Wszyscy byliśmy głodni po tak długim biegu. Było już popołudnie, więc widzieliśmy już niektóre szczyty, za dwie-trzy godziny będziemy na miejscu. Ale najpierw trzeba coś zjeść. Razem powaliliśmy ogromnego łosia i wspólnie zjedliśmy.
-Okey-piwiedziałam.-To teraz chwila przerwy.
-Masz rację-Bastili leżała już na trawie. Usiadłam pod wysokim świerkiem opierając się o niego plecami. Czułam się o wiele lepiej.
-Więc po co tak dokładnie idziesz na północ?-spytał mnie Rokan.
-Muszę zabrać amulet, który kiedyś tam zostawiłam. A ty?
Rokan? Ośmieliłeś mnie a Tamed dlatego, że zaszła drobna pomyłka ze strony moderatora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz