sobota, 20 lutego 2016

Od Devii C.D Melody

Zaśmiałam się dźwięcznie.
- No dobrze, nie przesadzaj - powiedziałam żartobliwie - Nie rób z nas kryminalistów.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę, po czym każdy poszedł do siebie.
Wieczorem, kiedy usiłowałam nakarmić małą, usłyszałam pukanie.
- Misue, wracaj tu i zjedz kolację! - westchnęłam. - Proszę!
Zza rogu wychyliła się Melody.
- Nie przeszkadzam?
- Nie, oczywiście że nie - wbrew zmęczeniu uśmiechnęłam się lekko. - Mała naprawdę daje mi wycisk. Ma zaledwie jeden dzień, a już się buntuje. Amon był grzeczniejszy - jęknęłam.
Wadera zaśmiała się.
- Ja miałam podobnie. Ciągle tylko ganianie za szczeniętami - powiedziała, po czym spytała - Co z Amonem?
Westchnęłam.
- Nic nowego. Teraz z kolei on zniknął. Amir próbował go szukać, ale bezskutecznie. Cała ta sytuacja z Dante i jeszcze teraz Amon razem z Absque... To nie są dobre czasy na wychowywanie dziecka - spojrzałam ze smutkiem na waderkę - Misue, a gdzie maniery? Przywitaj się!
Mała przez chwilę przeglądała się jeszcze w tafli wody, po czym zdecydowała, że może jednak mnie posłucha i powoli odwróciła się.
- Dzień dobry proszę pani! - wyrecytowała.
<Mel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz