piątek, 20 czerwca 2014

Od Sunset

Biegłam przez nieznany las. Łzy błyszczały w moich oczach. Jak oni mogli mnie tak zostawić?! Nie mogłam tego zrozumieć. Cały czas myślałam tylko o tym. Zwyczajnie budzę się, a przy mnie nie ma rodziny. Chociaż może... ktoś ich porwał? Albo coś im zrobił? Groził? Chyba nigdy się tego nie dowiem. Rozmyślając, wpadłam na jakąś waderę.
- Przepraszam panią, nie zauważyłam... - powiedziałam, ocierając łzy.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się do mnie. - Jestem Sara, a ty?
- Sunset - wymamrotałam.
- Chciałabyś może dołączyć do naszej watahy? - spytała mnie.
- Watahy...? - otworzyłam oczy.
- Tak, znajdujesz się na terenach Watahy Podmuchu Wiatru. To jak?
- Oczywiście! - ucieszyłam się.
- W takim razie chodźmy do Alfy.
Samica Alfa nazywała się Nala. Była bardzo miła i ciepło mnie powitała. Oprócz tego Sara przedstawiła mi jeszcze kilku innych członków watahy. Pokazała mi tereny, a na końcu zaprowadziła mnie na polanę z rzeczką i kilkoma drzewami.
- Niestety muszę cię tutaj zostawić. To miejsce nazywa się Luelą. W ciągu dnia bawią się tutaj wszystkie szczenięta z watahy. Będziesz od teraz pod opieką Rose, naszej samicy Gamma, czyli opiekunki szczeniąt.
- Zostawisz mnie? Dlaczego? - zasmuciłam się.
- Mam co innego do roboty. Obiecuję, że będę cię odwiedzać. - uśmiechnęła się.
W tej chwili podeszła do nas wadera.
- Cześć, Rose - przywitała się Sara.
- Witaj. Kto to jest? Nowa? - spytała, patrząc na mnie.
- Tak. Nazywa się Sunset. Przywitaj się...
- Dzień dobry - powiedziałam nieśmiało.
<Sara, Rose?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz