wtorek, 26 sierpnia 2014

Od Dymitra

Kiedy juz wszystko runęło ..tak jak zawsze patrzyłem na wszystko kamiennym i niewzruszonym spojrzeniem. Wiedząc ze już nic nie da się zrobić a czasu nie cofnę. Mając na sumieniu to co się stało. Nie było dla nikogo ratunku. Ruszyłęm więc tam gdzie wskazywały mi gwiazdy. Wierzylem ze to zmarli opiekujacy się mną wskazują mi drogę. Co miałem zrobić szedłem po kilku tygodniach dotarłem do Watahy Podmuchu Wiatru.Wszystkie zapachy sie ze sobą mieszały Jednak gdy ktoś ma tak wyostrzone zmysły jak ja nic mu nie umknie. Usłyszaelm szelest zrobiłęm unik. To strażnicy watahy na mnie wyskoczyli. Moja czujność,spryt i doświadczenie sprawiły ze stałem się dla nich niuchwytnym obiektem. Co widocznie mocno ich poirytowało. Nie moja wina ze trenowałem całe życie walczac z największymi potworami jednymi z najdoskonalszych stworzeń które co prawda zniszczyły wszystko co miałem. Gdy emocje już opadły ustałem dumnie na sirodku a jeden ze strarznikłów spytał 
-Kim ty do Dibła jesteś ?
-Od razu do Diabła .. jestem Dymitr Wilk Nieba 
-Co tu robisz ?
-Doprowadziły mnie tu dusze zmarłych .. 
Spojrzeli na mnie krzywo 
-Więc szukjasz Alf ?
-Tak .. 
-To chodz za nami 
Szedęłm otoczony w jaskini była wadera i Basior 
-Kim jesteś ?
-Witam jestem Dymitr Wilk Nieba -ukłoniłem się delikatnie 
-Chcesz dołączyć 
-Czułbym się zaszczycony gdybym został przyjęty .. 
Wadera zadała mi pytania i potem przyjeła pokaząła jaskinie 
-Ktoś ma cie oprowadzić ?
-Nie sam dam sobie radę .. 
Ruszyłem najpierw latałem trochę i patrolowałem poznając okolice .. gdy wyladowałem nad Morzem siedmiu braci .. usiadłem ale czułem ze ktoś tu jest i patrzy na mnie 
-Wyjdz Kim jesteś 
Wtedy ten ktoś usiadł obok mnie 

<Wadera/ewentualnie Basior>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz