środa, 19 lutego 2014

Od Devii - C.D. Rose

- No wiesz... Nie jestem pewna... - zaczęłam mówić do pełnej nadziei Rose - To zależy, bo ja chciałabym, żeby nasze dzieci mogły same o takich rzeczach decydować. A zresztą, ja w ogóle nie wiem, czy oni będą do siebie pasowali. Swizz jest taka pewna siebie, śmiała i sprytna, a Sandy radosna, miła i pomocna. Amon jest raczej cichy, niedostępny i zamknięty w sobie. Tą decyzję wolę odłożyć na później.
Powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko do wilczycy.
Wadera westchnęła.
- No dobrze, ale zastanów się jeszcze nad tym - rzekła z nieukrywanym rozczarowaniem.
- Oczywiście, zadecydujemy wspólnie, kiedy może nasze dzieci będą trochę starsze. - odpowiedziałam po czym pożegnałyśmy się i każda razem ze szczeniętami poszła w swoją stronę.
Wróciliśmy z Amonem do jaskini, gdzie już czekał na nas Amir.
- Cześć - przywitał mnie z uśmiechem, a ja odwzajemniłam gest.
Mały zaczął warczeć na swoje odbicie w lustrze, Amir gdzieś wyszedł, a ja postanowiłam się trochę zdrzemnąć. Byłam bardzo zmęczona dzisiejszym dniem, czułam, jak powoli dopada mnie senność, moje oczy zamykają się...
Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk.
- Mamo! - zawołał rozpaczliwie Amon - Zobacz co się stało!
Spojrzałam na spanikowanego malca i... osłupiałam. Wyglądał tak samo, oprócz tego, że jego sierść była... różowa?!
- Amir! - wołałam.
Po chwili mój partner zdyszany wbiegł do jaskini. Wydyszał:
- Co się stało? Ominęło mnie coś?
Już miałam mu wyjaśniać całą sytuację, kiedy spostrzegł Amona, na jego twarzy wymalowało się wielkie zdziwienie. Potem uśmiechnął się, a jego oczy rozbłysły.
- Chyba wiem o co chodzi - oświadczył rozpromieniony - On odziedziczył po mnie zdolność zmieniania postaci.
Skamieniałam.

<Amir, Amon, dokończycie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz