środa, 3 września 2014

Od Selvatico CD Rokan

Otoczyli nas. Było ich może z piętnastu. Ulotnie spojrzałem na Hazelle i zastanawiałem się dlaczego jeszcze nie wyszedł. Jak widać Rokan pomyślał to samo. 
-Ładnie to się tak ukrywać? -Donośnie zawarczał. Z krzaków dobiegł rechot, Bastili ściągnęła brwi. 
-Wychodź tchórzu! -Krzyknęła demonicznym głosem, nawet mnie, mimo że byłem "w jej drużynie", przeszedł dreszcz. Powoli z krzaków zaczął wychodzić wilk. 
-Proszę, proszę! Oprócz ciebie, Bastili, znalazłem jeszcze kogoś. Kopę lat, Selvatico. A gdzie twoja ukochana?- uśmiechał się głupkowato - Nie chciała dołączyć do zabawy?
-JEJ W TO NIE MIESZAJ! - Krzyknąłem i skoczyłem, jednak czyjaś łapa przygwoździła mnie do ziemi. 
-Hej, spokojnie. - był to Rokan. Zabrał łapę, wstałem. 
-A ty -spojrzał wprost na Rokana - Chyba się znamy, prawda? 
(Rokan? Bastili? Moja wena wróciła  ! )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz