Nadal byłam zła. Gdyby nie ta osłona Devi już by gryzła ziemię. Zaśmiałam się cicho. Nie mogłam się powstrzymać. To co było śmiechem zmieniło się w obłąkańczy rechot.
-Bastili?...
-Może powiedziałam, że to Towa mnie wszystkiego nauczyła. Ale to po to by nikt nie poznał prawdy. -Odgrodziłam ją bariera umysłowa od strażników. Podeszłam bliżej. - Nauczył mnie tego jeden z wybranych przez Towe dziecko piekła.
-Ja ty... Nie... Co?
-A Rokan i dzieciaki? Są bezpieczni. Nie ma nikogo, kogo można by użyć przeciwko mnie.
-...
-Nie rozumiesz? Ja nie chce władzy. Ani ja, ani demon. Chcemy wiedzy i potęgi. -Łza spłynęła mi po policzku - Ocalę was przed złem, które jest już za blisko. Jeśli tego nie zrobię, wszyscy zginiemy. -Zamknęłam oczy i odsunęłam się tyłem. Jeśli uwolnie demona, najpewniej zginę, ale on nas obroni.
Devia, nie pozwól mi tego zrobić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz