wtorek, 15 marca 2016

Od Sacry C.D Si

Wybrałam się do jaskini mojego wybawiciela. W progu odchrząknęłam znacząco, czym zwróciłam na siebie uwagę basiora lecącego w kącie jaskini z głową położoną na łapach.
- Hej - zaczęłam. - Przyszłam podziękować.
- Nie musisz - mruknął, po czym leniwym ruchem podniósł się.
Podeszłam do niego powoli.
- Więc... jakie imię nosi mój obrońca? - spytałam trzepocząc kokieteryjnie rzęsami.
- Si - odparł krótko.
- Hmm, ładnie - otarłam się o niego zalotnie, niby przypadkiem muskając jego pysk ogonem.
- C-co robisz? - spytał zdezorientowany.
Odsunęłam się trochę i uśmiechnęłam lekko.
- To moja forma... znaku wdzięczności - powiedziałam.
- Właśnie prawie zgwałcił cię jakiś wyliniały oblech, a ty dobierasz się do mnie? - prychnął z ironią. Zaśmiałam się dźwięcznie.
- Oj nie bądź taki sztywny - posłałam mu czarujący uśmiech - Nie daj się długo prosić.
<Si? XD Ujawnia się mój charakter *BUAHAHAHA*>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz