niedziela, 25 stycznia 2015

Od Bastili cd. Devia

Mała, wredna... Co ona sobie myśli?!... Żeby ona wiedziała kim jestem... Znała moją przeszłość... A co mnie to obchodzi, że jest Betą? Mogła by se nawet być Boginią czy kimś takiem. Jej pomoc znaczy dla mnie tyle co nic. 

***
Zakazany Bór. Świątynia tej, której oddano moje życie. Zmieniłam się w demona. Moja złość na Devię rosła, i rosła... Przekroczyłam granicę boru. Usłyszałam krzyk za mną. 
-Bastili! Nie możesz tam iść!
-A bo co? -Odwróciłam się do niej. -Zabronisz?
-Nie, ale... -Posłałam jej spojrzenie "Wiem co robię", ale chyba mi nie uwierzyła. Ruszyłam dalej. -On cię zabije!
-Dlaczego miałaby to zrobić?
-Jesteś już w jej królestwie. Jedną łapą w grobie. -Byłam wściekła. Wtem dało się słyszeć cichy głos.
-Dobrze moje dziecko.... Podsycaj swój gniew... Oni wszyscy zapłacą... -Devia zbladła.

Trzy dni później

Devia oraz kilku wojowników zjawiło się przy siedzibie Towy.
-Bastili! -Zawołała. -Chcemy porozmawiać!
-I dlatego przyszłaś z wojownikami? -Zaśmiałam się stojąc za nimi. Odwrócili się zaskoczeni. Znikłam by chwilę później pojawić się z ich prawej, a potem przed nimi.
-Jak ty... -Chyba zauważyła krew kapiącą z mojego pyska.
-Przez kilka dni byłam demonem. a potem Towa pokazała mi moją moc. Każdy ma w sobie to coś, tylko trzeba umieć szukać.
-Czego?
-Na przykład wiedzy. Moi dziadkowie byli wilkami śmierci. Łatwość w zabijaniu.
-...

Devia? Czytałam taką krwawą książkę, i dlatego miałam takiego zmysła 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz