Kejt wtuliła się w moją szyję. Nie chciałem jej martwić, więc milczałem. Jednak postanowiłem się jej zwierzyć.
-Kejt. Mam kłopot. Nigdy nie należałem do watachy. Nie miałem rodziny. No, prócz braci. Nie wiem jak sobie z tym poradzę.
-Arkan...
Kejt???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz