piątek, 10 kwietnia 2015

Od Devii - C.D. Black'a

Byłam u medyków aby uzupełnić zapasy ziół. Nagle usłyszałam wołanie. Wyszłam przed jaskinię i zobaczyłam Black'a.
- Nie, nie ma tu nikogo oprócz mnie - powiedziałam. - Coś się stało?
- Kiara jest ranna - powiedział zdyszany. - Została zaatakowana.
- Jeden moment!
Popędziłam do swojej jaskini i wziełam jeden drewniany amulet przedstawiający totem z wilkami. Tak na wszelki wypadek.
- Już jestem. Prowadź.
Black zaprowadził mnie do miejsca, gdzie zostawił Kiarę. Sprawdziłam jej tentno. Miała słaby puls i ciężko oddychała.
- Nie jestem w stanie pomóc jej medycznie, ale mogę wesprzeć ją duchowo - poinformowałam. - Jej stan jest ciężki, bez pomocy pożyje jeszcze około godziny.
Black przybrał niewzruszony wyraz twarzy i skinął głową.
Zaczęłam szeptać zaklęcia.
- Tu delige, tu delige... Tu delige a facie mundum!
Z nieprzytomniej wadery zaczęła się unosić srebrna poświata... Jej duch. Zaczęłam wywabiać ducha do medalionu, kiedy nagle poświata zamigotała i wybuchła. Na moment wszystko pokryła gęsta, czarna mgła.
- Co się stało? - spytał zaniepokojony basior.
- To dość skomplikowane zaklęcie, pozwalające podzielić duszę na części. Tu deligr a facie mundum oznacza "Pokaż czyste oblicze", czyli w tym przypadku nieuszkodzoną duszę. Najwyraźniej dusza Kiary jest zbyt pokaleczona. Później ci wszytko wytłumaczę. Nie teraz, jest bardzo źle, postaraj się utrzymać ją jeszcze chwilę przy życiu, ja muszę jej stworzyć nową duszę...!
Zaczęłam gorączkowo szeptać zaklęcia, podczas gdy Black raz po raz potrząsał waderą. Kiedy wreszcie mi się udało i odwróciłam się z uśmiechem, zobaczyłam stalową twarz Blacka.
- Odeszła - powiedział cicho.
Zmarszczyłam brwi. Jest jeszcze jeden sposób.
- Lepiej się odsuń - powiedziałam zimno. Wzbiłam się wysoko w powietrze. Głeboko odetchnęłam, po czym wytworzyłam kulę energii w postaci złotej, kłębiącej się mgły.
- Hilaro Sursum! - krzyknęłam spadając na bezwładne ciało Kiary jak pocisk. Rozbłysło złote światło... Zdążyłam założyć medalion na szyję wadery. Od teraz był jej nową duszą. Obym tylko zdążyła jej wszystko wyjaśnić...
Usłyszałam tylko, jak ktoś gwałtownie zaczerpnął powietrza, oraz towarzyszący mu okrzyk radości. Uśmiechnęłam się w duchu. Czyli wypełniłam swoje zadanie.
- Strzeż duszy - szepnęłam w przestrzeń.
A potem wszystko spowiła ciemność.
<Black? Kiara? Co ze mną będzie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz