czwartek, 14 sierpnia 2014

Od Selvatico CD Bastili

Pierwszy raz od nie pamiętnych czasów rozmawiałem z drzewami. Nie znałem ich, ale one znały mnie. Miałem zamknięte oczy, skupiałem się na każdym szeleście, na każdym oddechu, na odgłosach natury.
Drzewo po prawej przemówiło:
-I tak po prostu poszłeś mówiąc tylko "przeprosiny przyjęte" ?!
-Tak-cicho warknąłem. Te drzewo czepiało się we mnie wszystkiego! Sam zrozumiałem mój błąd, a on tylko mi dokładał!
-Ona ma trudną przeszłość, Selvatico. Gdzie się podziało twoje zrozumienie i cierpliwość? -miał rację. Zachowałem się okropnie.
Tym razem drzewo po lewej się odezwało.
-Nie żałuj przeszłości, Selvatico, bo jej już nie zmienisz. Myśl o przyszłości, bo ona dopiero nadejdzie i możesz ją ukształtować.
-Ty i te twoje filozofie! Jesteś drzewem, nie pomocą duchową! -Postanowiłem że zostawię ich samych sobie. Gdy szłem przez las moją uwagę zwróciło czyjeś szeptanie.
-Kto tam? -obróciłem się. Ujrzałem drzewo. Zdziwiłem się, bo drzewo jeszcze nigdy mnie nie zaczepiło, ani nie odezwało się pierwsze.
-To ty szeptałeś? -spytałem, podchodząc do drzewa. Zakołysało gałęziami. Wziąłem to za tak.
-Co ode mnie chciałeś? - spojrzałem z zaciekawieniem. Wtedy zerwał się wiatr i usłyszałem od niego "jest nieme.". Nic już nie rozumiałem. Wiatr wyszeptał mi jeszcze "Bastilli".
No nie! Te drzewo mime że nieme to też mnie opierniczy?! Jednak drzewo potrząsło gałęziami mocno i agresywnie. Niebiezpieczeństwo.
-Na Kliwien! -chciałem jak najszybciej wydostać się z lasu.
Miałem poczucie że wieki mi zajęło wyjście z niego. Popędziłem do jaskini Bastilli.
Stanąłem przed wejściem z bijacym z wysiłku i emocji sercem.
-Bastilli?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz