niedziela, 20 marca 2016

Od Lapiz

Powoli podnosiłam swoje łapy by po chwili postawić je kawałek dalej na brzegu Morza Siedmiu Braci. Woda delikatnie muskała moje kończyny z każdym przypływem, a troszkę dalej z przyjemnym szumem, rozbijała się o zamszone skały. Nie wzeszłe jeszcze do końca słońce, rzucało delikatne promyki na skryty w cieniu brzeg. To wszystko dopełniała bryza, która 'przebiegała' przez mój grzbiet. W końcu dotarłam do celu, a mianowicie wielkiej skały. Ten wyrośnięty kamień pokryty miękkim mchem, znajdował się troszeczkę od brzegu. Cofnęłam się i wzięłam rozbieg po czym wskoczyłam na skałę. Położyłam się tak, że głowa spoczywała na łapach, a skrzydła były rozłożone. Uwielbiam tu przychodzić i patrzeć na wschód wielkiej gwiazdy. Mogę tu w spokoju pomyśleć, ostatnio trochę się wydarzyło, więc miałam o czym. Dołączyłam do watahy i poznałam parę wilków. Po chwili rozmyślań postanowiłam przejść się z jedną z nowo poznanych wader. Ruszyłam w kierunku 14 jaskini, tam znajdę Amber. Jest nieśmiała i tajemnicza, ale bardzo ją polubiłam i chciałabym się z nią zaprzyjaźnić. Już po chwili truchtu dało się słyszeć szum wodospadów, a teraz są już dobrze widoczne. Przedarłam się przez okryte cieniem zarośla i weszłam do jaskini. 
-Amber!-zawołałam wilczyce, jednak nie było odzewu.
Zamiast niej pojawiła się Sunset, która jest jej współlokatorką.
-Hej Lapiz-powiedziała z uśmiechem
-Witaj Sunset-odpowiedziałam waderze i odwzajemniłam uśmiech-Wiesz może gdzie jest Amber?-spytałam
-Tak, zgłodniała i poszła coś upolować
-Dzięki, ja będę już iść-odparłam pokazując kiełki-Pa
-Pa
Wyszłam z jaskini i skierowałam się do pobliskiego lasu, w poszukiwaniu młodej wadery. Szłam przez zarośla, gdy na kogoś wpadłam, co spowodowało mój upadek. Leżałam z rozłożonymi skrzydłami i wtedy usłyszałam ten głos.
-Sorka nie zauważyłem cię-powiedział rozbawiony basior. 
Spojrzałam w jego oczy, w których zobaczyłam szaleństwo i radość.
-Nic się nie stało
Jego głos... cudowny. Podał mi łapę i pomógł wstać.
-Ja jestem Sandias, a ty?-spytał 
-Lapiz-oparłam, auć moja głowa. Gwałtownie podniosłam łapę i położyłam ją na głowie, zaczęłam masować.
-Jeszcze raz sorka-wyszczerzył się
-Nic takiego się nie stało-powiedziałam rozbawiona-Nie widziałeś przypadkiem jakiejś wadery w pobliżu?-spytałam mając na myśli Amber

<Sandias? Amber?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz