sobota, 20 lutego 2016

Od Devii C.D Rity

- Ooo... jest taka urocza - rozczulała się Rita. - Jak ją nazwiecie?
- Sacra - odparłam. - Konkretnie Sacra Misue Alpha.
- Jest cudowna - powiedział z dumą Amir. Czułam jednak, że coś go niepokoi.
Ja sama miałam cichą nadzieję, że Amon pojawi się, aby zobaczyć siostrę i może uda mi się z niego coś wyciągnąć. Jak się okazało, przybył razem z innymi.
- No proszę - przepchnął się między Avą i Cziką, a teraz stał z pogardą patrząc z góry na małą. - Taka śliczna waderka. W końcu udało wam się coś normalnego.
- Amon - upomniałam go cicho, jednak on nic nie robił sobie z moich słów i mówił dalej:
- W końcu macie szczenię, z którego możecie być dumni, gratuluję. Którego nie musicie się wstydzić. Nie to co ja, bo ja byłem odrażający. Wszyscy to powtarzali, i tylko przychodzili złożyć wam kondolencje. Ale teraz macie JĄ, idealne dziecko. Cieszcie się nią. Do czasu - dodał cicho. Odwrócił głowę, a Amir warknął cicho:
- Ani słowa więcej. Do jaskini, porozmawiamy.
- Nie! - rzucił się Amon, obnażając kły. - Widzę ją, widzę jej przyszłość. Wiem, jaka będzie. I ty także doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, ojcze! Nie udawaj, wiesz, że nie będziecie cieszyć się nią długo.
Stałam, zupełnie nie wiedząc co się dzieje, zasłaniając Misue własną piersią. Amir był całkiem zbity z tropu, zaczął się powoli cofać i otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć.
- Dlaczego teraz nic nie mówisz, ojcze? - rzucił z pogardą Amon, idąc w kierunku mojego partnera. - Boisz się, że prawda wyjdzie na jaw? Zastanawiasz się, jak taka mała istotka może okryć cię hańbą? Nie taka powinna być następczyni wielkiego, otaczanego nabożną czcią Amira! Wiesz, że ona przyniesie ci tylko wstyd!
W tym momencie Amon skoczył, jakby chciał rzucić się na Amira, ale w locie rozwinął stalowe skrzydła i odleciał. Chciałam lecieć za nim, ale Amir zatrzymał mnie.
- Niech leci. Przynajmniej nic więcej nie powie - mówiąc to, wrócił do jaskini.
<Ktoś ze zgromadzonych?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz