Bardzo się cieszyłam, że moja podopieczna jednak się odnalazła. Gdy jej drugiego dnia w watasze weszłam do naszej jaskini, ona była już na nogach. Spytałam, czy jest głodna.
-Chętnie bym coś zjadła. Od wczorajszego śniadania nie miałam nic w ustach-uśmiechnęła się do mnie.
Spędziłyśmy razem bardzo miłe popołudnie. Polowałyśmy, biegałyśmy, rozmawiałyśmy. W pewnym momencie mnie przytuliła.
-Jak ja za tobą tęskniłam siostro!-Zastanowiło mnie to trochę.
-Muzo? Kim ja dla ciebie jestem?
-Czemu pytasz? Przecież jesteś moją siostrą!
-Co? Ale... My nie jesteśmy rodziną.
-Jak to? O czym ty gadasz?
-No... Nie pamiętasz? Przecież ja ciebie znalazłam, samą, przy ciele zmarłej wadery i przygarnęłam. Opiekowałam się tobą razem z moim bratem. Ale kiedyś się zgubiłaś, myśleliśmy, że zabiły cię jakieś inne wilki. A tu proszę! Idę polować i nagle natrafiam na moją zaginioną podopieczną!-Dziwnie na nie patrzyła. Myślałam, że zaraz zacznie płakać, albo krzyczeć
Music? Wybacz, ale już ci tłumaczyłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz