wtorek, 31 marca 2015

Od Mięty C.D. Bastili

Gdy nie miałam co robić, usiadłam sobię w cieniu wspominając wyprawy z Loreene. Przypomniało mi się, że kogoś widziałam na drzewie... Od razu podskoczyłam w górę i poleciałam tam, gdzie to coś widziałam. Las wydawał się bardziej ponury niż na początku, ale ja się tym nie przejmowałam tylko wściekła po nim chodziłam. Wściekałam się z powodu Loreene, że nie pozwoliła mi wcześniej tu być. Gdy już tak blisko było do wejścia do zakazanego boru usłyszałam szelest. Od razu nastawiłam ucho by podsłuchać kto to.
Może to jest ten stwór, którego widziałam?- Powiedziałam szeptem do siebie. Gdy się odwróciłam zauważyłam mroczną wadere.
- Odejdź Mięta!- Krzyknęła do mnie
- BOŻE! Kolejny wilk mi blokuje przejście do tego ciemnego czegoś!- Odrzekłam z rozpaczą
- Stój, to zakazany bór.. A co cię tu w ogóle sprowadza? Widziałam cię już tu.- Powiedziała liżąc sobię łapy i pilnować mnie żebym nie weszła do boru.
-Ja? Szukam takiego... A co cię to?- Wykrzyknęłam i zaczęłam robić głupie miny.
-A nic, nic. Chodź wrócimy razem do watahy, szczęśliwie i tak dalej...- Zaczęłam gadać i mnie pchać w strone watahy.
-Ale ja nie chcę! Ja chcę zobaczyć co to jest! I znaleźć tego stwo.... Niczego!- Przerwałam sobię, bo nie chciałam ogona, który zapewne by zemną też poszedł.
-Dobra, nie wygłupiaj się. Szukasz stwora z drzewa! Ja nim byłam, a teraz idziemy!- Krzyknęłam już wyczerpana mną.
Ok...- Poszłam z zawiedzionym pyszczkiem w strone watahy. Na chwilę się odwróciłam i pomyślałam "Co by było gdyby?" i poleciałam w stronę zakazanego boru.
<Bastili?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz