poniedziałek, 14 marca 2016

Od Cobalta CD. Amory

Śmiejąc i popychając się nawzajem szliśmy w strone jeziora. Oboje - ja i Amora- wpadliśmy w dobry nastrój. Żartowaliśmy i udawaliśmy różne zwierzęta aż Amora zapytała się mnie.
- Czy tak zawsze wygląda twoja kolacja?- pysk miała roześmiany i wesoły.
- Ohh... Jestem postrachem wszystkich przechodniów - To mówiąc wspiąłem się na tylne łapy i udałem ryk jednego z niedźwiedzi.
Oboje zarechotaliśmy. Doszliśmy nad brzeg i zanim się zorientowałem...byłem w wodzie. Spojrzałem w górę. Amora wskakiwała na bombę do wilka, którego dla kawału zepchnęła. Nie odbyło się bez prysznica dla mnie.
- Bardzo śmieszne!- powiedziałem z ironią.
- Wiem.
Uśmiechnąłem się szerzej. Posłałem fale w kierunku wadery. Odpowiedziała tym samym. I tak zaczęła się bardzo mokra zabawa. Z jednej z większych fal nagle wyleciał ptak. Kolejny strzępek mojej osobowości. Kruk radości...

( Amora ? : chlap! )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz