czwartek, 17 kwietnia 2014

Od Rose C.D Devii


Rankiem obudziłam się czując kończyny ,cieszyłam się niezmiernie z tego powodu.Może nareszcie zacznę chodzić a nie się czołgać jak glizda.Zobaczyłam przed sobą Mor Szu - Magię . Wilk zaczął wypowiadać różne słowa po czym zniknął.Nie zdążyłam orzec czy to basior czy wadera.Nawet nie podziękowałam nie rozumiałam nic.Zamierzałam czołgać się do jaskini Alfy.Nie do określenia była moja radość gdy same me kończyny stanęły chwiejnie na ziemi i zaczęły biec.Chciałam opowiedzieć wszystko siostrze Nali.Gdy miałam wkroczyć do jej mieszkania usłyszałam rozmowę jej i Devii , które były czujne i niezwykle zdenerwowane.Przerwałam im weszłam i się przywitałam tak jakbym nic nie słyszała a usłyszałam tylko tyle:Mój ojciec , mieszka...mnie...wilk ....zachowanie całkiem jak... .
Niestety wadery nie zauważyły iż chodzę sprawiając mi przykrość . Mimo to ktoś zawołał mnie.Wyszłam z jaskini i ujrzałam Zuko powiedział mi iż zgadza się z treścią listu. Miałam podejść już do wader , ale te wybiegły jak oszalałe i nie miałam sił długo za nimi biec.Mimo to śledziłam je .Weszły do zamku Towy.Czekałam aż z niego wyjdą.Gdy wyszły miały całe futro w piśmie.Poszłam za nimi nad rzeczkę.Słyszałam ich rozmowę.
-Wytłumaczcie mi to ja wszystko słyszałam aż od jaskini po ten moment.Oczekuje odpowiedzi.Nawet nie zauważyłyście ,że mogę chodzić...
<Nala,Devia>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz