sobota, 25 października 2014

Od Midnight'a

Popatrzył na mnie swoimi czerwonymi oczami bez jakichkolwiek uczuć. Zaraz uśmiechnął się lekko i usiadł. Zamknął oczy, zaśmiał się tak szyderczo, że najgorszy zły naukowiec tak nie potrafi. Potem popatrzył mi prosto w oczy.
- Kiedy już dopadnę twoją rodzinę, będziesz wol...
- KIEDY JUŻ DOPADNIESZ MOJĄ RODZINĘ?!?! – Wrzasnąłem zrywając się na równe nogi.
Przez krótką chwilę zrobił się mniej widoczny, ale zaraz znów był jak wcześniej. Jego oczy zaświeciły mocniej, a wtedy zniknął. Zdezorientowany rozglądnąłem się dookoła, pojawił się za mną, uderzył mnie w głowę łapą, a potem ponownie zniknął. Zachwiałem się, ale ustałem na nogach. Kiedy znów się pojawił, tym razem kilka metrów ode mnie, z głośnym warczeniem się na niego rzuciłem, kiedy tylko byłem kilka centymetrów od niego, znów się rozpłynął, a ja spadłem na ziemię zapadając się powoli w błocie.
Pojawił się w powietrzu, dwa metry nade mną. Dysząc popatrzyłem w górę.
- Teraz pozwól, że cię zostawię, oraz pójdę po twoją rodzinę. Chyba wolisz, żeby to oni byli potworami, a nie ty? – Zawarczałem – Mid, przecież wiem, że od zawsze marzysz o byciu wilkiem, tym... Normalnym.
Spuściłem uszy. Zniknął.
Szybko chciałem wydostać się z pułapki, ale błoto ześlizgiwało się wszędzie gdzie stanąłem. Nie miałem szans na ucieczkę samemu, w takich chwilach chciałbym mieć skrzydła...

Nala? Wygrasz ze zła stroną swojego partnera?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz