środa, 5 listopada 2014

Od Black'a

Od razu gdy przyjęto mnie do watahy i gdy przydzielono mi jaskinię, miałem ochotę coś zjeść a tak dokładniej.....Eh nie ważne, żeby zaspokoić mój głód, poszedłem na tereny polowań by coś ZABIĆ i zjeść.
Za nim tam dotarłem przechodziłem między innymi terenami watahy, wszystkie były takie radosne słoneczne...Przez to dostawałem mdłości, mogłem tylko przetrawić Las Mgieł i jeszcze jakiś tylko zapomniałem jak się nazywa...Nie ważne, ogółem byłem też szczęśliwy że żadnego wilka nie spotkałem. 
Jak tylko dotarłem na Tereny Polowań, upatrzyłem sobie wielkiego porządnego jelenia. Po minucie jeleń już leżał, zabiłem go, i trochę podjadłem by reszta została na potem. Przeciągnąłem go do jaskini i schowałem. Poczułem że jestem bardzo spragniony, więc postanowiłem pójść nad Jezioro Odrodzenia.
Woda tam była wyjątkowo spokojna i głęboka, krótki kawalątek można było ujrzeć dno a dalej czarna ciemność. Zamoczyłem łapy by sprawdzić temperaturę wody. No zimna jak chyba każda ale nie aż tak. Powoli zacząłem zamaczać pysk by łyknąć trochę wody. Woda była orzeźwiająca więc zrobiłem jeszcze jeden łyk a potem drugi i trzeci i tak dalej.
Wiatr zawiał przez to można było wiele wyczuć a na przykład to że w moim kierunku idzie jakiś wilk, nie zwracałem na to uwagę lecz to nie trwało długo.
-Ym...Przepraszam...-Usłyszałem głos tego wilka był wysoki więc to na pewno wadera.
Uniosłem łeb nie odwracając się.
-Tak?
-Ty jesteś nowy?
-Tak.
-Jak się nazywasz?-Zapytała zaciekawiona.
I znowu się zaczęło, przeszły prze ze mnie dreszcze.
-Mów na mnie Black-odpowiedziałem oschłym tym samym tonem.
-A dobrze...A ja jestem...
Przerwałem jej.
-Mało mnie to będzie interesować-podniosłem ton.
Ale w końcu się uspokoiłem licząc 10, 9, 8,7,6,5,4,3,2,1 
-Wiesz muszę już iść.-Powiedziałem odchodząc od niej.
(Jakaś wadera?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz