poniedziałek, 21 lipca 2014

Od Ariel- Jak dołączyłam?


Nazywam się Ariel i postaram się przybliżyć wam historię mojego życia oraz dołączenia do Watahy Podmuchu Wiatru. Moja opowieść jest dość krótka. Nie ma w niej nic niezrozumiałego. Jest ona taka, jak wszystkie inne. A było to tak. Gdy byłam jeszcze mała, tuż po moich narodzinach zginęli moi rodzice. Chronili oni mnie i moje dwie siostry Adellę i Alanę przed okropnym Demonem, który od czasu do czasu nawiedzał naszą Watahę. Toczono z nim bitwy i walki, wyruszano na wyprawy jednak nic nie dało się zrobić. W ostatniej walce przepędzono go, lecz ponieśliśmy duże straty, w tym moi rodzice. Byłam młodsza od moich sióstr, więc opiekowały się mną. Minęło kilka trudnych i smutnych miesięcy, ale poradziłyśmy sobie. Gdy już stałam się pełnoletnia, poszłyśmy na moje pierwsze polowanie, jednak coś poszło nie tak. Moja jedyna rodzina, gdzieś zniknęła. Bardzo się bałam, szukałam, ale bez skutku. Chodziłam od Watahy do Watahy, jednakże nigdzie ich nie było. Stwierdziłam, że to koniec. Postanowiłam wracać do domu. Podczas mojego powrotu napadł mnie jakiś czarny wilk, był bardzo wściekły, w pewnych miejscach nie miał sierści, a na pysku widniała ogromna szrama. Myślałam, że zginę, ale ktoś mnie ocalił. Były to dwie wadery, od razu przegoniły wilka, a on po chwili zniknął. Za moment podeszły do mnie i zapytały:
- Kim jesteś i co tutaj robisz?- Powiedziała jedna
- Nie jesteś z naszej Watahy. Prawda?
- Tak, przepraszam. Nie wiedziałam, że jestem na terenie jakiejś Watahy, właśnie wracałam do domu. Tylko, gdzie on jest.
- A może chcesz dołączyć do naszej Watahy?
- W sumie to mogę. Bardzo wam Dziękuję!
- Dobrze to chodźmy się spytać Alfy.
Nie miałam nic do stracenia, nie wiedziałam gdzie jest mój dom, a to było najodpowiedniejsze rozwiązanie. Podczas spaceru dowiedziałam się, że dwie wadery nazywają się Kiara i Czika. Były dla mnie bardzo miłe zresztą jak Alfa i reszta Watahy, którą poznałam. Oprowadziły mnie po ich terenach, było tu po prostu magicznie. Niektóre miejsca zabierały dech w piersiach, a inne były wspaniałe. W końcu odprowadziły mnie do mojej jaskini. Mieszkałam z opiekunką szczeniąt Liv. Jest ona bardzo miła, a jej rysunki cudowne, bardzo cieszę się, że z nią mieszkam. Razem z Kiarą umówiłyśmy się na następny dzień, chciałyśmy, żeby Czika poszła z nami, ale jest już umówiona z Szastą. To na tyle.
( Kiara?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz