wtorek, 8 lipca 2014

Od Liv

Musiałam przyznać, że te tereny wyglądają cudownie. Urocze góry i drobne, wartkie potoczki przeplatające je swoimi wstęgami, wijącymi się między skałami i spadające kaskadami w dół doliny, by wpaść do rzeki i płynąć dalej, i dalej, i dalej...
Nie wiedziałam do końca, jak daleko. W ogóle to za bardzo nawet nie wiedziałam, czy idę w dobrą stronę. Amir coś mi tam kiedyś tłumaczył, długo i rozwlekle, i gdybym słuchała, pewnie bym już była na miejscu. Może nawet dotarła bym tam na czas bez jego wskazówek, i już się z nim właśnie witała, gdyby ta kraina nie była taka śliczna... Tak, na pewno chcę tu zamieszkać. Dobrze mi doradził, to najlepsze miejsce, do jakiego mogłam trafić. I stuprocentowo chcę dołączyć do watahy.
Spojrzałam w niebo. Wcześniej wydawało się bardziej niebieskie, a słońce...
-Rany, jak późno! - Pomyślałam. - Jeśli jeszcze tu zostanę, obejrzę zachód słońca w tych górach, a wtedy to już na pewno nie zasnę!
Szłam zgodnie ze wskazówkami, o ile coś pamiętałam. Mijałam niezwykle cichy las, przeuroczą aleję i chyba jakieś trzy niewysokie pagórki pokryte gęsto krzakami. Jakoś tak wyszło, że dotarłam a miejsce tuż przed zmrokiem. Miałam tylko kilkanaście mil od starych terenów, a wyruszyłam wczoraj rano. To i tak chyba mój rekord, bo normalnie szła bym tydzień, przecież świat jest taki piękny!
Nagle zauważyłam trzy wilki idące w stronę jaskiń. Po chwili rozpoznałam Amira, a ta wadera obok to... Devia? Jak to, przez taki kawał czasu w ogóle się ni zmieniła, jak ona to robi?! Za to Amon na prawdę wyrósł. Ile on może mieć lat? Wygląda na jakieś trzy, cztery...
Słońce chyliło się ku zachodowi, i nawet na tle jaskiń wyglądało pięknie. Niesamowity odcień. Dobrze, że nie zostałam w tej dolinie, na pewno nie mogłabym się ruszyć, poza tym nie znoszę chodzić po ciemku, boję się ciemności. Pewnie bym tam usnęła, a potem nie mogła się ruszyć kilka dni. Już tak mam...
Zaraz, tak w ogóle to gdzie ja będę spać?!
Amir, Devia i Amon właśnie znikali za jaskiniami. Pobiegłam szybko w ich stronę, bo pewnie kuzynek się martwi, miałam być przedwczoraj. Wchodzili do jaskini, a ja już ich prawie doganiałam...
-Amir! Amir! Jestem!!!

(Amir)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz