czwartek, 2 kwietnia 2015

Od Mięty C.D. Bastili

Gdy Bastili nas złapała i powoli opuszczała na dno kanionu myślałam, że go zostawi i razem odlecimy do cieepłych krajów XD Jednak tak nie było. Bastili nas zostawiła i sama wbiła się w powietrzę.
-Ej, a ja!?- Krzyknęłam podskakując i patrząc się na nią.
-Coś mówiłaś?- Krzyknęłam do mnie Bastili śmiejąc się i patrząc co się dzieje.
-Grr...- Krzyknęłam nie zdając sobię sprawy, że ciągle tu jestem z Blackiem. Black do mnie podszedł z wściekłą miną. Myślałam, że mi coś zrobi, ale tylko na wrzeszczał.
-Widzisz co narobiłaś, małolacie!?
-Po pierwsze nie tylko ja, po drugie nie małolat!- Powiedziałam już się nie bojąc tak Blacka. Black tylko trzepnął mnie ogonem i już się udał swoją techniką na szczyt kanionu. Gdy się obejrzałam Bastili se smacznie spała koło przepaści i nie reagowała na moje wołanie. postanowiłam prosić kogoś innego.
-Ej, Black, wiesz, że szukam towarzysza? A wiesz, że ty możesz nim być?- Powiedziałam dziecinnym głosem.
-Nie słucham cię!- Krzyknął zajęty wspinaczką.
-Oj weź! Chociaż pomóż mi wejść na szczyt!- Krzyknęłam patrząc się na niego. Black się nagle zatrzymał i ze skoczył z ścian kanionu.
-Nie widzisz dzieciaku, że jestem zajęty!? Mogę cię z łatwością kropnąć, ale jakoś tego nie zrobię!- Nawrzeszczał i znów zaczął się wspinać. Tak do zachodu słońca się razem wkurzaliśmy i denerwowaliśmy. On już wyszedł z tej głupiej dziury i z dziką miną patrzył się na mnie.
-I co teraz dzieciaku?- Powiedział chichocząc się ze mnie.
-Idź mi stąd, pajacu!- Mówiłam zawiedziona i odwrócona do niego zadem. W tym czasie z dłuuuuugiej drzemki obudziła się Bastili. Zerknęła do kanionu
-Co, ty ciągle tu?- Powiedziała lądując po mnie.
-Ta, na to wygląda :/ 
-Już cię stąd wyciągam!- Powiedziała i razem wbiliśmy się w powietrze.
-I co? Zatkało kakao?- Powiedziałam ze śmiechem na Blacka z zdziwioną miną patrzącego się na nas jak lecimy do watahy. Jednym ruchem nas dogonił i był tuż pod nami.
<Bastili, Black?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz