-Jak długo będziemy iść?-spytałam.
-Co?
-No, ile czasu zajmie nam dotarcie do Gór Przepowiedni?
-A, o to pytasz, nie długo, jakąś godzinę-przez jakiś czas szliśmy w milczeniu. Był ode mnie dużo większy, więc dla własnej wygody patrzyłam po prostu przed siebie.
-Byłeś tam kiedyś?
-Nie, nikt tam nigdy nie był.
-Dlaczego?
-Nie wiem. Może są tam jakieś dziwne, straszne istoty?
-Boisz się?
-Raczej nie, oboje szybko biegamy, więc prawdopodobnie zdążymy uciec przed ewentualnym niebezpieczeństwem. A może tam po prostu nie być nikogo... A ty?
-Nie wiem, może tak. Jak na razie ta wyprawa napawa mnie podnieceniem-znów długie milczenie. Przed nami rysowały się wysokie, zaokrąglone szczyty Gór Przepowiedni.-Czemu akurat Góry Przepowiedni?
-Co?
-No bo przepowiednie mówią o twojej przyszłości, a są to Góry Przepowiedni, raczej nikt nie nazwał by ich tak bez powodu, prawda?
-Nie wiem, ale masz rację, może mieszkańcy tych gór widzą przyszłość?
-A ty znowu o tych mieszkańcach? Chodzi mi o to, że może wilk, który tam wejdzie, zobaczy swoją przyszłość, ale skoro nikt tam nie chodzi, to może to być przyszłość zniekształcona, taka w czarnych barwach. Same nieprzyjemne zdarzenia. I przez to owemu wilkowi odechciewa się żyć, ciągle drży o swoją przyszłość. Dobrze gadam?
Shiro? Też nie mam weny, jak to w sobotę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz