Przez kilka minut biegliśmy w milczeniu. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
-Ścigamy się do tamtego dębu!-krzyknęłam i wyrwałam cwałem do przodu, zaraz za mną biegł Rokan, obok niego Bastili. Basior powoli mnie doganiał, więc przyspieszyłam. Jeszcze 100 metrów... 50... 20... Rokan skoczył przede mnie.
-Ha! Wygrałem!-krzyknął i wszyscy zaczeliśmy się śmiać.
Rokan? Bastili?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz