Pewnego ciepłego poranka obudziłam się nikogo już nie było wyszłam z jaskini i zobaczyłam wszystkich.Podbiegłam do nich i ujrzałam wilczycę od razu zaczęłam się bać i czułam coś jakby się we mnie gotowało i kazało mi uciekać.Nie rozumiałam tego.Po chwili wilczyca wstała Amir stanął obok niej od razu zrozumiałam jest nowa betą i partnerką Amira. Podeszłam jednak do niej była delikatna i spokojna jednak w jej oczach był ogień którego nie rozumiałam.Zaczęłam rozmowę:
- Cześć widzę że jesteś nowa - westchnęłam
- No tak - odpowiedziała tak oschło że nikt bardziej zrobić tego nie mógł.
- Jak się nazywasz?
- Devia.
- Ile masz lat i czym będziesz się zajmowała? - odrzekłam znudzona krótkimi odpowiedziami.
- 3 - zaczęła się tak jakby mieszać i rzucać mi złowieszcze spojrzenia.
- Spokojniej - chciałam jej już skoczyć do gardła , ale w ostatniej chwili Nala mnie powstrzymała .Dała mi wyraźny znak , że nie warto w moim stanie i że stawie topór wojenny.Nim się obejrzałam Devi już nie było.Więc spytałam się Amira
-Skąd pochodzi ta twoja... - byłam już zmęczona.
-Ze wschodu.-Powiedział poważnie.
-Ale jak to ze wschodu , wilki Snu pochodzą w większości z watahy Ze Wschodu.Przecież dobrze wiesz że przez nie całe moje życie spowiło się w czarną chmurę - powiedziałam po czym straciłam przytomność i poczułam jakbym zasnęła.
<Zuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz