czwartek, 31 lipca 2014

Od Bastili - Jak dołączyłam?

Błąkałam się w jakimś lesie, patrzyłam na jakieś zwierzęta i nic mnie to nie interesowało. Jak zwykle pod wieczór wszystko stawało się czerwone od rządzy mordu, która narastała we mnie. Miałam nadzieję że zdążę przed przemianą znaleźć się w odosobnieniu. Dziś straciłam poczucie czasu. Zajęłam się oglądaniem watachy. Leżąc przy skarpie i patrząc na nich próbowałam sobie przypomnieć jak to było kiedy jako szczenię miałam watachę. Niemal biegłam gdy usłyszałam skradanie. Odwróciłam się raptownie i skoczyłam w krzaki z których dobiegał dźwięk. Schyliłam łeb w locie. Rogami uderzyłam w potencjalnego wroga i przygwoździłam go do ziemi (później dowiedziałam się, że była to Ava). Rozpoznałam w niej Wilka Czasu. Zapewne zaskoczona natychmiast zmieniła dzień w noc. Ból mnie oszołomił. Bowiem każdego wieczoru końcówka mojego ogona zaczynała się palić, im robiło się ciemniej tym dalej sięgał ogień. A teraz noc nastała nagle. Paliłam się niebieskim ogniem. Futro zastąpiły kości, rogi zniknęły, kły wydłużały się a z kręgosłupa wyrosły mi skrzydła. Błękit po chwili ustąpił czerni, a ja patrzyłam z niedowierzeniem na czarną wilczycę, która zastąpiła tę, stojącą tu przed chwilą. Tę o złotej sierści.
-Witaj - powiedziałam, a moje słowa zwielokrotniło echo - jestem Bastili. A ty kto?
-Avaezu Ed. Czy... czy to moja wina? Ty...
-Poczekaj do rana to ci opowiem. A teraz uciekaj.
-Czemu?
-Uciekaj póki mo... - Urwałam, bo moja druga natura zerwała się z łańcucha. Z przwraźliwym warczeniem rzuciłam się jej do gardła. Zrozumiała na czym polega moje przekleństwo i zmieniła noc z powrotem w dzień. Ona zmieniła się w złotą wilczycę. A wokoło mnie wystrzeliły trzymetrowe płomienie a ja padłam wyczerpana ma trawę jako ja.
-Wiesz... masz bardzo ciekawe umiejętności. Chciałabyś dołączyć do naszej watachy? Są jak rodzina.
-Rodzina, watacha...
-I jak, zgadzasz się?
-Tak. - Poprowadziła mnie plątaniną zarośli. Zaprowadziła mie do Alfy. Po chwili namysłu przyjął mnie, lecz zanim odeszłam wyszeptał: "Jeśli kogoś zabijesz to zginiesz z moich rąk."
-Nie, to wy zginiecie z moich rąk.

Ciąg dalszy nastąpi.

1 komentarz:

  1. Przeczytałam obie części i są świetne :D zazdroszczę talentu pisarskiego :*

    OdpowiedzUsuń