-Dziękuję... - Szepnęłam w przypływie emocjii, mając nadzieję, że tego nie usłyszy. Jakże się pomyliłam!
-Za co mi dziekujesz?
-No bo... - wzięłam głęboki wdech -chyba ciebie pierwszą moge nazwać koleżanką. I to mnie dziwi. Bardzo. - Spuściłam łeb z zażenowaniem.
>>>Kejt<<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz