Od rana kręciłam sie koło jaskini Bastili. Miałam do niej bardzo dla mnie ważne pytanie. Jednak jak na złość nie nadchodziła aż do wieczora. Gdy wreszcie zobaczyłam zmierzającą w moją stronę waderę zawahałam się. Nie umiałam z nią rozmawiać, zawsze się przy niej jąkałam. Może lepiej się jednak wycofać? Zanim zdążyłam podjąç decyzję ona mnie zauważyła i przyspieszyła kroku.
-Hej! Sefira, co cię tu sprowadza?
-N... nic takiego
-Co się stało? Przecież nie przyszłabyś tu bez powodu. Obie wiemy, że się mnie boisz.
-Przyszłam tu po prostu... no... żeby się przejść-nagle oczy jej rozbłysły.
-Który ci się spodobał?
Co? Żaden! Nie przyszłam tu po porady sercowe!
-Więc po co?
-Okey! Jest taka sprawa. Bo... ja... ja muszę iść na północ i chciałabym żebyś mi towarzyszyła.
-Dlaczego ja?
-Bo ta sprawa dotyczy też ciebie.
-Nie możesz iść z kimś innym?
-Proszę cię! To dla mnie bardzo ważne! Jeśli... jeśli chcesz Rokan też może iść... Więc jak? Pójdziesz?
Bastili?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz