- Arkan, co się stało? Mam coś na twarzy?
- Nie, nie zamyśliłem się.
- Arkan, wiesz bo ja...już muszę iść. Jest noc.
- A może powyjemy do księżyca?- zaproponował Arkan.
Arkan był miły jak na Wilka Krwi. Polubiłam go.
Arkan
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz