Bastili zaśmiała się cicho i perliście. Nie mogąc się powstrzymać dołączyłem do niej. Sefira patrząc na nas rozluźniła się. Udało nam się rozładować napięcie. Nagle głośno zaburczało mi w brzuchu.
-Czas na obiad burczymucho!-Bastli krzyknęła radośnie.
Sefira? Ośmieliłem cię? I, czemu Tammed?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz