sobota, 15 lutego 2014

Od Amira - C.D. Devii

Kilka dni po narodzeniu naszego potomka przyszedłem do jaskini Devi krzatajacej się przy młodym. Zacząłem niepewnie:
- Posłuchaj... Mam taką małą propozycję...
- Dobrze, przedstawisz ją nam, ale najpierw idź złapać kilka królików, bo ptasie mięso zdecydowanie źle wpływa na Amona, od razu jest taki marniejszy...
Muszę przyznać, ze zdziwiła mnie postawa mojej partnerki. Wiedziałem, że na pewno martwi się synem, ale jeszcze nigdy nie okazała takiego braku zainteresowania moją obecnością. Zrobiłem to, o co prosiła i wróciłem do jamy.
- O, świetnie, przyszła nasza kolacja! - zawołała rozpromieniona Devia i spojrzała czule na malca.
- Dobrze, to teraz mnie posłuchasz...? - zagadnąłem.
- Teraz mów to, co masz do powiedzenia. - odparła obdzierając króliki ze skóry.
- No więc, tak sobie pomyślałem, że moglibyśmy zaadaptować Banteckę...
- Kogo?
- A no tak, zapomniałem, ciebie jeszcze wtedy nie było w watasze. Bantecka to mała wadera, którą kiedyś znalazłem. Bo wiesz, ona ma taką wadę, że nie kontrolule zamiany w smoka, i pomyślałem sobie, że mały nie czuł by się taki inny i wyobcowany...
- Tak, to znakomity, pomysł - odparła ze spokojem.
- Zgadzasz się? Tak po prostu? - zapytałem zdziwiony.
- Oczywiście.

<Devia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz