niedziela, 29 marca 2015

Od Mięty C.D. Loreene

Gdy z daleka było już widać naszą watahę usiadłam i zapytałam się Loreene:
-Chcesz znać moją historię?
-O, tak, tak! Mów!- Powiedziała z radością i usiadła przy mnie.
-No, a więc tak, w młodości mieszkałam w parku z rodzicami i rodzeństwem.Pewnego dnia postanowiłam z moją siostrą Lią wybrać się na łowy. Polowanie jak zwykle zakończyło się sukcesem. Gdy wróciliśmy do domu naszej rodziny już nie było. Wołaliśmy, szukaliśmy i nic. Gdy już się poddaliśmy Lia zobaczyła plamę. To była plama krwi. Już od razu zrozumieliśmy co się stało. Zaczęliśmy razem uciekać jak najdalej. Opuściliśmy park i ruszyliśmy w stronę gór. Wszystko szło dobre, ale pewnego dnia była straszna wichura szukaliśmy schronienia i Lia znalazła jaskinie. Było w niej przytulnie, ale mi coś nie dawało spokoju. Okazało się, ze to jest jaskinia niedźwiedzia. Gdy go zobaczyliśmy od razu zaczęliśmy uciekać. Niedźwiedź był szybszy od nas więc Lia postanowiła z nim walczyć, a mnie uciekać. Uciekałam i uciekałam, tęskno było mi bardzo za Lią. Nawet nie wiedziałam co się z nią stało... Czy wygrała, czy przegrała. Po dwóch tygodniach samotnej wędrówki postanowiłam odpocząć pod drzewem. Obudziło mnie jakiś straszny dźwięk gdy wstałam zobaczyłam stado karibu biegnące na mnie. Zaczęłam uciekać. Biegłam na oślep i nie zauważyłam zapaści krok przede mną. Spadłam. Gdy się obudziłam znalazłam się tu. Pozwoliły mi dołączyć do watahy no i... Wiesz co dalej!- Powiedziałam roniąc kilka łez.
-To naprawdę smutne... Współczuje ci!- Powiedziała Loreene. 
-No, ale cóż, trzeba wracać!- Wykrzyknęłam i pobiegłam na przód.
<Loreene?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz