czwartek, 18 września 2014

Od Macho C.D Sary

Gdy się pożegnaliśmy poszedłem się wykąpać i ogółem ogarnąć, a potem tam gdzie mieliśmy się spotkać, Sara już tam na mnie czekała.
-No to co, idziemy?-Zapytałem.
-No jeszcze się pytasz-zaśmiała się.
Po krótkiej chwili dotarliśmy na puste pole, no nie aż takie puste bo było dużo wilków z naszej watahy. Nastał ten moment kiedy gwiazdy spadały jak śnieg, było to magicznie, jeszcze do tego wiał lekko wiatr, tego miejsca nie dało się pobić.
-Przepięknie-wyszeptałem, zafascynowany patrzyłem w gwiazdy.
-Dosłownie-powiedziała kładąc mi głowę na ramieniu.
Po tym wszystkim nie chciało mi się ruszać fajnie nam się gadało ale Sara zaczęła się robić zmęczona i musiałem ją odprowadzić do jaskini. Jeszcze tam przez chwile gadaliśmy, w końcu zbliżyliśmy się do siebie i pocałowałem ją, szybko się odsunąłem zaczynając odchodzić nie odwracałem się bo wiedziałem że może mieć do mnie jakiś żal no i wiem że głupio postąpiłem no i też wiem że nie jestem jej wart i też to wiem że już nie będzie chciała się ze mną spotykać, no ale chciałem zobaczyć jak to jest, i już pewnie ostatni....
(Sara?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz