-Musisz się kontrolować. -Nali głos był przepełniony goryczą. -Inaczej nocami trzeba będzie cie izolować.
-Nie rozumiesz...
-rozmumiem. Masz problem.
-Nie ja.
-Jak to, nie ty?
-No, muszę porozmawiać z Tową i Czuasinem.
-Więc?
-Powiedzieli, że mam znaleźć kogoś, kto ze mna pójdzie, ale to ma być ktoś z kim nawet nie rozmawiałam.
-Masz mało czasu - spojrzała w niebo - powodzenia. -Usłyszałam ciechy szelest. Gdzieś w pobliżu siedział wilk. podsłuchiwał. Zmieniłam się w kruka i wzbiłam sie w powietrze. Usiadłam na tej samej gałęzi co wilk i wróciłam do swojej zwykłej postaci. Choć był dzień Watachy byłam wściekła. Ona... Devia. słyszała każde słowo. Spojrzałam na nią wrogo.
-Co usłyszałaś?!
-Wszystko.
-I? Co z tym zrobisz? Po co wogóle tu siedzisz?
Devia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz