dogodnych miejsc,w tym właśnie tą jaskinię,w której dwa zdziwione wilki patrzyły się na mnie.
Odchrząknąłem stukając jedną łapą w ziemię.
-Witam,cóż,myślałem,że to miejsce jest niezamieszkane.Przepraszam za przeszkodzenie w tej jakże ciekawej rozmowie.
-Nie jesteś stąd.-powiedział beżowy,zapewne basior.
-Nie.-odpowiedziałem po chwili.Chciałem odpowiedzieć coś więcej,ale wadera mnie wyprzedziła.
-To znaczy,że nie jesteś członkiem naszej,znaczy watahy Podmuchu Wiatru?
-Nie należę do żadnej grupy większej,niż jedno zwierzę i wydaję mi się,że na razie nie poszukuję takowej,aczkolwiek miejsce do odpoczynku przydałoby się jak najbardziej.
-Mamy wolne jaskinie,jeżeli dołączysz,będziesz mógł zająć jedną.Jestem Shayde.
Spojrzałem na drugiego wilka wymownie,by także się przedstawił.
-Ja nazywam się Dymitr.-odparł zauważając mój wzrok.
-Na imię mi Shiro i miło mi was poznać.-ukłoniłem się i podszedłem do ciemnej wadery,lecz po chwili się cofnąłem.Nie byłem pewny,czy zwyczaj całowania płci pięknej w łapę jest tutaj upowszechniany.
Basior popatrzył się na mnie podejrzliwie,ale po chwili westchnął ciężko.
-Tak,jak ci mówiłem Shayde,na pewno znajdziesz kogoś,kto zaakceptuje ciebie taką,jaką jesteś.
Schylił lekko głowę wyszedł z jaskini.Nastała niezręczna cisza,lecz kiedy wadera odwróciła na chwilę wzrok postanowiłem cokolwiek powiedzieć,żebym nie wyszedł na kogoś niekulturalnego.
-Więc o co chodziło,gdy - tu wziąłem głęboki oddech,by przypomnieć sobie imię wilka - ...Dymitr mówił o znajdowaniu kogoś?
Naprawdę wielką ilość wilków spotkałem na swej drodze i nie można było powiedzieć,że byli moimi kompanami,których imiona mogłem zapamiętać na całe życie.Postacie te znikały i pojawiały się,towarzyszyły mi przez chwilę mojej podróży,potem ich nie było i przychodziły następne.
Czułem się przez chwilę jak Władca Czasu podróżujący przez świat razem ze swoimi towarzyszami,wspominając te,czasami jasne,jak i często ciemnie dni.
Wadera spojrzała się na mnie swymi jakże kontrastującymi z jej ciemną sierścią błękitnymi oczami.
<Shayde?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz