Arkan przerwał na chwilę. Zobaczyłam u niego łzy; biegł gdzieś daleko. Potanowiłam za nim pobiec. Co mu może być? Znalazłam go smutnego z łzami na pysku. Przytuliłam go.
- Arkan..., co ci jest?
- Eh... Miałem kiedyś inną... Liam, ale zginęła razem z nienarodzonym dzieckiem... Ty mi ją przypominasz.
- Ah..., a później przecież mnie poznałeś i....
- Tak.Ty jesteś jak anioł, który przyszedł do mnie.
Arkan popatrzył się na mnie i zaczął całować coraz to namiętniej...
Arkan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz