Odłączyłam od watahy z moją przyjaciółką Czika. Jestem pół lwem pół wilkiem , maja mama była lwem a tata wilkiem moja siostra jest również tak jak ja jest pół lwem i pół wilkiem , ale tata mi mówił że więcej cech zyskałam po wilku ale za to po mamie zyskałam silny uścisk szczęk więc z zabawami zemną ostrożnie . Moja mama nie należy do watahy tam gdzie należałam ponieważ jest lwem ale za to byłam z ojcem w stadzie. Pewnego dnia ojciec mi powiedział że grozi nam sąsiadujące stado i kazał mi uciekać więc posłuchałam ojca i w nocy kiedy wszyscy spali próbowałam uciec by nikogo nie obudzić lecz nie stety zauważyła mnie Czika i się pyta.
-Dokąd idziesz przecież jest noc.-Zapytała się Czika
-Niestety muszę odejść -Odpowiedziałam ze smutkiem.
-Czemu?
-Nie jesteśmy tu bezpieczni
-Nie mów głupot przecież jesteśmy bezpieczni-Odpowiedziała głośniej.
-Nie jesteśmy odchodzę.
Zaczełam powoli odchodzić , gdy nagle zatrzymała mnie i powiedziała.
-Idę z tobą przecież cię nie zostawie-Powiedziała stanowczo.
Uśmiechnełam się i wyruszyliśmy w drogę.Po kilku dniach dotarłyśmy na pustynie spragnione , głodne i zmęczone , po pewnym czasie przyleciał sowa , już zaczełam szykować do ataku lecz Czika mnie zatrzymała. Sowa nagle przemówiła.
-Nie atakujcie mnie a ja was uratuje-Powiedziała sowa.
-Jak ptak ma nam pomuc na środku pustyni-Zdenerwowałam się.
-Wskaże wam drogę do pewnej watahy gdzie będziecie bezpieczne-Odpowiedziała sowa.
-No dobra którędy mamy iść?-Zapytała się Czika.
Sowa zaprowadziła nas do gór przypowiedni. Nagle krzyknełam
-Spójż wilk!- krzyknełam.
-Nie krzycz bo nas usłyszą-Powiedziała ze strachem Czika.
-Niby dlaczego?-Zapytałam.
-Jeszcze nas zaatakuje-Odpowiedziała.
-Co ty nie wyglądają groźnie.
-Właśnie chciałam was tam zaprowadzić , poradzicie sobie dalej. -Mówiąc to odleciała.
-Jak my mamy tam dojść?-Zapytała Czika.
-Normalnie poprostu do niej dojdziemy no chodz-Odpowiedziałam.
Gdy dotarłyśmy spotkałyśmy alfe o imieniu Nala.
(Nala???)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz