Przede wszystkim historia. Dość krótka. Niewiele z życia pamiętam. wiem
tyle że byłam morderczynią. Scigali mnie. Potem spadłam i straciłam pamięć.
Tyle co mi powiedziano i wiem. Z natury jestem spokojną wilczycą i nie lubię
kłótni(od straty pamięci). Także kiedy tu dotarłam nie miałam co mówić Alfom o
mojej historii. Cytuję ,,-Skąd przybywasz i jak się nazywasz? - Nie wiem. Nie
pamiętam. I wiem tyle że mam na imię Shairsa." tak więc widzicie sami.
Niewiele wiem o sobie, i nic nie powiem. Dostałam jaskinię i opowiadam o tym
będąc już w niej. Tak więc powracając do rzeczywistości:
Wstałam i wyprężyłam grzbiet. Wybiegłam ostrożnie no i stało się. Wpadłam z impetem na jakiegoś wilka.
-Ja...bardzo przepraszam-wyjąkałam cofając się ze strachem.
-Nie bój się-powiedział czarny basior z fioletowo-białymi znaczeniami na futrze.
-Mam na imię Shairsa-wyjąkałam.
-Mack-rzucił wesoło.
-Idę coś zjeśc...może chcesz pójść ze mną?-zapytał spokojnie.
-Chmmm nie dziś-powiedziałam.
Speszył się.
-Okej...to cześc...-powiedział i pobiegł dalej.
Skoro on to i ja pobiegłam do lasu. Złowiłam kuropatwę i wróciłam z nią do jaskini. Zjadłam ten posiłek i wybiegłam nad jezioro. Wpadłam do wody śmiejąc się. Nawet nie zauważyłam że ktoś mi się przydląda. Biegłam po wodzie chlapiąc. jako wilk wody nie moczyłam futra, ale i tak czułam na nim wodę. Zawróciłam i stanęłam łeb w łeb z mackiem.
-To dlatego nie chciałaś iść?-zapytał z wyrzutem.
-Nie...po prostu nerwy wzięły górę i ....nie miałam odwagi-powiedziałam.
Był zaskoczony.
(Mack??)
Wstałam i wyprężyłam grzbiet. Wybiegłam ostrożnie no i stało się. Wpadłam z impetem na jakiegoś wilka.
-Ja...bardzo przepraszam-wyjąkałam cofając się ze strachem.
-Nie bój się-powiedział czarny basior z fioletowo-białymi znaczeniami na futrze.
-Mam na imię Shairsa-wyjąkałam.
-Mack-rzucił wesoło.
-Idę coś zjeśc...może chcesz pójść ze mną?-zapytał spokojnie.
-Chmmm nie dziś-powiedziałam.
Speszył się.
-Okej...to cześc...-powiedział i pobiegł dalej.
Skoro on to i ja pobiegłam do lasu. Złowiłam kuropatwę i wróciłam z nią do jaskini. Zjadłam ten posiłek i wybiegłam nad jezioro. Wpadłam do wody śmiejąc się. Nawet nie zauważyłam że ktoś mi się przydląda. Biegłam po wodzie chlapiąc. jako wilk wody nie moczyłam futra, ale i tak czułam na nim wodę. Zawróciłam i stanęłam łeb w łeb z mackiem.
-To dlatego nie chciałaś iść?-zapytał z wyrzutem.
-Nie...po prostu nerwy wzięły górę i ....nie miałam odwagi-powiedziałam.
Był zaskoczony.
(Mack??)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz