sobota, 29 marca 2014

Od Devii C.D. Amira

Polowałam na zająca, kiedy zauważyłam Amira z jakąś nieznaną mi waderą. Zatrzymałam się na chwilę. Amir zwrócił się do wilczycy:
- O! To jest moja partnerka, Devia.
Podeszli do mnie, a wtedy wadera zagadnęła mnie:
- Cześć, jestem Sharisa, a ty?
- Devia - powiedziałam oschle, a potem słodkim głosem zwróciłam się do mojego partnera:
- Emm, kim jest twoja... przyjaciółka?
Zamrugałam szybko powiekami, oczekując na odpowiedź.
- Jest nową członkinią, właśnie oprowadzam ją po watasze.
Odetchnęłam.
- No dobrze, w takim razie wam... nie przeszkadzam. - rzuciłam, podkreślając ostatnie słowo. Może i jestem przewrażliwiona, ale co z tego?! Ostrożności nigdy za wiele. Odleciałam pospiesznie. Z lotu ptaka zauważyłam dwa wilki: ciemnego i jasnego, raczej jasną. Wadera warczała na zdezorientowanego Zuko. Prawie się na niego rzuciła z kłami i pazurami. Wylądowałam gładko obok nich.
- Uspokój się, Omego! - zawołałam, ale ta zaczęla warczeć na mnie. Wzniosłam się dwa metry nad ziemią i z powietrza obserwowałam wściekłą waderę.
- Kim jesteś, że się tak do mnie zwracasz?! - wrzasnęła na mnie. - Ja jestem córką bogów, Merie Zumy i Tabu!
- A ja jestem Betą tej watahy! Jeśli tu dołączyłaś, stałaś się śmiertelna jak każdy z nas. A, i jeszcze, nie jesteś córką bogów, tylko patronów. W ogóle nie wiem jak to możliwe, bo przecież patroni się nie wiążą...! - prychnęłam. - Dlaczego go atakujesz?
- Bo ten tutaj podaje się za Gammę, a ja myślę, że on nawet nie należy do tej watahy, bo nie ma nic na swoją obronę!
- On jest Gammą, a nie broni się, bo po wojnie częściowo stracił wzrok! - Po tych słowach zabrałam Zuko do jego jaskini, a potem poleciałam poszukać Amira. Znalazłam go z Sharisą przy Potoku Życia. Wylądowałam i powiedziałam poważnie:
- Amir, musimy pogadać...
- O co chodzi? - zapytal.
- Jest tu od niedawna taka wilczyca, Scoda...
<Amir? Sharisa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz