-Wow... to było..-zacząłem spoglądając za odlatującymi rodzicami Bastili -chyba nie mogę znaleźć słów. -Obejrzałem się na parę stojącą koło mnie. -W sumie... to nie było aż tak źle.
-A, no tak, już nie krwawisz.
-Ty to umiesz zepsuć każdą chwilę Rokan! -mimo to uśmiechałem się. zapadła cisza.
-Czyli...Haron nie żyje.
-Szybko poszło
-Rzeczywiście - Rokan i ja zgodziliśmy się.
-A więc to koniec? Pożegnamy się, odejdziemy i znowu będziemy jak obce wilki po prostu żyjące razem w watasze? -Było mi smutno, nie mogłem w to uwierzyć. Gdzieś w głębi wierzyłem że zostaniemy przyjaciółmi, albo chociaż znajomymi.
Bastili? Rokan?
środa, 10 września 2014
Od Selvatico
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz